Mają najlepszy wywiad na świecie. Nowy sojusznik po stronie Ukrainy

Izraelskie władze, które przez długi czas nie chciały się opowiadać po żadnej ze stron konfliktu ukraińsko-rosyjskiego, zaczynają zmieniać zdanie. Jak poinformował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, rozpoczęła się współpraca między ukraińskimi i izraelskimi służbami wywiadowczymi. Według byłych oficerów wywiadu, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, celem "sojuszu" dwóch państw jest udaremnienie ataków irańskich dronów, a teatr działań wojennych w Ukrainie może być dla Izraela swoistym poligonem.

Izrael ma dostarczyć Ukrainie dane wywiadowcze dotyczące irańskich dronów
Izrael ma dostarczyć Ukrainie dane wywiadowcze dotyczące irańskich dronów
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2022 Getty Images
Sylwester Ruszkiewicz

Jeszcze na początku tego tygodnia prezydent Wołodymyr Zełenski w mocnych słowach krytykował neutralną postawę władz Izraela wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę. "Sojusz Iranu i Rosji po prostu nie istniałby, gdyby wasi politycy podjęli w odpowiednim czasie decyzję" - powiedział w przemówieniu wideo podczas konferencji zorganizowanej przez izraelski dziennik "Haarec".

Zdaniem Zełenskiego to bierność Izraela sprawiła, że Rosja pozwoliła sobie na zawarcie "sojuszu" z Iranem, czego konsekwencją jest zaopatrywanie rosyjskiej armii w irańską broń. Według ukraińskiego prezydenta, u podstaw tego porozumienia leży rosyjska obietnica udzielenia pomocy w rozwoju irańskiego programu atomowego. Polityk po raz kolejny zaapelował też o wsparcie Ukrainy izraelskimi systemami obrony powietrznej.

Emocjonalne słowa Zełenskiego to reakcja na wcześniejszą deklarację ministra obrony Izraela, który jednoznacznie odrzucił możliwość pomocy wojskowej dla Ukrainy. - Nie sprzedajemy i nie sprzedamy Ukrainie żadnego uzbrojenia. Ograniczamy się tylko do pomocy medycznej i humanitarnej dla tego kraju, co zamierzamy kontynuować - oświadczył minister Beni Ganc.

Sygnały, że Izrael zmienia swoje nastawienie, pojawiły się w trakcie wizyty prezydenta Izraela Izaaka Herzoga w USA. Podczas środowego spotkania z Joe Bidenem głównym tematem rozmów miał być Iran - zarówno jego program atomowy, jak również sprzedaż Rosji dronów wykorzystywanych do walk w Ukrainie. Przed spotkaniem Herzog zapowiedział, że zaprezentuje Bidenowi nowe dowody na temat obecności irańskich bezzałogowców i amunicji krążącej w Ukrainie.

Kilka godzin później na konferencji prasowej prezydent Zełenski powiedział, że izraelskie i ukraińskie służby wywiadowcze podjęły współpracę. Tym samy potwierdził informacje przekazane przez ukraińskie MON, a opisane przez "The New York Times", że Izrael dostarczył dane wywiadowcze potrzebne do zestrzelania irańskich dronów.

Zdaniem Marcina Falińskiego, byłego oficera Agencji Wywiadu, to ważny moment trwającego ponad 8 miesięcy konfliktu.

- Ukraińskiej armii, używającej sprzętu NATO, zależy na dostarczeniu danych technologicznych irańskich dronów. Wszystkiego, co jest związane z naprowadzaniem maszyn, rozpoznaniem ich i możliwościami przeciwdziałania dronom w walce radioelektronicznej - mówi Wirtualnej Polsce ekspert.

"Izrael nie przepuściłby takiej okazji"

Faliński podkreśla, że wojna w Ukrainie to realny poligon dla izraelskiego systemu wczesnego ostrzegania, który - oprócz danych wywiadowczych - również może trafić do Kijowa.

- Byłby to również poligon dla izraelskich systemów rozpoznania, systemów radioelektronicznych i broni do niszczenia ich. Jakiś czas temu izraelskie wojsko informowało, że ich systemy są nieskuteczne na nisko latającą broń, chociażby na pociski manewrujące (m.in. w ten sposób argumentowano odmowę ich przekazania Ukrainie - przyp. red.). Wyglądało to na zasłonę dymną, bowiem Izrael - podobnie jak USA, Francja czy Wielka Brytania - nie przepuściłyby okazji, by przetestować swoje systemy - mówi Marcin Faliński.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z kolei były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego i ekspert Fundacji Stratpoints płk Maciej Matysiak uważa, że działania wywiadowcze Izraela w związku z wojną w Ukrainie są prowadzone już od jakiegoś czasu.

