Gosiewski: w sferze ustnej rozmowy jest aprobata na powrót Gilowskiej
(RadioZet)
13.09.2006 12:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
: Panie ministrze, czy profesor Zyta Gilowska powiedziała „tak” premierowi Kaczyńskiemu? : Sądzę, że powiedziała sformułowania, które mogą wskazywać na zgodę. Ja nie wiem, czy jest formalna zgoda, pisemna pani minister na objęcie funkcji, ale sądzę, że w sferze rozmowy ustnej była aprobata. : Nie bardzo rozumiem. : Znaczy, bo pani mnie pyta, czy pani minister wyraziła zgodę, no to takiego dokumentu nie widziałem po prostu, bo każdy minister... : No, ale pan się spotyka często z premierem Kaczyńskim i moje pytanie brzmi tak, czy profesor Zyta Gilowska powiedziała, że wróci do rządu, czy powiedziała to premierowi? : Rozmawiała z panem premierem i na temat właśnie powołania pani Zyty Gilowskiej. Z tej rozmowy mogłem wywnioskować, że wyraziła zgodę. MO: No, właśnie, ze słów premiera Kaczyńskiego można też wywnioskować, ze słów, które popłynęły z wczorajszej podróży, że kwestia powrotu to tylko formalność, kiedy premier i prezydent będą na miejscu. : Tak, dlatego że zgodnie z Konstytucją, powołanie na stanowisko
ministra następuje po złożeniu wniosku premiera i powołaniu przez prezydenta. MO: Co oznacza powrót Zyty Gilowskiej do rządu? : Sądzę, że trzy sprawy. Sprawę pierwszą przyspieszenie prac nad reformą finansów publicznych, bo to jest dziedzina, którą pani profesor szczególnie się zajmuje. A są te trzy, przypomnę, kroki związane – pierwszy z środkami unijnymi, drugi z likwidacją funduszy celowych, trzeci z budżetem zadaniowym. : druga sprawa : Po drugie to jest na pewno dzisiaj dokończenie prac nad budżetem państwa, bo siłą rzeczy, no może już nie na etapie może rządowym, ale na pewno takim parlamentarnym. I trzecia sprawa, to jest bardziej usprawnienie działalności ministerstwa finansów, dlatego, że to jest potężny organizm i sądzę, że pani premier Gilowska jest tą osobą, łączącą dwie cechy: wyraźną stanowczość, no ale też dobre rozeznanie tego resortu. : Myśli pan, że stanowczość profesor Zyty Gilowskiej pomoże w walce z Romanem Giertychem i Andrzejem Lepperem? : Dlaczego mówimy o walce? : No, walka trwa, bo
jak pan wie wczoraj Roman Giertych zapowiedział, że jeżeli nie będzie podwyżki dla nauczycieli, 7 proc. podwyżki, to odejdzie z rządu i nawet przestanie być ministrem i wicepremierem. Nie będzie koalicji. : Taki urok prac nad budżetem jest zawsze, że w okresie poprzedzającym posiedzenia Rady Ministrów, na którym jest przyjmowany budżet, wszyscy ministrowie wyrażają niezadowolenie. Ja nie znam ministra, który cieszyłby się z góry z budżetu. : Ja wiem, ale stawianie sprawy na ostrzu noża, no to - będzie podwyżka dla nauczycieli czy nie. : Proszę panią, zwiększenie środków na edukację już jest w obecnym projekcie budżetu, tak samo, jak na rolnictwo i ochronę zdrowia. : Ale Roman Giertych uważa, że za mało – 7 procent. : Jeżeli po prostu znajdą się gdzieś środki dodatkowe, w innych działach budżetowych, na to zgodzą się ministrowie, to można zwiększyć jeszcze raz nakłady na edukację. Natomiast ważną sprawą tego budżetu jest utrzymanie kotwicy, dlatego że tego wymagają od nas zobowiązania międzynarodowe i nasza
wiarygodność. W związku z tym te 30 mld nie będzie przekroczone. : A co oznacza powrót Zyty Gilowskiej w świetle ustawy lustracyjnej, która jest w parlamencie. : Ustawa lustracyjna przede wszystkim ma wskazywać czy ktoś podjął świadomie współpracę, a w przypadku pani Zyty Gilowskiej wiemy, że materiały gromadzone na nią były poza jej świadomością. W związku z tym, nie sądzę, żeby pani Zyta Gilowska była napiętnowana w świetle ustawy, bo istotnym elementem jest świadomość w tej współpracy. : Ale w świetle ustawy pani prof. Zyta Gilowska jest „ozi”, czyli osobowym źródłem informacji? : Ustawa rzeczywiście mówi o tym, że będzie taka adnotacja, ale będzie również podane, dlaczego ta adnotacja jest umieszczona. Czyli czy ktoś podejmował świadomie współpracę. Jeżeli tak, to jaki miała charakter. Czy podlegał nie świadomie. : No, ale słyszał pan uzasadnienie. Z uzasadnienia nie wynikało, że to było jednoznacznie nieświadome. : No proszę panią, ja nie do końca rozumiem, co to znaczy jednoznacznie czy
niejednoznacznie nieświadome, no nieświadomość jest takim stanem, pani redaktor, w którym ktoś nie wie, że został wykorzystany przez służbę bezpieczeństwa. : No tak, ale w świetle tej ustawy pani prof. Zyta Gilowska będzie musiała się odwołać znowu do sądu. : Dlaczego? : Pan nie słyszał uzasadnienia? : Ale nie, proszę panią, jeżeli będzie tam stwierdzenie, które nawet mówi, że służba bezpieczeństwa gromadziła dokumenty, a że tam był element nieświadomości pani premier Gilowskiej, no to sądzę, że to jest sytuacja, w której nie można wyciągać żadnych konsekwencji wobec osoby. : Dobrze, ale państwo tak uchwalili ustawę, że „ozi” wiszą, wszystko jedno będą wisieli na listach czy są świadomi, czy nieświadomi. : No tak, ale jeszcze raz chcę to pani powiedzieć, w tej samej ustawie, o której pani teraz mówi, będzie zawsze podana przyczyna dlaczego ktoś się znalazł na tej liście. I tutaj element świadomości ma zasadnicze znaczenie. : Czy chciałby pan żeby prezydent Lech Kaczyński zawetował tę ustawę? : Ja sądzę, że
jeżeli zostaną przyjęte niektóre poprawki Senatu, właśnie płynące w myśl pana prezydenta, to ustawa nie zostanie zawetowana. : Ale które na przykład poprawki, niech pan powie. : Ja sądzę, że zasadnicze ma kwestia wielkości ujawnianych akt. Ustawa obecnie przewiduje... : Jaka wielkość akt, o czym pan mówi? : że, proszę panią, wszystkich, którzy podlegają procesowi lustracji akta będą jawne. Czyli blisko pół miliona ludzi. Pan prezydent zaproponował, żeby akta były jawne tylko w przypadku niektórych kategorii. Ja rozumiem poprawkę Senatu, która mówi, że wszystkie dane dotyczące zapisów indentyfikacyjnych, ewentualnych, będą jawne, natomiast akta osób będą ujawniane tylko w przypadku osób pełniących najwyższe funkcje rządowe. : A co zrobić z jastrzębiami PiS-owskimi w sprawie lustracji? : Ja rozumiem, że Sejm zagalopował się. I to akurat zwolennikami tych takich bardzo radykalnych przepisów byli raczej posłowie PO. : No nie, szef klubu PiS, pan Kuchciński, dzwoni do parlamentarzystów po to żeby namawiać ich do
odwołania pana Giżyckiego, który był jastrzębiem w tej sprawie. : Ja nie wiem czy pan Giżycki ma być odwoływany czy nie, to jest decyzja klubu. : Czytam z „Naszego Dziennika”. : Natomiast chcę powiedzieć, że rzeczywiście Sejm no poszedł drogą niezmiernie radykalną, jeżeli chodzi o ujawnianie akt. Bo dzisiaj interes publiczny nie wymaga żeby akta kandydata na radnego w gminie dwutysięcznej były jawne, bo przecież to są miliony dokumentów. To jest niepotrzebne nikomu. : Czytam z „Naszego Dziennika”: „To nie chodzi tylko o Gilowską. Układ wygrywa, bo trzeba chronić starych, sprawdzonych działaczy – uważa jeden z polityków PiS. Prosi o niepublikowanie nazwiska, bo jak mówi otwarte poparcie dla lustracji w tym ugrupowanie nagle zaczęło być zachowaniem ryzykownym”. : Jestem zaskoczony tą opinią, dlatego że ja popieram zmianę ustawy lustracyjnej. Wydaje mi się, że nie należę do jastrzębi. : Kiedyś pan był jastrzębiem, teraz pan trochę się zmienił, teraz gołębiem pan jest. : Nie, nie, ani też nie należę do osób,
które mają z tego tytułu jakieś nieprzyjemności. Natomiast ja uważam, że wszystko musi być w pewnym rozsądku i pan prezydent wyznaczył ten kierunek rozsądku. : A Andrzej Lepper mówi „wybory będą na wiosnę” koniec, kropka. : Jeżeli pan Andrzej Lepper chce wyborów, no to oczywiście one będą. PiS do tych wyborów jest gotowy, ale uważam, że lepszym scenariuszem jest dalsze kontynuowanie koalicji przez trzy lata, bo jest dużo spraw do zrealizowania. Pan Andrzej Lepper wypowiada się w sprawie wyborów, w takiej oto sytuacji, kiedy chciałby żeby zakończył działalność rząd, który jest bardzo prospołeczny. Troszeczkę jest to niezbyt racjonalne, bo przecież pan Andrzej Lepper nawołuje, że rząd powinien być prospołeczny, kiedy ten rząd jest, bo rząd PiS taki jest. : No nie, Andrzej Lepper mówi tak: „nie odstąpię od podwyżek w służbie zdrowia, od większych pieniędzy w służbie zdrowia, od podwyżek dla nauczycieli, waloryzacji emerytur i rent, coroczna i oczywiście sprawy rolnictwa, paliwo, obowiązkowe ubezpieczenia dla
rolników, itd., itd.” : Ale większość z tych spraw jest w budżecie państwa. To tylko jest kwestia doczytania się. : To - niedouczony jest wicepremier Lepper, niedoczytany? : Nie wiem. Ja sądzę, że przed nami jest to zasadnicze posiedzenie członków Rady Ministrów w sprawie prac nad budżetem, i że wówczas będziemy mogli sobie te wszystkie sprawy wyjaśnić. : Jeszcze na koniec, pan Wassermann chce kandydować na prezydenta Krakowa, czy to oznacza, że przestanie być ministrem? : Ja akurat wśród różnych kandydatur PiS nie słyszałem o kandydaturze pana Zbigniewa Wassermanna. Może ta sprawa będzie w niedługim czasie przedmiotem prac. : No, czytałam dzisiaj w „Gazecie Wyborczej”, że pan Wassermann potwierdził „Gazecie Wyborczej” chęć swojego kandydowania. : Jeżeli tak, to myślę, że to jest dobry kandydat na prezydenta Krakowa, bo na pewno jest to polityk bardzo doświadczony. : A przestanie być ministrem wtedy? : No oczywiście, że jeżeliby uzyskał mandat, to mandat nie jest połączalny. : Nie, nie, nim uzyska, będzie
mógł sobie kandydować i być ministrem? : W tej sprawie przepisy nie wykluczają po prostu pełnienia funkcji i kandydowania. Zgodnie z ordynacją, kolizja jest wówczas, kiedy ktoś zostanie wybrany.