Posłanka mówi, co działo się w radiowozie. "Zostało to zarejestrowane"
Posłanka Platformy Obywatelskiej Kinga Gajewska zabrała głos po tym, jak funkcjonariusze zaciągnęli ją do radiowozu w Otwocku. Skomentowała oświadczenia policji po incydencie.
We wtorek w Otwocku odbył się wiec premiera Mateusza Morawieckiego. W pobliżu miał miejsce protest, w którym brali udział m.in. posłowie opozycji. Posłanka PO Kinga Gajewska krzyczała przez megafon o aferze wizowej. Na jej zachowanie zareagowali policjanci, którzy wciągnęli ją do policyjnej furgonetki. Posłanka Gajewska komentowała to zdarzenie w "Kropce nad i" na antenie TVN24.
Zatrzymanie posłanki PO. Gajewska zabiera głos
- Policjant powiedział, że nie podoba mu się moje zachowanie. Na szczęście zostało to zarejestrowane przez wiele kamer. W radiowozie kamery nagrywały, jak dyskutowaliśmy. Mam nadzieję, że nie stanie się tak, jak zawsze, że nagrania znikną - powiedziała Gajewska w programie Moniki Olejnik.
Prowadząca zapytała posłankę o tłumaczenia policji. Stołeczna komenda wydała trzy komunikaty, w których podano, że policjanci nie wiedzieli, że mają do czynienia z parlamentarzystką. Pisali również, że chcieli ją wylegitymować w związku z wykroczeniem. Nie podano jednak, jakiego wykroczenia miała dopuścić się posłanka opozycji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Tej sprawy nie zostawię"
- Nie jest to prawda. Policja była o tym informowana przeze mnie, posła Pawła Zalewskiego i inne osoby - tłumaczyła Gajewska w "Kropce nad i".
- Jestem w kontakcie z mecenasem Jackiem Dubois, który będzie mnie reprezentował. Tej sprawy nie zostawię. Jako posłowie Koalicji Obywatelskiej jesteśmy zdeterminowani i ta sprawa nas nie zatrzyma. Będziemy mówili o łapówkarstwie, także tym, którzy mają dostęp tylko do jednego kanału informacyjnego - zapowiedziała posłanka.
Mąż posłanki oburzony
W rozmowie z Wirtualną Polską sprawę skomentował Arkadiusz Myrcha - poseł PO, a prywatnie mąż posłanki Gajewskiej.
- Nie mieli prawa jej wyprowadzić ani naruszyć nietykalności parlamentarzysty. Tam nie doszło do naruszenia przepisów i do wykroczenia, tylko coś komuś się nie spodobało. Zachowanie policji oceniam bardzo źle - powiedział nam Myrcha.
Źródło: TVN24, WP Wiadomości