Koronawirus w Polsce i wybory prezydenckie. Dymisja Jarosława Gowina. Co dalej z liderem Porozumienia?
Koronawirus w Polsce. Jarosław Gowin złożył dymisję i odchodzi z rządu. Za nim chcieli zrobić to inni politycy Porozumienia, ale ich lider się nie zgodził.
Gowin poinformował o dymisji Jarosława Kaczyńskiego. – Prezes jest wściekły za zamieszanie, jakie wywołał Gowin. Dymisja? Najgorszy moment. Na krótko pokocha go TVN i Platforma, u nas jest skończony – twierdzą rozmówcy z obozu władzy.
Gra na twardo
Powodem jest niezgoda polityka na wybory prezydenckie 10 maja. Gowin uważa, że organizowanie ich za miesiąc niesie za sobą śmiertelne zagrożenie. Mimo to PiS przekonuje, że wybory muszą się odbyć.
– Gowin chciał przełożenia wyborów prezydenckich, bo sam myśli o starcie w nich – przekonuje polityk Zjednoczonej Prawicy (ludzie z otoczenia Gowina zaprzeczają). Jak dodaje rozmówca Wirtualnej Polski, "nie ma lepszego momentu, by zbudować siłę partii i jej lidera, niż wybory prezydenckie".
– Dlatego Gowin gra tak twardo. Buduje swoją partię [Porozumienie], zdając sobie sprawę, że poparcie dla władzy do jesieni może się załamać. On już myśli o odejściu z koalicji, ale przypominam, że to Gowin i jego formacja bierze obok premiera największą odpowiedzialność za "tarczę antykryzysową", którą, uważam, mamy jedną z najgorszych w Europie – mówi jeden z rozmówców z Solidarnej Polski.
Inny: – Nawet Jadzia Emilewicz nie chciał odejść z Gowinem. W partii ma bunt. Co to jest za drużyna?
– Nawet nie wiem jak to skomentować. To bzdury – odpowiada polityk Porozumienia Gowina. – Są tacy członkowie rządu z Porozumienia, którzy chcieli podać się do dymisji z wicepremierem. On się nie zgodził, powiedział, żeby zostać w rządzie. Tak było choćby z Marcinem Ociepą, wiceministrem obrony.
Inny rozmówca: – Szef to najbardziej ideowy polityk w tej koalicji. Nie musi być w rządzie za wszelką cenę. O wyborach mówi głośno to, co większość Polaków.
Jarosław Gowin podał się do dymisji, bo PiS nie zgadza się z jego propozycją na zmianę w Konstytucji i przesunięcie wyborów prezydenckich z uwagi na koronawirusa. Mimo śmiertelnej pandemii i słów szefa rządu Mateusza Morawieckiego o tym, iż szczyt zachorowań może przypaść na maj, PiS – z Jarosławem Kaczyńskim na czele – prze do wyborów prezydenckich za miesiąc. Wie, że Andrzej Duda najprawdopodobniej by je wygrał, być może już w pierwszej turze.
Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry akceptuje pomysł zmiany Kodeksu wyborczego przez PiS w Sejmie tak, by zorganizować głosowanie wyłącznie korespondencyjne. – Wybory powinny odbyć się jak najszybciej. Nie wiemy, czy za trzy miesiące, pół roku czy rok pandemia się zakończy i pozwoli przeprowadzić wybory. Głosowanie korespondencyjne to wynik troski o państwo – powiedział autorowi tego tekstu kilka dni temu na antenie Polskiego Radia 24 w audycji "Stan Rzeczy" polityk Solidarnej Polski, wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski.
Co na to Pałac Prezydencki? – Stanowisko prezydenta jest jasne: najważniejsze jest bezpieczeństwo oraz zdrowie i życie Polaków. Jeżeli 10 maja udałoby się przeprowadzić wybory, nie narażając społeczeństwa, lepiej, żeby tak było – powtarza w mediach rzecznik Andrzeja Dudy Błażej Spychalski.
Dymisja Gowina problematyczna dla koalicji
Gowin ws. wyborów zdania nie zmieni. Premier – jak słyszymy – przyjmie jego dymisję.
Solidarna Polska – koalicjant PiS i Porozumienia, a jednocześnie największy konkurent formacji Gowina – twierdzi, że Jarosław Gowin "przelicytował i przegrał". W dodatku polityk proponuje w swoje miejsce na wicepremiera minister rozwoju Jadwigę Emilewicz, która ma w obozie władzy wielu wrogów, a także nie cieszy się szczególną sympatią prezesa Kaczyńskiego (ten może rekomendację Gowina odrzucić).
Wielu polityków Zjednoczonej Prawicy przekonuje, że to właśnie Emilewicz weźmie odpowiedzialność za spadające poparcie dla władzy za kilka miesięcy z powodu "tarczy antykryzysowej", którą koalicjanci PiS z SP uważają za "fatalną".
– A Gowin? On chciał zagrać długoterminowo. Uważamy, że sam chciał wystartować w wyborach prezydenckich za rok czy dwa – mówi polityk koalicji.
Politycy Porozumienia zapewniają, że to nieprawda, a w zachowaniu Jarosława Gowina należy widzieć jedynie odpowiedzialność za Polskę. – Nikt normalny nie zrobi wyborów za miesiąc – powtarza polityk Porozumienia Gowina.
Mimo to część posłów formacji Gowina... poprze w Sejmie możliwość głosowania korespondencyjnego. Sam Gowin tego nie zrobi. Miał o tym powiedzieć osobiście Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Prezes PiS – wynika z naszych rozmów – ma być wściekły na odchodzącego wicepremiera za wywołanie wielkiego zamieszania w rządzie i mediach w związku z wyborami prezydenckimi.
Ataki na Gowina
"Wybór stojący przed politykami Porozumienia jest prosty i jasny: albo akceptują przywództwo Jarosława Kaczyńskiego i uznają mocne argumenty za przeprowadzeniem w sposób bezpieczny wyborów 10 maja, albo rozbijają koalicję rządzącą" – napisał kilka dni temu prorządowy publicysta Michał Karnowski.
Wedle tej logiki Gowin właśnie rozbił Zjednoczoną Prawicę. Taki przekaz powtarzają także nieprzychylni liderowi Porozumienia politycy PiS i Solidarnej Polski. "Chybotanie koalicyjną łódką w tym momencie to więcej niż zbrodnia. To błąd o randze historycznej" – pisze bliski Jarosławowi Kaczyńskiemu i Zbigniewowi Ziobrze portal wPolityce.
Jak słyszymy, w mediach publicznych już szykują się materiały krytyczne wobec Jarosława Gowina i jego partii. – PiS mu tego nigdy nie zapomni – twierdzi nasz rozmówca z rządu.
Oficjalnie Jarosław Gowin zapewnia: "Polska potrzebuje silnego rządu, potrzebuje stabilnej większości i Porozumienie pozostaje członem Zjednoczonej Prawicy".
Sejm w poniedziałek nie zajmie się projektem PiS dotyczącym głosowania korespondencyjnego. Partia rządząca przegrała głosowanie z opozycją.
Masz newsa? Daj znać na dziejesie.wp.pl. Czekamy na zdjęcia, nagrania oraz informacje.