Grzegorz Schetyna o dwukadencyjności wg PiS i PO: różnica jak między koniem a koniakiem
Grzegorz Schetyna zabrał głos w sprawie propozycji PiS, dotyczącej zmian w ordynacji wyborczej do samorządu. Zaznaczył, że projekt jest zupełnie inny niż w wykonaniu PO. - Różnica jest jak między koniem a koniakiem - powiedział na antenie RMF FM.
24.01.2017 | aktual.: 24.01.2017 09:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Najważniejsze zmiany, które w ordynacji wyborczej do samorządu planuje wprowadzić Jarosław Kaczyński, zakładają maksymalnie dwie kadencje na urzędzie wójta, burmistrza i prezydenta miast. Prezes PiS mówił też o potrzebie przeprowadzenia niewielkich zmian w okręgach wyborczych.
Schetyna zwrócił uwagę, że PiS chce stworzyć kadencyjność "do tyłu". W jego ocenie, stoi za tym chęć przejęcia samorządów. - Nie mogą tego zrobić w wyborach, więc majstrują w ordynacji - stwierdził.
- Można rozmawiać o usprawnieniu procedury wyborczej, ale te propozycje są złe. Dobrzy gospodarze gmin - to ma sens, a PiS chce z tym walczyć - mówił Schetyna. - Widzieliśmy jak nad ordynacją pracował Orban - przestrzegł.
Co, jeśli PiS zdecyduje się na wprowadzenie zmian tylko "do przodu", od 2018 roku? - Uważam, że tego nie zrobią, ale jeśli tak, jest temat do rozmowy - zadeklarował szef PO.
Pytany o kandydatów PO na prezydenta Warszawy w nadchodzących wyborach, Schetyna powiedział, że jest w tym momencie kilku kandydatów. Wymienił Andrzeja Halickiego, Małgorzatę Kidawę-Błońską oraz Rafała Trzaskowskiego.
- Będziemy rozmawiać (...) To będą bardzo ważne wybory, ważny moment powrotu do dobrej formy - ocenił Schetyna.
"To nie jest sport, gimnastyka artystyczna"
Szef PO mówił też na antenie RMF FM o zjednoczonej opozycji oraz sytuacji wewnątrz partii. Zapewnił, że relacje między posłami Nowoczesnej a jego ugrupowania są bardzo dobre. - Nawiązała się sympatia i uważam, że to dobra inwestycja w przyszłość - stwierdził, podkreślając, że rywalizacja między liderami jest naturalna.
O rzekomych napięciach w kontekście okupowania Sejmu, Schetyna zapewnił, że decyzje co do zakończenia protestu były podejmowane w PO wspólnie i jednogłośnie. - Zakończyliśmy protest z podniesioną głową, nie było to łatwe - podkreślił.
Odniósł się do wypowiedzi, w których posłowie Agnieszka Pomaska, Joanna Mucha, czy Sławomir Nitras nie ukrywali niezadowolenia, gdy Schetyna "zawiesił" awanturę w Sejmie.
- To nie jest sport, gimnastyka artystyczna. Tam wiek jest ważny, w polityce mniej (...) Wszyscy się pomieścimy w PO, chyba że komuś nie odpowiada Platforma jako taka lub jej program. Albo pracujemy dla PO, albo się dystansujemy. Jeżeli ktoś nie wiosłuje, to można mu zwrócić uwagę, ale jeśli kontruje - to jest problem, i wysiada z łódki. Uważam, że Nitrasowi podoba się i łódka, i towarzystwo, i jakość wspólnej pracy - mówił.
Schetyna ocenił, że opozycja stoi przed wielkim sprawdzianem - jak mimo różnic zbudować coś spójnego. - PO powinna integrować opozycję, by tworzyć dobre warunki do bycia razem - stwierdził.
Na pytanie, czego nauczył się od byłej premier Ewy Kopacz, odpowiedział: - W trudnej sytuacji, szczególnie po przegranych wyborach przez Bronisława Komorowskiego, że trzeba walczyć do końca.