"Jesteś w naszym zasięgu". Ta bomba zmienia zasady gry z Rosją

Nieoficjalne informacje o szybszym rozmieszczeniu w Europie ulepszonych bomb jądrowych B61-12 to odpowiedź na szantaż nuklearny uprawiany przez Władimira Putina - uważa wojskowy analityk płk Piotr Lewandowski. - Sygnał jest czytelny: człowiek, który miałby w Rosji nacisnąć guzik atomowy, również zginie - komentuje.

Władimir Putin podczas ostatnich ćwiczeń jądrowych. Na mniejszym zdjęciu start pocisku balistycznego Yars na poligonie na Kamczatce
Władimir Putin podczas ostatnich ćwiczeń jądrowych. Na mniejszym zdjęciu start pocisku balistycznego Yars na poligonie na Kamczatce
Źródło zdjęć: © Kremlin | RIA Novosti
Tomasz Molga

28.10.2022 | aktual.: 28.10.2022 13:56

W środę Rosja przeprowadziła ćwiczenia nuklearne, a ich scenariusz dotyczył odpowiedzi na "zmasowane uderzenie jądrowe". Pod osobistym dowództwem Putina na poligonie Kura na Kamczatce wystrzelono międzykontynentalny pocisk balistyczny Yars, a z okrętu podwodnego na Morzu Barentsa wystrzelono pocisk balistyczny Sineva. W ćwiczeniach wzięły udział rosyjskie samoloty dalekiego zasięgu Tu-95MS, które wystrzeliwały pociski manewrujące z powietrza.

W czwartek portal Politico podał, iż USA przyspieszą rozmieszczenie w europejskich bazach NATO ulepszonej bomby jądrowej B61-12. To bomba, która jest zrzucana z powietrza i może służyć m.in. do wykonywania precyzyjnych ataków na umocnione cele znajdujące się pod powierzchnią ziemi.

Bomba dla tego, który naciśnie atomowy guzik?

- Podczas ćwiczeń Rosjanie zaprezentowali rakiety, które miałyby zagrozić społeczeństwom krajów członkowskich NATO takim jak USA czy Wielka Brytania. Natomiast przeciek informacyjny z NATO dotyczy bomby, której jednym z zastosowań jest niszczenie podziemnych schronów i punktów dowodzenia. Moim zdaniem to bardzo czytelny sygnał, że człowiek, który w Rosji ewentualnie naciśnie guzik atomowy, zostanie zabity - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską płk Piotr Lewandowski, weteran misji w Iraku i Afganistanie, obecnie analityk wydarzeń na wojnie w Ukrainie.

- To przesłanie jest adresowane bezpośrednio do Władimira Putina, który posuwa się do stosowania nuklearnego szantażu, a brzmi ono: jesteś w naszym zasięgu - podkreśla.

Według rozmówcy Wirtualnej Polski, z uwagi na groźby wygłaszane przez Władimira Putina i jego współpracowników, NATO musiało zareagować w bardziej konkretny sposób niż poprzez słowa polityków. - Grożenie rozpętaniem atomowej wojny, czy to w konflikcie w Ukrainie, czy też wobec wyimaginowanego zagrożenia Rosji to narracja, która ma nakłonić niektóre zachodnie rządy do wywierania presji na Ukrainę w sprawie zakończenia wojny w drodze negocjacji. Tyle że wówczas Ukraina musiałaby pogodzić się z utratą części terytorium - tłumaczy płk Lewandowski.

Poniżej relacja z rosyjskich ćwiczeń jądrowych:

Przecieki z NATO

W ten sam sposób sprawę rozmieszczenia ulepszonych bomb w Europie komentuje portal Politico. Udoskonalona broń ma pojawić się w europejskich bazach w grudniu, a nie - jak wcześniej planowano - wiosną 2023 roku. "Przyspieszenie przez USA modernizacji arsenału jądrowego w Europie jest przesłaniem dla europejskich sojuszników, którzy czują się szczególnie zagrożeni przez Moskwę" - napisał portal.