- I mają silne powiązania z działalnością służb Stanów Zjednoczonych. Izraelski wywiad skupia się najbardziej na informacjach dotyczących Iranu i Bliskiego Wschodu, ale też w zakresie rosyjskich zabiegów pozyskania sojuszników. To może być śledzenie formatu BRICS (istniejąca od 2009 r. grupa stanowi wielostronny format współpracy największych mocarstw z różnych kontynentów: Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA - przyp. red.) lub dostaw broni i sprzętu wojskowego do Rosji - ocenia.

Jego zdaniem upublicznienie przez Ukrainę informacji o rozmowach handlowych na temat dostaw dronów, które toczyły się między Rosją a Iranem, to efekt współpracy z izraelskim wywiadem.

- W sprawie danych wywiadowczych mocno naciskali ich Amerykanie, więc jeżeli się tylko pojawiły, to Tel Awiw je podsyłał. Ukraiński wywiad nie ma takich zasięgów i prowadził swoje działania bardziej na kierunku rosyjskim - komentuje ekspert. W jego opinii wywiad i siły zbrojne Izraela będą próbowały upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

- Pierwsza to wejść do sojuszu przeciw koalicji "bandycko-interesownej", która stoi po stronie Rosji. A druga to otrzymać od USA carte blanche (możliwość swobodnego działania - przyp. red.) w sprawie Iranu, np. w Syrii. Władze w Teheranie nie od dzisiaj transferują technologie związane z użyciem broni masowego rażenia do przeciwników Izraela oraz USA w regionie - mówi były zastępca szefa SKW.

I dlatego, jak podkreśla płk Matysiak, Izrael bardziej skupia się na zagrożeniu bronią dalszego zasięgu. - Jeżeli Iran wytransferuje ją do Rosji, to Putin może ją zastosować na froncie, a dodatkowo przekazać wszystkim siłom, które działają na niekorzyść Izraela - zaznacza.

Eksperci są pewni. "Irańskie drony miały uderzyć w Izrael"

Jak mówił kilka dni temu w wywiadzie dla "The New York Times" Jurij Sak, doradca ukraińskiego ministra obrony, Izrael - jeśli nie pomoże w walce z irańskimi dronami w Ukrainie - może stracić okazję do doskonalenia swojej taktyki w stawianiu czoła zagrożeniom na własnym terytorium.

- Te irańskie drony, które uderzają w ukraińskie miasta, nie zostały opracowane, nie były przeznaczone dla Ukrainy - powiedział w rozmowie z "The New York Times". - Zostały opracowane do uderzania w Izrael. Używają Ukrainy jako poligonu, aby zobaczyć słabe punkty i je udoskonalić. Prędzej czy później użyją ich przeciwko Izraelowi - dodał.

Zdaniem Marcina Falińskiego, byłego oficera Agencji Wywiadu, Izrael ze współpracy z Ukrainą może wyciągnąć dla siebie bardzo duże korzyści.

- Dane wywiadowcze na temat irańskich dronów pozwalają Izraelowi na niszczenie zakładów produkujących bezzałogowce i obniżaniu ryzyka ataku na ich państwo. To bardziej Rosji będzie zależeć na dalszym użyciu irańskich maszyn w Ukrainie, niż np. Hezbollah miałby je wysłać przeciw Izraelowi. Poza tym, w Izraelu jest inna charakterystyka terenu: tam wszędzie jest blisko, więc łatwiej szybko rozpoznać nadlatującego bezzałogowca. W Ukrainie, na obszernym terenie, znacznie trudniej - mówi.

W podobnym tonie wypowiada się płk Maciej Matysiak.

- Izrael patrzy na konflikt w Ukrainie przez pryzmat swoich interesów. Polityka Tel Awiwu opiera się na tym, że jeśli coś jest w interesie Izraela, to jest do zrobienia. Ich wsparcie to nie będzie tzw. game changer, który zmieni układ sił, ale pomoże Ukrainie wygrać wojnę. Jak duże ono będzie, to się dopiero okaże - podsumowuje były wiceszef SKW.

Czytaj też:

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
izraelirandrony
Wybrane dla Ciebie