Przed warszawską siedzibą Platformy Obywatelskiej doszło do incydentu, który według relacji świadków, mógł zakończyć się pożarem. Poseł PO Witold Zembaczyński, który pojawił się na miejscu, uważa, że był to celowy atak.
Przed warszawską siedzibą Platformy Obywatelskiej doszło do incydentu, który według relacji świadków, mógł zakończyć się pożarem. - Na miejscu trwają czynności policyjne, funkcjonariusze muszą odtworzyć przebieg zdarzenia; nie ma informacji o poszkodowanych - przekazał Wirtualnej Polsce mł. asp. Jakub Pacyniak ze stołecznej policji. Jak dodał, nikt w tej sprawie nie został jeszcze zatrzymany.
Poseł Platformy Obywatelskiej Witold Zembaczyński pojawił się na miejscu tuż po incydencie. Jak relacjonuje, widział skutki zdarzenia niemal natychmiast po tym, jak do niego doszło.
Polityk podkreśla, że sytuacja była bardzo groźna, a dzięki błyskawicznej reakcji świadka, który próbował powstrzymać sprawców i zabezpieczyć teren, udało się uniknąć tragedii. Zdaniem Zembaczyńskiego wszystko wskazuje na to, że był to celowy atak wymierzony w siedzibę partii.
Poseł określił zajście jako "akt politycznego terroryzmu", zwracając uwagę, że jedna z uciekających osób miała wykrzykiwać hasła wymierzone w Platformę. - To jest ewidentnie atak celowany w stronę siedziby Platformy Obywatelskiej – ocenił parlamentarzysta.
- Apeluję do wszystkich, żeby takie akty terroru nie miały po prostu w Polsce miejsca - powiedział Zembaczyński.