Kaczyński grozi Tuskowi i Hołowni więzieniem, w PiS puściły nerwy. Nie wszystkim to się podoba
W PiS nieoficjalnie przyznają, że podczas próby wprowadzenia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do Sejmu posłom "puściły nerwy". W trakcie szarpaniny Jarosław Kaczyński upomniał najbardziej rozgrzanych słowami: "bo mnie udusicie!". Jeszcze chwilę temu pomysł był inny: spróbować przejść przez bramki, ale bez szarpania. - Sami przykrywamy tematy, w których rząd się wykłada - mówi WP jeden z posłów PiS.
Z rozmów Wirtualnej Polski z politykami PiS wynika, że strategia władz partii i klubu jeszcze we wtorek wieczorem była inna. - Miała być konferencja prasowa, próba przejścia przez bramki z Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem, ale bez żadnych przepychanek - wyjaśnia nam nieoficjalnie jeden z posłów PiS. Strategia się nie udała, bo politykom największej partii opozycyjnej puściły nerwy.
"Dobra, panowie, jedziemy! Jazda, nie ma co. Jedziemy!" - to tylko niektóre komendy, które padły w środę przed Sejmem w grupie polityków PiS. Na dostępnych nagraniach widać przepychanki, w których udział wzięli m.in. Antoni Macierewicz, Piotr Kaleta, Edward Siarka, Robert Telus, Jan Dziedziczak, Krzysztof Lipiec, Małgorzata Gosiewska czy Anita Czerwińska.
W pewnym momencie posłowie PiS tak napierali na funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej, z którymi rozmawiał Jarosław Kaczyński, że prezes PiS aż ich upomniał. - Proszę, chwileczkę, bo mnie udusicie! - powiedział. - Pana prezesa pchacie. Proszę nie napierać - tak posłów PiS upomniał jeden ze strażników.
W PiS nie wszystkim podoba się przebieg środowych wydarzeń. - Urządziliśmy taką akcję w czasie, kiedy powinniśmy zwracać uwagę, że Donalda Tuska nie ma w Sejmie, tylko jest na wakacjach - komentuje jeden z posłów PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sami przykrywamy tematy", "idziemy od ściany, do ściany"
W podobnym tonie wypowiada się również inny poseł PiS. - Sami przykrywany tematy, w których rząd się wykłada. CPK, inwestycje, gigantyczny rząd, roszady kadrowe w spółkach Skarbu Państwa i ich upartyjnienie, no i ten urlop Tuska. Przecież takiej akcji nie było, żeby na czas posiedzenia Sejmu premier sobie na wakacje pojechał - dziwi się polityk.
Inny w podobnym tonie podkreśla, że są to tematy, za które opozycja powinna punktować rząd. Posłowie PiS tylko przez krótką chwilę na początku posiedzenia skandowali pytanie: "gdzie jest premier?". Szybko jednak skończyli.
- Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy premier z PiS bawiłby się na urlopie w czasie posiedzenia Sejmu. Przecież oponenci zrobiliby nam raban na cały dzień albo na tydzień, że jesteśmy leniuchami i nic nie robimy - dodaje kolejny polityk PiS.
Tusk rzeczywiście był nieobecny w środę w Sejmie oraz w czasie wtorkowego posiedzenia rządu, które poprowadził wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Lider Koalicji Obywatelskiej w weekend wrzucił nagranie z nart z wnukami.
- Zamiast skupić się na sprawach merytorycznych, my idziemy od ściany, do ściany. Mimo że opinia publiczna już się nie interesuje w takim stopniu Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem, a i my sami próbowaliśmy zwracać uwagę wyborców na inne tematy, teraz dalej odgrzewamy sprawę - przyznaje nasz kolejny rozmówca w PiS.