Autorzy publikacji powołują się na treść depeszy dyplomatycznej USA. "Biorąc pod uwagę rosnącą skalę rosyjskiej retoryki nuklearnej, podgrupa sojuszników poprosiła o dalsze konsultacje w NATO w celu zapewnienia ciągłej gotowości i spójnego przekazu" - to cytat depeszy opublikowanej przez Politico.

Wśród ulepszeń bomby B61-12 wymienia się poprawę jej celności. Została zaprojektowana w ten sposób, aby mogły ją przenosić sojusznicze samoloty różnych typów: bombowce B-2 i B-21 oraz myśliwce F-15, F-16 i F-35. Według szacunków wojskowych mediów, w Europie znajdowało się około 100 bomb B61-11, czyli poprzedniej generacji.

Nuklearny szantaż Rosji. Kogo i dlaczego chcą przestraszyć?

Przypomnijmy, jak Rosja rozwijała wątki nuklearnego szantażu w kontekście prowadzonej w Ukrainie wojny i jaki ma w tym cel.

21 września rosyjska telewizja wyemitowała orędzie Władimira Putina do narodu. Padły w nim słowa, że "Zachód przekroczył każdą linię". - Otwarcie mówią, że Rosja musi zostać pokonana na polu bitwy. W grę wchodzi również szantaż nuklearny. Tym, którzy wypowiadają takie słowa, przypominam, że nasz kraj też ma takie możliwości. Używamy wszelkich środków, aby chronić naszych ludzi. To nie blef. Nasza suwerenność i wolność zostaną zabezpieczone wszelkimi dostępnymi środkami - grzmiał Putin.

Kilka dni później wątek podchwycił Andriej Gurulow, rosyjski polityk i były dowódca Południowego Okręgu Wojskowego. W kilku programach rosyjskiej państwowej telewizji groził, że Rosja może uderzyć taktyczną bronią jądrową w Wielką Brytanię i Niemcy. Odgrażał się też, że rosyjskie siły "zamienią te kraje w marsjańską pustynię", a "każda rakieta skasuje milion ludzi w miastach".

Kolejną porcję gróźb wygłosił Dmitrij Miedwiediew, zastępca szefa Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. W rosyjskojęzycznym serwisie Telegram napisał, że gdyby Rosja użyła broni atomowej w Ukrainie, Zachód to "przełknie", bo przywódcy i społeczeństwa "nie mają zamiaru ginąć w nuklearnej apokalipsie".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W październiku nowy etap atomowego szantażu dokonał się za sprawą ministra obrony Siergieja Szojgu i szefa sztabu generalnego gen. Walerija Gierasimowa. Obaj odbywali rozmowy ze swoimi odpowiednikami z państw NATO, oskarżając władze ukraińskie o planowanie prowokacji polegającej na zdetonowaniu tzw. brudnej bomby (konwencjonalnego ładunku, który rozsiewa promieniotwórczy materiał). Po wybuchu Ukraińcy mieliby rzekomo oskarżyć o to Rosję. Zachodni eksperci uznali, że w ten sposób Rosjanie szukają pretekstu do eskalacji wojny.

Według Michała Marka, analityka rosyjskiej propagandy z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, takie pogróżki są elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej. W rzeczywistości chodzi o wywarcie presji na rządy i wołanie poczucia strachu w społeczeństwach krajów udzielających wsparcia Ukrainie.

Zdaniem eksperta, wśród zamierzeń jest także zastraszenie polskiego społeczeństwa. - Z tego powodu akcentowane jest to, iż w przypadku rzekomej ukraińskiej prowokacji, radioaktywna chmura może zabić również Polaków. Komunikat dezinformacyjny kierowany przez Moskwę do Polaków jest więc wymowny: jeśli nie przestaniecie wspierać Ukrainy, Ukraińcy zabiją was w efekcie swoich prowokacji - podsumował ekspert w analizie rosyjskich pogróżek.

Czytaj też:

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
broń jądrowanatowładimir putin
Wybrane dla Ciebie