Futrzarze walczą z "Klerem". Robią to dla ojca Rydzyka

Atak na film "Kler" z nieoczekiwanej strony. W obronie księży stanęli właśnie hodowcy zwierząt futerkowych. Ich postawa spodobała się ojcu Tadeuszowi Rydzykowi. I być może spodoba się politykom PiS, którzy wciąż nie zdecydowali, czy zostawić hodowców norek w spokoju, czy uderzyć w ich potężną branżę.

Futrzarze walczą z "Klerem". Robią to dla ojca Rydzyka
Źródło zdjęć: © Youtube.com | #RespectUs
Michał Wróblewski

"Zaczynamy naszą nową akcję - co tydzień będziemy prezentować Wam sylwetki zapomnianych duchownych, którzy pokazywali i nadal pokazują nam, jak żyć. Nie bój się wziąć w obronę swoich księży! Nie pozwól ich poniżać!" - tak organizacja Respect Us, którą wspiera potentat branży futerkowej Szczepan Wójcik, reklamuje swoją akcję broniącą kapłanów i uderzającą w kontrowersyjny i najgłośniejszy film roku - "Kler" Wojtka Smarzowskiego.

Na tę okoliczność powstał spot, którego autorem jest Marek Miśko, szef związku Przemysł Futrzarski, prawa ręka Wójcika. Przedstawiona jest w nim historia ks. Józefa Stanka. Kolejne filmiki będą prezentować innych kapłanów o nieskazitelnych życiorysach.

"Nie mogliśmy dłużej milczeć. Co tydzień będziemy prezentować sylwetki zapomnianych duchownych, którzy pokazywali i nadal pokazują nam, jak żyć. Historia Polski zna tysiące przykładów heroizmu wśród księży Kościoła Katolickiego. Byli kapłanami, są naszymi bohaterami. Nie pozwólmy, aby dziś byli obrażani. Nie pozwólmy, aby wobec duchownych stosowana była odpowiedzialność zbiorowa. Niech świat dowie się o ludziach prawdziwej wiary" - komentuje autor filmu Marek Miśko.

Ukłon w stronę ojca Tadeusza

Akcja Respect Us podoba się w Toruniu. Media ojca Rydzyka - z redemptorystą na czele - gorliwie bronią interesu hodowców zwierząt futerkowych. Dlatego ci stają teraz w obronie księży.

I wciąż liczą, że PiS ostatecznie nie zaatakuje ich branży nowym prawem. W tym tygodniu "Rzeczpospolita" podała, że partia rządząca nie rezygnuje z zakazu hodowli zwierząt futerkowych, tylko odsuwa go w czasie. Zwolennikiem zablokowania branży jest Jarosław Kaczyński, znany miłośnik zwierząt. Na razie jednak PiS futrzarzom krzywdy robić nie zamierza. Przynajmniej nie w tej kadencji - m.in. z obawy o wpływy Torunia.

13 września odbyła się w Warszawie demonstracja "Gdzie ta dobra zmiana dla zwierząt?”, na której pojawiło się kilka tys. osób. Protestowały one przeciw odstąpieniu przez PiS od projektu ustawy o ochronie zwierząt.

Chodzi o projekt, który w listopadzie 2017 roku złożył szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański. Nowe prawo wprowadzałoby kompleksowe zmiany dotyczące ochrony zwierząt - m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra. W tej ostatniej dziedzinie Polska jest jednym ze światowych potentatów. Rocznie uśmierca się u nas - jak pisała "Rzeczpospolita" - 8 mln zwierząt futerkowych, głównie norek.

– Odkładamy tę nowelizację, by unikać kontrowersyjnych tematów podczas maratonu wyborczego – mówił nieoficjalnie w rozmowie z "Rzeczpospolitą" jeden z polityków z kierownictwa PiS.

W środę szef klubu PiS Ryszard Terlecki przyznał: – Myślę, że zakaz hodowli zwierząt futerkowych będzie przyjęty. Jestem za tym, by ten przemysł został w Polsce zlikwidowany.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (517)