Kaczyński zabrał głos ws. Banasia. Mówi o "wielkim błędzie"
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński odniósł się do szefa Najwyższej Izby Kontroli. Według niego zasiada tam "człowiek, wobec którego toczą się śledztwa". Szef PiS, komentując konflikt z Marianem Banasiem, wspomniał też o "błędach naszego systemu prawnego".
"Jest wielkim błędem naszego systemu prawnego, że człowiek, wobec którego toczą się poważne śledztwa, może być prezesem Najwyższej Izby Kontroli" - ocenił prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Sieci", pytany o to, czy prezes NIK Marian Banaś prowadzi polityczną wojnę.
Prezes rządzącej partii odniósł się m.in. do próby organizacji wyborów korespondencyjnych w ubiegłym roku oraz do krytycznych w tej sprawie wniosków Najwyższej Izby Kontroli.
"To był święty obowiązek konstytucyjny rządzących. Akcja polityczna naszych przeciwników i niestety jednego z naszych koalicjantów, który się tutaj bardzo zagalopował, także w przekonywaniu samorządów do oporu, doprowadziły do tego, iż stało się to niemożliwe" - powiedział Kaczyński.
Zobacz także: Borowski najpierw pochwalił Kaczyńskiego. Ale potem już tylko wbijał szpile
Kaczyński wytyka błędy w systemie
Szef PiS dodał, że sprawa wyborów ujawniła, iż "mamy błędnie skonstruowaną ordynację wyborczą, pozwalającą na takie polityczne blokady".
"A to, że potem ci sami ludzie, którzy egoistycznie, ze względu na chęć zmiany kandydata (w wyborach prezydenckich – przyp. PAP), domagali się przesunięcia wyborów, stawali 10 maja przed punktami, gdzie zwykle mieściły się komisje wyborcze, i pytali złośliwie, gdzie głosowanie, to już dowód na nieprawdopodobną skalę hipokryzji, z jaką spotykamy się w naszym życiu publicznym. To to samo zjawisko, które niektórym politykom Platformy pozwala gościć w mediach i opowiadać o standardach antykorupcyjnych" - mówił Kaczyński.
To była osobista decyzja Kaczyńskiego
Jarosław Kaczyński stwierdził także - w odpowiedzi na uwagę, że NIK swoje zarzuty koncentruje na wyborach korespondencyjnych - że to była jego "osobista decyzja, by spróbować skorzystać z doświadczenia bawarskiego i kanadyjskiego w organizacji takich głosowań".
"Problemem był brak większości w Sejmie dla tej sprawy. Nie zwalniało to jednak rządu z wykonania obowiązku konstytucyjnego i zostało zrobione wszystko, co możliwe, by został on wykonany. Bo my naprawdę szanujemy prawo i konstytucję. Mówienie tutaj o jakimś złamaniu prawa czy nadużyciu jest wielkim nieporozumieniem" - ocenił wicepremier.
Szef NIK prowadzi polityczną wojnę?
Prezes PiS był także pytany o to, czy prezes NIK Marian Banaś prowadzi polityczną wojnę. Jak stwierdził wicepremier cytowany przez PAP, "jest wielkim błędem naszego systemu prawnego, że człowiek, wobec którego toczą się poważne śledztwa, może być prezesem Najwyższej Izby Kontroli".
"To jest stanowisko dla ludzi, którzy są poza jakimkolwiek podejrzeniem, całkowicie czystych. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek kłopoty w tej sferze, jeśli jest mocno skoncentrowany na sprawach materialnych, to nie powinien być prezesem NIK" - podkreślił prezes PiS.
Dodał, że potrzebna jest ustawa, która pozwoliłaby w sytuacji postawienia zarzutów prezesowi NIK jego zawieszenie przez Sejm w pełnieniu obowiązków.