Dwóch polityków od Gowina postawiło się Kaczyńskiemu. "Kwestia odpowiedzialności"

Po tym, jak Jarosław Gowin podał się do dymisji ze stanowiska wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie, tylko dwóch polityków jego ugrupowania przeciwstawiło się zmianom w kodeksie wyborczym, które forsował prezes Jarosław Kaczyński. To wiceminister nauki Wojciech Maksymowicz i poseł, wiceszef klubu parlamentarnego PiS Michał Wypij.

Dwóch polityków od Gowina postawiło się Kaczyńskiemu. "Kwestia odpowiedzialności"
Źródło zdjęć: © East News | Artur Szczepanski/REPORTER
Sylwester Ruszkiewicz

07.04.2020 | aktual.: 07.04.2020 15:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Poniedziałkowe południe. Jarosław Gowin ogłasza na konferencji w Sejmie, że rezygnuje z funkcji wicepremiera i ministra nauki. Równocześnie informuje, że jego ugrupowanie pozostaje nadal w rządzie, a na swoje miejsce proponuje minister rozwoju Jadwigę Emilewicz.

Swoją rezygnację tłumaczył brakiem poparcia dla autorskich inicjatyw w sprawie wyborów prezydenckich i brakiem zgody na wybory 10 maja, które mogłyby narazić na utratę zdrowia i życia wielu Polaków.

– Musimy rozstrzygnąć jakoś problem wyborów prezydenckich, dlatego zaproponowałem najpierw przełożenie wyborów o rok. Propozycję tę przyjęło tylko PSL. Następnie zaproponowałem zmianę konstytucji, przesunięcie wyborów o dwa lata. Propozycję tę przyjęło tylko PiS. Powiedzmy sobie otwarcie. Polska klasa polityczna nawet w tak trudnych warunkach nie potrafi się porozumieć – argumentował Jarosław Gowin.

- Ustawa o głosowaniu korespondencyjnym jest potrzebna, ponieważ prawdopodobnie przez dwa kolejne lata nie będzie możliwe przeprowadzenie innych wyborów. Wybory jednak nie mogą sie odbyć 10 maja. Dlatego złożyliśmy propozycję do projektu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, dotyczącą trzymiesięcznego vacatio legis. Ta propozycja nie została przyjęta. W związku z tym podaję się do dymisji - stwierdził lider Porozumienia.

Gowin nie zrezygnował jednak z przewodniczenia Porozumieniu. Mimo, iż politycy jego ugrupowania wcześniej wypowiadali się w podobnym tonie jak wicepremier, to później zdanie zmienili. I głosowali jak PiS.

Ku zaskoczeniu pierwsze głosowanie w sprawie wyborów korespondencyjnych Zjednoczona Prawica przegrywa. Okazuje się, że dwóch polityków od Gowina zagłosowało za ich odrzuceniem.To posłowie Porozumienia z Warmii i Mazur Wojciech Maksymowicz i Michał Wypij. Tylko oni. Jarosław Gowin wstrzymał się do głosu.

Również w wieczornych głosowaniach, obaj politycy albo głosowali ramię w ramię z opozycją, albo wstrzymywali się od głosu. Pozostali posłowie z ugrupowania Gowina (oprócz posłanki Magdaleny Sroki, która wstrzymywała się od głosu) głosowali tak jak PiS.

Zarówno Maksymowicz, który jest z zawodu lekarzem i pełni funkcję wiceministra nauki i szkolnictwa wyższego, jak i poseł Michał Wypij przed poniedziałkowymi głosowaniami, sygnalizowali, że nie zagłosują za wyborami korespondencyjnymi w maju. Ale tylko oni z wszystkich polityków od Gowina swoje zdanie podtrzymali.

Pozostali bronili się, że gdyby nie zagłosowali za, wybory 10 maja musiałyby się odbyć w normalnym trybie. Przykład? Kamil Bortniczuk z Porozumienia zapowiadał jeszcze w piątek, że jego ugrupowanie nie poprze wprowadzenia głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich. We wtorek zmienił narrację. - Zagłosowaliśmy odpowiedzialnie, czasami wbrew własnemu sumieniu, wbrew własnym deklaracjom, tak jak ja, po to, aby rząd dysponował stabilną większością, poparciem w Sejmie, by nie doprowadzać do kryzysu politycznego - mówił Bortniczuk z Porozumienia.

Wojciech Maksymowicz w rozmowie z Moniką Olejnik 30 marca w TVN24 mówił, że nie ma możliwości, by wybory odbyły się 10 maja. "Moje analizy i wiedza wskazuje, że jesień jest jeszcze terminem niebezpiecznym, nawet jeśli przewalczymy epidemię do wakacji" - twierdził wiceminister nauki. Jego zdaniem, znacznie lepszym wariantem byłoby przesunięcie wyborów prezydenckich w Polsce za rok na wiosnę.

Z kolei w poniedziałek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą” podkreślał: "To po prostu kwestia odpowiedzialności. Jako lekarz nie mam wyboru. Będąc przy ministrze nauki, sprzeniewierzyłbym się sobie i nauce, gdybym poparł takie działanie. Premier wiedział od początku, jakie jest moje stanowisko w tej sprawie. Zadałem na ten temat pytanie epidemiologom i otrzymałem jasną informację, że jakiekolwiek dodatkowe kontakty społeczne nie powinny mieć miejsca. To powinno wystarczyć za całe uzasadnienie” – powiedział

W podobnym tonie wypowiadał się 5 kwietnia drugi polityk Porozumienia Michał Wypij. "Poseł, który zaryzykuje, życie choćby jednego Polaka dla politycznych korzyści, nie jest godny być posłem na Sejm RP” - napisał na Twitterze.

Niestety, ani minister Maksymowicz, ani poseł Wypij nie odbierali od nas we wtorek telefonu. Nie odpisali również na prośbę o kontakt.

Kim są politycy, którzy głosowali razem z opozycją? Maksymowicz to były minister zdrowia w rządzie Jerzego Buzka. W latach 2006-2013 był członkiem Platformy Obywatelskiej. Później związał się z Jarosławem Gowinem, któremu przez lata doradzał w sprawach naukowych i medycznych. Od 2019 roku jest zastępcą Gowina w resorcie nauki.

Obraz
© Sejm.gov.pl | sejm.gov.pl

Z kolei poseł Michał Wypij jest wiceprzewodniczącym Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość, szefem struktur warmińsko-mazurskich Porozumienia Jarosława Gowina. W przeszłości pełnił funkcję doradcy w gabinecie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego i doradcy w Kancelarii Premiera.

Komentarze (180)