Jak uderzyć Aleksandra Łukaszenkę po kieszeni? Współpracownicy Ramana Pratasiewicza podsuwają trop
Dwa miliardy dolarów może wynosić dochód z przemytu papierosów z Białorusi do Polski i innych krajów UE, wynika z ustaleń dziennikarzy opozycyjnego serwisu Nexta. Zyski z procederu stanowią zaplecze finansowe reżimu Aleksandra Łukaszenki. Białoruski król branży tytoniowej to przyjaciel dyktatora, który dotąd nie został umieszczony na liście osób objętych sankcjami.
Internetowy kanał Nexta opublikował film "Złote dno 2. W cieniu dyktatora", dokumentujący kulisy przemytu białoruskich papierosów do Polski i krajów UE. Dziennikarze podążyli przemytniczym szlakiem od białoruskich fabryk tytoniowych przez granicę aż do Pruszkowa pod Warszawą.
Paczka przemyconych na tej trasie papierosów marek "Winston" czy "Mińsk" jest sprzedawana w Polsce z czterokrotną przebitką. Według ustaleń dziennikarzy białoruskie służby mają nadzorować przemyt organizowany na dużą skalę z użyciem kontenerów kolejowych. Przypomnijmy, że na początku maja na granicy w Terespolu polskie służby przechwyciły trzy kontenery, w których ukryto papierosy o wartości 37 mln zł.
- Dochody z przemytu mogą zasilać prywatny fundusz prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Inaczej nie pozwalałby on, aby białoruscy celnicy i pogranicznicy tolerowali czy nawet osłaniali ten przemyt. Ten wątek był już przedmiotem śledztw niezależnych białoruskich dziennikarzy - komentuje w rozmowie z WP Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Podkreśla, że królem białoruskiej branży tytoniowej jest Alaksiej Aleksin, biznesmen cieszący się zaufaniem Łukaszenki. Ma on przyznany przez władze monopol na sprzedaż papierosów w ulicznych kioskach, tzw. tabakierkach. Jak dotąd biznesmen i jego firmy (również z branży naftowej) są poza sankcjami nałożonymi przez Unię Europejską.
Białoruś. Będą nowe sankcje gospodarcze
Założyciel Nexty Sciapan Puciła już kilka dni temu zapowiadał publikację tego filmu. Jego zdaniem białoruski reżim zachowuje się nie tylko jak terroryści, którzy porywają samoloty, "ale to również złodzieje, którzy odpowiadają za masowy przemyt papierosów m.in. z Białorusi do Polski".
Podczas konferencji z udziałem rodziców Ramana Pratasiewicza Puciła jeszcze raz zaapelował o jak najostrzejsze sankcje wobec białoruskiego reżimu. - Tylko zdecydowane kroki UE mogą uratować ludzi prześladowanych na Białorusi. Łukaszenka ustąpi tylko wobec siły. Sankcjami powinni być objęci białoruscy eksporterzy, państwowe firmy i biznesmeni z otoczenia prezydenta - powiedział Puciła.
Niedawno Mantas Adomenas, wiceminister spraw zagranicznych Litwy, ujawnił, że UE przygotowuje nowy pakiet sankcji wobec Białorusi.
W tym kontekście współpracownicy Ramana Pratasiewicza wymieniają dwie firmy będące ważnym zapleczem finansowym Łukaszenki. Chodzi o Biełaruskalij (państwowy producent nawozów) i Nową Kompanię Naftową, prywatną firmą zajmującą się eksportem białoruskich paliw.
"Król papierosów" Aleksin (jest właścicielem również firm handlujących ropa naftową) jeszcze w grudniu 2020 roku miał znajdować się na przygotowywanej przez UE tzw. "liście roboczej" osób do objęcia personalnymi sankcjami. Według białoruskiej opozycyjnej polityk Swietłany Cichanouskiej, biznesmen wskutek działań opłaconych przez siebie lobbystów został z niej wykreślony.
Z czego żyje reżim? Ropa i nawozy
Zdaniem Kamila Kłysińskiego z OSW, w przygotowywanym przez Unię Europejską nowym pakiecie sankcji gospodarczych wobec Białorusi mogłyby się znaleźć ograniczenia dotyczące eksportu przez ten kraj produktów naftowych oraz nawozów. Te dwie branże są największym źródłem dewiz dla białoruskiego reżimu.
- Sankcje gospodarcze mają działanie długofalowe, spowodują, że reżim zacznie erodować, ale to nie będzie tak, że Łukaszenka zostanie rzucony na kolana w kilka miesięcy. Sankcję mogą skłonić dyktatora do tego, że zechce on handlować więźniami politycznymi. Mam jednak poważne wątpliwości, czy po krwawych wydarzeniach w kraju on sam powinien być uczestnikiem dialogu o przyszłości Białorusi - komentuje Kamil Kłysiński.
Raman Pratasiewicz, jeden z założycieli i były redaktor opozycyjnego kanału informacyjnego Nexta, 23 maja został zatrzymany na Białorusi. Służby specjalne posłużyły się podstępem, aby wymusić awaryjne lądowanie samolotu Ryanair, którym 26-letni dziennikarz leciał z Aten do Wilna.
Pratasiewicz przez swoją działalność dziennikarską jest oskarżany przez władze o organizowanie zamieszek i podżeganie do nienawiści wobec urzędników państwowych oraz milicji.