PiS przekonane o swoich racjach
Sceptyczne głosy to jednak mniejszość. Posłowie klubu PiS licznie stawili się przed Sejmem, by wprowadzać Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. I to w dniu, kiedy gazeta.pl poinformowała, że w partii Kaczyńskiego krąży lista nazwisk polityków PiS, którzy również mieli być inwigilowani Pegasusem. Według dziennikarza portalu Jacka Gądka, wśród wymienianych są m.in. Marek Suski, Marek Kuchciński czy Adam Bielan. Były koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński twierdzi, że to kłamstwo.
Politycy PiS oficjalnie nie chcą komentować doniesień o podsłuchach w swoich szeregach. Podkreślają, że stoją murem za Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem, bo - według nich - nadal są posłami. Antoni Macierewicz twierdził nawet, że to Straż Marszałkowska łamie prawo, uniemożliwiając im wstęp do Sejmu.
W kuluarach pojawia się jednak pytanie: "co dalej?". Odpowiedź nie jest jednoznaczna, ale większość naszych rozmówców jest przekonana, że w czwartek i piątek oraz przy okazji kolejnych posiedzeń nie będzie prób siłowego wprowadzania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. To strategia krótkoterminowa.
Prezes PiS nie wyklucza też "działań procesowych" wobec Szymona Hołowni. Podstawą działań ma być pismo, które uzyskał w czasie spotkania ze Strażą Marszałkowską.
- Chodziło o uzyskanie odpowiedniego pisma, w którym mowa o poleceniu marszałka Hołowni, żeby obydwu panów posłów nie wpuszczać. I takie pismo otrzymaliśmy (…). Ten dokument był nam potrzebny z powodów procesowych, bo rząd 13 grudnia nie będzie trwał, my wierzymy, że jego losy w pewnym momencie się zakończą, a sprawa rozliczenia odpowiedzialności i to takiej, która już byłaby dla kolejnych pokoleń nawet całych ostrzeżeniem, że tego rodzaju zbrodnia, bo to jest zbrodnia z punktu widzenia Kodeksu karnego, (...) nie będzie bezkarna - mówił prezes PiS.
Kaczyński grozi nawet dożywociem
Długoterminowa strategia Prawo i Sprawiedliwość wobec koalicji rządzącej zawarta została w jednym z projektów uchwał złożonych w Sejmie - szczególnie "w sprawie przestrzegania zasad wolności i sprawiedliwości wyrażonych w Konstytucji RP". Możemy w niej przeczytać, że rządząca koalicja - według PiS - wypełnia znamiona czynu zabronionego, opisanego w art. 127. § 1. To przepis, który mówi o zamachu stanu, za co może grozić nawet dożywocie.
Prezes PiS, choć sam nie podpisał się pod projektem uchwały, w ostatnich tygodniach twórczo przedstawiał już groźby dotyczące wieloletnich więzień dla członków koalicji rządzącej. W oficjalnych wypowiedziach, ale i nieoficjalnych rozmowach z posłami PiS, mówił o więzieniu dla premiera Donalda Tuska, części ministrów, czy marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
Teraz Jarosław Kaczyński mówi wprost o zamachu stanu i zamierza powtarzać te groźby. Z wypowiedzi polityków ugrupowania wynika, że jeśli kiedykolwiek PiS pod rządami Jarosława Kaczyńskiego wróci do władzy, prezes będzie zdeterminowany, by oskarżać Donalda Tuska i innych liderów, ale i członków koalicji o próbę przeprowadzenia zamachu stanu i będzie domagał się dla nich kary, łącznie z wieloletnim więzieniem.
Jeden z ministrów mówi, że "tych gróźb słucha z politowaniem". Inni przedstawiciele większości dodają, że Jarosław Kaczyński i jego partia wciąż nie potrafią się odnaleźć w opozycji, choć od wyborów, w których utracili władzę, niebawem miną cztery miesiące.
- Dziwię się, że jeszcze nie zmienili strategii, bo spadki sondażowe powinny dać im do myślenia - komentuje jeden z ministrów.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski