Dlaczego pucz się skończył? Gen. Pekka Toveri ma teorię
Jewgienij Prigożyn zatrzymał marsz swoich najemników na Moskwę. Były szef fińskiego wywiadu wskazał przyczyny decyzji szefa grupy Wagnera. Generał Pekka Toveri stwierdził też, że "Putina upokorzył własny kucharz".
25.06.2023 | aktual.: 25.06.2023 13:06
"Osaczony przez Szojgu (ministra obrony Rosji - red.) Prigożyn zdecydował się wykorzystać oddziały wycofane z frontu po zdobyciu Bachmutu przed planowanym na początek lipca przekazaniem ich pod dowództwo Ministerstwa Obrony. Operacja została zaplanowana i przeprowadzona z profesjonalizmem niespotykanym w siłach zbrojnych (w Rosji - przyp. red.)" - napisał na Twitterze Pekka Toveri.
"Jednak w ciągu mniej niż 24 godzin 'Marsz Wolności' (na Moskwę - przyp. red.) zamienił się w nieco większą operację, a Prigożyn najwyraźniej spłacił swoje długi wobec Szojgu, uregulował roszczenia wobec państwa rosyjskiego i zabezpieczył interesy za granicą" - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prigożyn ustąpił. Fiński generał pewny
Zdaniem byłego szefa fińskiego wywiadu przywódca wagnerowców nie kontynuował całej operacji z kilku powodów. Toveri uważa, że Prigożyn zorientował się, że "jego szanse na sukces są zbyt słabe". "Zajęcie i utrzymanie Moskwy, ponad 12-milionowego miasta, z 5 tys. żołnierzy, byłoby niemożliwe" - wyjaśnił. Dodatkowo "zdobycie stolicy niekoniecznie oznacza zmianę władzy w Rosji".
W tym kontekście wojskowy zwrócił uwagę na to, że "rosyjskie siły bezpieczeństwa wewnętrznego, z wyjątkiem niektórych sił Gwardii Narodowej, są słabo uzbrojone i nie mają doświadczenia bojowego, ale Kreml miał do dyspozycji setki tysięcy żołnierzy i w razie potrzeby mógł też wycofać swoje siły z Ukrainy".
"Mało prawdopodobne było również powstanie ludowe na rzecz wagnerowców. Jedyną nadzieją Prigożyna byłoby przeciągnięcie na swoją stronę jednostek sił zbrojnych i sił bezpieczeństwa. Wymagałoby to jednak wsparcia kierownictwa resortów energetycznych. A to było trudne" - wyjaśnił Toveri.
Generał zaznaczył, że "Prigożyn raczej nie miał zbyt wielu zwolenników na Kremlu, choć niektórzy w pewnym momencie to podejrzewali". Regularne wojska rosyjskie znajdowały się też pod zbyt ścisłą kontrolą, by szef wagnerowców mógł na nie wpłynąć.
Bunt wagnerowców. Koniec Putina?
Wojskowy jest jednak przekonany, że cała sytuacja zrujnowała dotychczasowy wizerunek rosyjskiego dyktatora.
"Bunt osłabił pozycję Putina. Jego własny kucharz upokorzył go, zmuszając do skorzystania ze wsparcia negocjacyjnego wasala. Porozumienie pozwala rebeliantom wyjść na wolność, mimo że Putin obiecał stłumić rebelię" - podkreślił Toveri.
Były szef fińskiego wywiadu przekonuje, że jeśli Szojgu zostanie ostatecznie usunięty ze stanowiska, siłowiki będą "skłonienie do przemyśleń nad swoją sytuacją i relacjami z przywódcą".
"Nowym rewoltom będą przeciwdziałać (kremlowskie władze - przyp. red.) poprzez zaostrzanie dyscypliny, co wzbudzi opór wśród ludności. 24-godzinny bunt wstrząsnął Rosją. Władza Putina słabnie..." - skwitował.
Czytaj także: