Ktoś sieje strach? Nowe dane rządu pokazują rozłam w akcji szczepień
W niektórych gminach na Podhalu przeciwko COVID-19 zaszczepił się zaledwie co siódmy mieszkaniec. W Zakopanem co najmniej jedną dawką zaszczepionych jest niecałe 40 procent osób. Nowe rządowe dane pokazały, jak dramatyczna jest sytuacja ze szczepieniami w małych miejscowościach.
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło nowy serwis "Szczepienia Gmin", pokazujący, jak akcja szczepień przeciwko COVID-19 przebiega na poziomie małych miejscowości. Na przedstawione dane nie wpływa już tzw. turystyka szczepionkowa, bo uwzględniają one miejsce zamieszkania pacjentów. Pozwala to dokładnie ocenić, ile osób zaszczepiło się w lokalnych społecznościach, bez względu na to, dokąd pacjent pojechał na zastrzyk.
Okazało się, że istnieją ogromne dysproporcje w efektach szczepień pomiędzy dużymi miastami i ich otoczeniem a małymi gminami na peryferiach województw. W stolicy Małopolski - Krakowie - zaszczepiła się już ponad połowa mieszkańców.
Jednak już w gminach na Podhalu, takich jak Czarny Dunajec, Biały Dunajec czy Szaflary, tylko co siódmy albo co szósty mieszkaniec przyjął zastrzyk przeciw COVID-19. Wskaźnik zaszczepienia wynosi tam 13-15 proc. W Kościelisku zaszczepił się co czwarty góral, w Zakopanem - 37 proc. osób.
"Uważają, że wirus ich nie dotyczy"
Jeden z najniższych wskaźników zaszczepienia w Polsce jest w gminie Lipnica Wielka koło Nowego Targu. Według rządowych danych zaszczepiło się tam 809 osób spośród 6000 mieszkańców. Lokalne władze są zaskoczone.
Jak zapewnił WP sekretarz gminy, punkt szczepień jest, działa, ma szczepionki i można zapisać się na szczepienie w przeciągu kilku dni.
- To kwestia indywidualnych decyzji mieszkańców. W naszej gminie nie ma problemu z zapisaniem na termin z kilkudniowym wyprzedzeniem. Trudno mi się wczuć w motywację niezaszczepionych, ale z prywatnych rozmów wynikało, że wiele z nich zrobiło sobie testy na przeciwciała. Z tych badań wyszło, że oni przeszli COVID-19 i nabyli już odporność - komentuje w rozmowie z WP Jan Kuliga, sekretarz gminy Lipnica Wielka.
- Ja wiem, że takie postawy to bagatelizowanie problemu. Trend wśród młodych i osób w średnim wieku jest taki, że uważają, iż wirus ich nie dotyczy - dodaje.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jan Kuliga mówi, że część mieszkańców może nie być ujęta w rządowych danych, bo pracuje w Austrii i tam mogła uzyskać szczepienie. - Nie słyszałem też o jakimś zdarzeniu, na przykład powikłaniach po szczepieniu, które mogły zniechęcić mieszkańców do szczepień - podkreśla.
Szczepienia na COVID-19. Ktoś sieje strach w gminach?
Wcześniej rządowe serwisy pokazywały wynik szczepień na poziomie województw i powiatów. Taka prezentacja danych nie budziła wielkiego niepokoju ekspertów. Najgorsze w tym zestawieniu województwo podkarpackie dochodzi do 40 proc. zaszczepienia populacji.
W Rzeszowie zaszczepiono co najmniej pierwszą dawką prawie połowę mieszkańców. Jednak już w małej gminie Dzikowiec koło Kolbuszowej szczepienia nie dotarły pod strzechy. Skorzystał z nich tylko co szósty mieszkaniec, a tylko 10 proc. uzyskało pełną ochronę przed COVID-19.
Według dr. Pawła Grzesiowskiego, eksperta Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19, takie rozbieżności powinny skłonić organizatorów szczepień do zmiany strategii.
- To wielkie wyzwanie dla wójtów, lokalnych samorządów, ale też dla rządu. Trzeba krok po kroku przeanalizować zjawisko, schodząc do poziomu najmniejszych społeczności. Możliwe, że lokalnie te szczepienia są gorzej organizowane, brakuje dawek itp. Może być tak, że w małych miejscowościach jest jakiś antyszczepionkowy lider, który sieje strach na całą gminę - mówi WP dr Paweł Grzesiowski.
- Dane pokazują, że potrzebny jest nowy etap promocji akcji szczepień. Do takich lokalnych rozmów z ludźmi powinno się zaangażować miejscowe autorytety, na przykład księdza czy poważanego w okolicy górala. Jak najbardziej trzeba te lęki i niechęć próbować przezwyciężać - dodaje.
Nowy serwis o szczepieniach pozwala wyłonić gminy o najwyższym wskaźniku zaszczepionych mieszkańców. Przypomnijmy, że lider ma obiecane 2 mln zł od rządu. Gminy, będące liderami na terenie dawnych 49 województw, mają otrzymać po milionie zł. Samorządy z pierwszej pięćsetki zestawienia - po 100 tys. zł.
Aktualnie w rankingu przoduje Podkowa Leśna koło Warszawy. Burmistrz Artur Tusiński nie był zaskoczony. W rozmowie z WP stwierdził, że jego mieszkańcy są prawdopodobnie lepiej wykształceni i świadomi ryzyk związanych z epidemią. Mieli też okazję zaszczepić się w wielu punktach na terenie Warszawy.
Gdyby Podkowa Leśna miała otrzymać nagrodę, burmistrz będzie rekomendował radzie, aby przeznaczyć pieniądze na profilaktykę zdrowotną i badania onkologiczne dla mieszkańców.