Hołownia reaguje po słowach Tuska. "Może trzeba rozdać karty jeszcze raz"
Szymon Hołownia ma nadzieję, że do jutra rozstrzygnie się sprawa budżetu. - Nie widzę powodu merytorycznego ani politycznego, dla którego prezydent miałby ten proces opóźniać - mówił. Marszałek Sejmu odniósł się także do słów Donalda Tuska o możliwym przeprowadzeniu nowych wyborów. - Jeżeli będziemy mieli obstrukcję przez najbliższe półtora roku, to być może trzeba rozdać karty jeszcze raz - powiedział.
Prezydent Andrzej Duda nie podjął jeszcze decyzji w sprawie ustawy budżetowej. Głowa państwa może ją podpisać lub odesłać do Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z ustawą zasadniczą, ma na decyzję czas do jutra.
- Być może pan prezydent potrzebuje odrobiny więcej czasu do namysłu, ma czas do jutra. I mam nadzieję, że jutro wszystko rozstrzygnie się tak, jak czekają na to Polacy, którzy chcą od tego budżetu wiele i w tym budżecie wiele mają zapisane - mówił w rozmowie z TVN24 marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie widzę powodu merytorycznego ani politycznego, dla którego prezydent miałby ten proces opóźniać. Wiele razy już tak było, że reagował w ostatnim momencie - mówił, dodając, że "czeka cierpliwie".
Przyspieszone wybory? "Jak w pokerze"
Marszałek Sejmu został także zapytany o słowa Donalda Tuska, który stwierdził, że w przypadku odesłania przez Dudę ustawy do TK koalicja może zdecydować się "na natychmiastowe skrócenie kadencji i rozpisanie nowych wyborów".
Hołownia zaznaczył, że nie rozmawiał o tej sprawie z Tuskiem i taki scenariusz "nie był przedmiotem negocjacji koalicyjnych".
- Natomiast dzisiaj jesteśmy w takim momencie w polityce, kiedy trzeba mówić twardo "sprawdzam". Różni ludzie opowiadają różne rzeczy, snują różne wizje, a na koniec musimy przyjść i powiedzieć "jeżeli nie to, to co? zaproponuj alternatywę". Jeśli mielibyśmy mieć - nie wierzę w to - prezydenta, która sabotuje proces demokratyczny, który ingeruje władzą wykonawczą we władzę ustawodawczą, który tak naprawdę realizuje agendę nie prezydenta wszystkich Polaków, tylko jednej partii, to może rzeczywiście trzeba zrobić nowe rozdanie - mówił.
Zaznaczył, że nie zakłada takiej sytuacji, ale rozumie wypowiedź Tuska.
- Jeżeli będziemy mieli obstrukcję przez najbliższe półtora roku i tak zachowujących się polityków na scenie, to być może trzeba rozdać karty jeszcze raz. Ja nie jestem przekonany, że Polacy czekają na wybory parlamentarne. Chcą, by ten rząd, który został wybrany zrobił robotę i pokazał nową jakość. W polityce trzeba jednak umieć powiedzieć, jak w pokerze, "sprawdzam, pokaż karty" - zaznaczył.
Kto zastąpi Kamińskiego i Wąsika?
Hołownia wyraził także nadzieję na szybkie działania Państwowej Komisji Wyborczej w związku poszukiwaniem zastępców Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w Sejmie.
- Spodziewam się szybkiego ruchu ze strony PKW i przysłania listy osób, do których ja muszę się zwrócić z zapytaniem, czy wyrażają chęć objęcia mandatu - mówił.
- Poprosiłem ministra Cichockiego, by skontaktował się z minister Ignaczak-Bandych. Otrzymaliśmy pismo od pana prezydenta, w którym podnosi wątpliwości co do proporcjonalności ten nowej, wybranej przez Sejm Państwowej Komisji Wyborczej. My jesteśmy zwolennikami dialogu z panem prezydentem, więc dzisiaj zaproponujemy spotkanie przedstawicieli Kancelarii Sejmu z kancelarią prezydenta, żebyśmy wyjaśnili wszystkie wątpliwości, jakie prezydent może mieć - dodał.
- Nie wydaje mi się, by prezydent, jako władza wykonawcza, miał ochotę aż tak głęboko ingerować we władzę ustawodawczą i jej kompetencje - stwierdził marszałek Sejmu.
Czytaj więcej: