Zdecydowana reakcja premiera. Mateusz Morawiecki: Białoruś porwała samolot
"Z całą stanowczością potępiam zatrzymanie Ramana Pratasiewicza przez władze Białorusi po porwaniu samolotu pasażerskiego linii Ryanair" - napisał premier Mateusz Morawiecki.
Mateusz Morawiecki w mediach społecznościowych odniósł się do porwania cywilnego samolotu i zatrzymania lecącego na pokładzie białoruskiego opozycjonisty.
Białoruś. Mateusz Morawiecki o uprowadzeniu samolotu
Premier przekazał, że potępia zatrzymanie Ramana Pratasiewicza przez władze Białorusi, które porwały samolot pasażerski linii Ryanair.
"Poprosiłem szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela o rozszerzenie agendy zaczynającego się jutro nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej i omówienie natychmiastowych sankcji wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki" - wyjaśnił szef polskiego rządu.
Mateusz Morawiecki dodał, że porwanie samolotu cywilnego to "bezprecedensowy akt terroryzmu państwowego". Premier dodał, że ten incydent nie może zostać bezkarny.
Mateusz Morawiecki o uwolnieniu działaczy. "Reżim Łukaszenki posuwa się dalej"
Mateusz Morawiecki przekazał w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że Polska od władz Białorusi żąda natychmiastowego zwolnienia Ramana Pratasiewicza oraz bezprawnie przetrzymywanych: Andżeliki Borys, Andrzeja Poczobuta, a także innych polskich i białoruskich działaczy. "Żądamy też zaprzestania represji wobec niezależnych mediów i społeczeństwa" - podkreślił szef polskiego rządu.
"Porwanie cywilnego pasażerskiego samolotu i zmuszenie go do lądowania w Mińsku za pomocą sił powietrznych białoruskiego wojska to bezprecedensowy akt państwowego terroryzmu. Nie da się tego nazwać inaczej. Nasuwają się porównania z podobnym atakiem sowieckich myśliwców na samolot koreańskich linii lotniczych w 1983 r., zakończony jego zestrzeleniem i zamordowaniem wszystkich pasażerów. Dziś do tak tragicznych konsekwencji nie doszło, ale wyraźnie widać, że reżim Alaksandra Łukaszenki posuwa się coraz dalej. W ubiegłym tygodniu doszło do brutalnej rozprawy z dziennikarzami niezależnego portalu tut.by, cały czas w podobny sposób nękany jest Biełsat" - przekazał premier.
Mateusz Morawiecki zwrócił także uwagę na aresztowania Raman Pratasiewicza i na fakt, że w ubiegłym tygodniu w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł innych opozycjonista - Witold Aszurak.
Premier dodał, że w niedzielę wieczorem będzie rozmawiał z Charlesem Michelem w sprawie uprowadzenia samolotu przez białoruskie władze.
"Sankcje powinny dotyczyć w pierwszym rzędzie kwestii ruchu lotniczego nad terytorium Białorusi oraz zakazu lotów dla białoruskich linii lotniczych. Konsekwencje muszą spotkać także osoby bezpośrednio odpowiedzialne za terrorystyczne działania" - przekazał Mateusz Morawiecki.
Zobacz także: Kuratorka: dziecko zagroziło samobójstwem, bo mama odebrała mu laptopa. Porażająca relacja
Awaryjne lądowanie samolotu linii Ryanair w Mińsku
Przypomnijmy, że w niedzielę w Mińsku doszło do awaryjnego lądowania samolotu linii Ryanair, który leciał z Aten do Wilna. Zagraniczne media przekazały, że przyczyną tego była informacja o rzekomej bombie na pokładzie.
Sprawdzono samolot i okazało się, że informacja jest nieprawdą. Natomiast niezależne media przekazały, że doszło do zatrzymania opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza. Żyje on na emigracji i był poszukiwany listem gończym przez ograny ścigania Białorusi. Mężczyzna leciał na pokładzie samolotu.
Wirtualna Polska ustaliła, że samolot przetrzymywany na mińskim lotnisku należy do zarejestrowanej w Polsce spółki Ryanair Sun. Informacje redakcji WP potwierdził Michał Kaczmarzyk, prezes spółki.
- Na chwilę obecną wiemy, że samolot wylądował w Mińsku. Pasażerów nie ma na pokładzie. Mamy kontakt z kapitanem. Czekamy na jakikolwiek komunikat. Nie mamy informacji, czy zabrano któregokolwiek z pasażerów. Nie mam potwierdzenia od załogi o asyście myśliwców. Ale samolot znajdował się nad terytorium Białorusi i musiał zastosować się do komunikatów białoruskiej kontroli lotów - przekazał WP prezes Kaczmarzyk.
Zatrzymanie Pratasiewicza skomentowała przebywająca także na emigracji w Wilnie Swiatłana Cichanouska - była kandydatka w wyborach prezydenckich. "Jest absolutnie oczywiste, że to operacja służb specjalnych" - napisała w Telegramie liderka białoruskiej opozycji.