"Nie ma żadnej podstawy, żadnego powodu". Tusk stanowczo o budżecie
- Nie sądzę, żeby prezydent zdecydował się na taki ruch - powiedział Donald Tusk, odnosząc się do kwestii ustawy budżetowej, która leży na biurku prezydenta. Premier zadeklarował, że w razie problemów ze strony prezydenta, gotowy jest nawet na skrócenie kadencji Sejmu.
30.01.2024 | aktual.: 30.01.2024 16:07
Donald Tusk został zapytany we wtorek o kwestię ustawy budżetowej. Dokument leży na biurku prezydenta, który do środy musi zdecydować, czy podpisze ustawę, czy wyśle ją do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Andrzej Duda nie ma możliwości zawetowania ustawy.
- Nie sądzę, żeby prezydent zdecydował się na taki ruch. Byłby irracjonalny. Bardzo szkodliwy z punktu widzenia ludzi. Ja wiem, że to druga i ostatnia kadencja prezydenta i być może nie przejmuje się opinią publiczną, ale nie wygląda mi na człowieka, który na żywca chciałby dokuczyć tym, którzy czekają na podwyżki - stwierdził na konferencji prasowej Tusk.
- Moim zdaniem - pomijam fakt, że nie ma żadnej podstawy, żadnego powodu, żeby kierował go do Trybunału. Nawet jeśli skieruje budżet do trybunału to uzna, że ten budżet jest. Nie będzie poddawał w wątpliwość, czy ten budżet został złożony, czy nie. Na pewno nie ma mowy o pretekście do rozwiązania parlamentu poprzez wysłanie tego budżetu do Trybunału - podkreslił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Prezydent musiałby odmówić podpisania budżetu, uznając, że go nie dostał. Albo uznając, że to nie jest budżetem. Bardzo karkołomne. Wydaje mi się, że prezydent już wielokrotnie pokazywał, że nie ma temperamentu hazardzisty. To dość spokojny człowiek - powiedział.
Duda się "zdziwi"? Zdecydowane słowa Tuska
Tusk nie wykluczył, że wszelkie próby utrudniania przyjęcia budżetu mogą spotkać się ze zdecydowaną reakcją koalicji.
- Jeśli prezydent Andrzej Duda będzie chciał utrudnić wypłatę podwyżek ludziom, to być może ja z koalicjantami zdecyduję się na skrócenie kadencji parlamentu. Jeśli ktoś zrobi zamach na interesy najbardziej potrzebujących, to się zdziwi - dodał.