#dzieńdobryWP Krzysztof Łapiński: twardy elektorat jest nam w stanie więcej wybaczyć
Krzysztof Łapiński z PiS nie przejmuje się ostatnimi sondażami. Podobnego zdania jest posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska. - Do wyborów zostały dwa lata, dużo może się zmienić - powiedziała w programie #dzieńdobryWP.
27.04.2017 | aktual.: 27.04.2017 09:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Ten sondaż z jednej strony ma znaczenie, ale z drugiej znaczenia nie ma, bo w niedzielę nie ma wyborów - skomentował najnowsze wyniki badania opinii publicznej w programie #dzieńdobryWP polityk PiS Krzysztof Łapiński. Według sondażui Kantar Millward Brown SA dla "Faktów" TVN i TVN24 Platforma Obywatelska, po raz pierwszy od wyborów, PO wyprzedziło PiS.Na Platformę chce glosować 31 proc. badanych, na listę tworzona wspólnie przez PiS, Polskę Razem i Solidarną Polskę - 29 proc.
Zdaniem Łapińskiego ten sondaż ma znaczenie psychologiczne dla członków PiS. Uważa, że trzeba zastanowić się, dlaczego ktoś, kto miesiąc temu chciał głosować na PiS, zmienił zdanie. - Myślę, że przede wszystkim zaszkodziły nam wpadki wizerunkowe, bo nie sytuacja ekonomiczna w kraju, co pokazują ostatnie dane GUS - ocenił polityk PiS. Nie chciał jednak mówić, jakie konkretnie wpadki ma na myśli.
- O ile twardy elektorat jest nam w stanie więcej wybaczyć, o tyle reszta jest bardziej krytyczna i odpływa - dodał Łapiński.
Zdaniem posłanki Nowoczesnej Pauliny Hennig- Kloski, obecnie sondaże badające poparcie dla partii politycznych nie mają aż tak dużego znaczenia, bowiem wybory są za dwa lata, a do tego czasu dużo może się zmienić. - Trzeba mieć pokorę względem tych sondaży, trzeba słuchać wyborców - stwierdziła.
Hennig-Kloska: Lubnauer jest bardzo pracowita
Hennig-Kloska uważa, że obecny wynik Nowoczesnej (5 proc. badanych zadeklarowało głosowanie na to ugrupowanie) nie jest zły. Oceniła też, że ostatni spadek poparcia dla PiS to efekt konfliktu odgrzanego na nowo konfliktu Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem. - To błąd PiS - stwierdziła posłanka Nowoczesnej.
Prowadząca program pytała także o zmiany w Nowoczesnej. Wczoraj na wniosek Ryszarda Petru klub Nowoczesnej podjął decyzję o rozdzieleniu funkcji szefa partii i szefa klubu parlamentarnego. Nową szefową klubu Nowoczesnej zostala Katarzyna Lubnauer. - Czy Ryszard Petru się poddaje? - pytała Kamila Biedrzycka-Osica.
- To nie jest sygnał, że Petru się poddaje, tylko że wyciąga wnioski - stwierdziła Hennig-Kloska. - Ten rozdział obowiązków to była propozycja samego Ryszarda Petru i przyjęliśmy ją jednomyślnie - dodała.
Zdaniem Krzysztofa Łapińskiego w rozdziale funkcji nie ma nic dziwnego, w większości ugrupowań tak jest. - jednak to, że stało się to w tym momencie, gdy notowania Nowoczesnej spadają, to rodzaj ucieczki do przodu, pokazania, że Nowoczesna, to nie tylko Ryszard Petru - ocenił polityk PiS.
Posłanka Nowoczesnej przekonywała, że partii potrzebne jest nowe otwarcie, przyspieszenie tempa. Temu ma tez służyć wybór Katarzyny Lubnauer na nową szefową klubu parlamentarnego. - Lubnauer jest bardzo pracowita, jest bardzo dobrze odbierania w strukturach partii, dobrze jest też odbierana przez sympatyków partii. Sondaże też pokazują, że to dobry ruch - mówiła Hennig-Kloska.
Łapiński: Strezyńska nie powiedziała nic, co mogłoby zaszkodzić PiS
Goście programu #dzieńdobryWP rozmawiali także o wczorajszym wywiadzie Anny Streżyńskiej dla Radia Zet i awanturze jaką wywołał.
Minister cyfryzacji pozwoliła sobie na własne zdanie, nie dostrzegam w tym co powiedziała niczego złego - ocenił Krzysztof Łapiński. - Jak słyszę, że Streżyńska nie zgadza się z Macierewiczem w kwestii cyberbezpieczeństwa, to jest to kwestia merytoryczna - dodał.
Dyskutowano także o późniejszym "dyscyplinującym" spotkaniu ministrów z premier Beatą Szydło, na którym mowa była o "lojalności" członków rządu. Szydło stwierdziła na nim, że w jej rządzie musi obowiązywać zasada lojalności, odpowiedzialności za słowo i umiarkowania w wypowiedziach medialnych. Apelowała do ministrów, by "wzięli sobie tę zasadę do serca". - Czy premier Szydło nie podcina skrzydeł minister Streżyńskiej - pytała prowadząca program.
- Wypowiedź Szydło była do wszystkich ministrów, nie dotyczyła wypowiedzi Streżyńskiej - stwierdził Łąpiński. Na uwagę prowadzącej, że po wypowiedziach innych ministrów premier takich spotkań nie organizował, polityk PiS wyjaśnił, że to spotkanie było planowane od dawna. - Było przekładane To była wypowiedź do wszystkich ministrów - zapewnił Łapiński.
Jego zdaniem sprawy w ogóle by nie było, gdyby nie wypowiedzi niektórych polityków PiS., np. rzeczniczki PiS Beaty Mazurek. - Te komentarze były zbyt mocne, bo minister Streżyńska nie powiedziała niczego, co uderzałoby w PiS - stwierdził.
Z tą opinia nie zgodziła się posłanka Nowoczesnej. - Streżyńska uderzyła w podstawy polityki PiS. Powiedziała, że ministrowie wydają pieniądze szybciej niż zarabiają, co Nowoczesna podkreśla od początku. Tak nie można zarządzać państwem - oceniła Hennig-Kloska.
Przyznała jednak, że wielu ministrów, wcześniejszymi wpadkami, zasłużyło sobie dużo bardziej na uwagi premier niż minister Streżyńska. - Po tej wypowiedzi powinna się odbyć szczera rozmowa premier z minister, a nie publiczna reprymenda - dodała.
- Myślę, że minister Streżyńskiej zabrakło refleksji jak ta wypowiedź będzie komentowana - stwierdził Łapiński.