"Die Welt": Niemcy muszą przeciwstawić się autokratom w UE
Rozpieszczanie europejskich autokratów było jak dotąd preferowaną strategią utrzymania jedności UE. Niemcy muszą zająć wyraźną pozycję - pisze "Die Welt". Artykuł obrazuje fotomontaż Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbana.
Autokraci w UE byli do tej pory rozpieszczani, po to tylko, żeby utrzymać jedność Unii - pisze "Die Welt" w odniesieniu do Polski i Węgier.
W artykule "Berlin musi opuścić strefę komfortu" Daniel Hegedüs z transatlantyckiej instytucji pozarządowej "The German Marshall Fund of the United States" i Garvan Walshe z firmy analitycznej TRD Policy wskazują, jaką pozycję musiałby teraz przyjąć Berlin przeciwko takiej strategii.
Bierna Unia Europejska
Autorzy nawiązują przy tym do ataków na praworządność w Polsce i na Węgrzech, którym towarzyszyła bierność ze strony państw członkowskich i Rady UE. Za każdym razem, gdy atakowano demokratyczny pluralizm (np. przekształcając telewizję publiczną w propagandową tubę, ograniczając kompetencje Trybunału Konstytucyjnego czy zastraszając aktywistów LGBTQ), zawsze znajdowano pretekst do bierności. Nawet namacalne dowody rabunku milionów z europejskiego funduszu rolnego i funduszu spójności, a tym samym pieniędzy europejskich podatników, nie były wystarczające do złożenia skargi - czytamy.
Najpierw kryzys finansowy uzasadniał brak działania. Potem kryzys uchodźczy. Jak dotąd rozpieszczanie europejskich autokratów było preferowaną strategią utrzymania jedności UE. Teraz koronawirus prezentowany jest jako najnowszy powód do bierności. Berlin do tej pory nie zrobił prawie nic - konstatują autorzy artykułu, a partia Angeli Merkel - CDU - jest jedną z ostatnich obrończyń Fideszu w Europejskiej Partii Ludowej.
Przebudzenie w Berlinie
Widoczne są jednak pierwsze pozytywne ruchy - stwierdzają Hegedüs i Walshe. Angela Merkel umieściła praworządność w centrum swojego planu dotyczącego niemieckiej prezydencji w UE. Wspiera ją Heiko Maas, który wprowadził praworządność jako warunek w negocjacjach dotyczących długoletnich ram finansowych. "Byłoby niemal tragiczne, gdyby ten pozytywny rozwój padł ofiarą szybkiego, ale złego kompromisu w sprawie długofalowego budżetu UE" - czytamy. "Berlin jest w stanie zmienić podejście, by szala przechyliła się w stronę ostrzejszych standardów praworządnościowych".
Tylko jak? Niemcy muszą opuścić strefę komfortu i nie mogą cofać się przed konfliktami. Autorzy sugerują niemieckiej dyplomacji podjęcie trzech kroków.
Po pierwsze niemiecka prezydencja powinna rozszerzyć warunek praworządności i objąć nim także środki z programu odbudowy "Next Generation EU”, pakietu pomocowego, który - jak pisze "Die Welt" - bardzo sprzyja Węgrom i Polsce, które jednak stosunkowo łagodnie zostały dotknięte pandemią. Pakiet ten powinien być potem powiązany z biurem Prokuratury Europejskiej, zwalczającej oszustwa dotyczące finansów UE.
Berlin powinien też przygotować plany awaryjne, aby uniknąć przeszkód, na wypadek gdyby Warszawa i Budapeszt podjęły blokadę. Na przykład pakiet "Next Generation EU" mógłby zostać uruchomiony jako zintensyfikowana współpraca, która nie obejmuje wszystkich państw członkowskich UE, tylko ogranicza się do państw, których demokratyczność nie budzi wątpliwości.
Zobacz też: Budżet UE a praworządność. Miller: zobowiązaliśmy się przestrzegać zasad
Jasne stanowiska
Po drugie CDU musi wesprzeć Donalda Tuska oraz innych w EPL, aby wykluczyć Fidesz z tej formacji. Ponadto partie Unii powinny zachęcać członków Komisji Europejskiej z szeregów EPL, w tym szefową KE Ursulę von der Leyen, do zajęcia jednoznacznego stanowiska w stosunku do Warszawy i Budapesztu - sugerują autorzy artykułu.
Po trzecie Niemcy powinny zmusić Budapeszt i Warszawę do konkretnej decyzji. Zarówno PiS, jak i Fidesz wspominał o opuszczeniu UE zamiast akceptacji jej demokratycznych zasad - przypominają autorzy. W rzeczywistości to tylko pogróżki - zauważają. Ich zdaniem Polska i Węgry potrzebują trwałej umowy o długofalowych ramach finansowych bardziej niż jakiekolwiek inne państwo członkowskie, bo ich gospodarki są poważnie uzależnione od transferów finansowych z UE.
Czytaj więcej na Deutsche Welle: Szczyt UE. Holandia i Węgry w czołówce jastrzębi
Kiedy napotkają na silny opór państw członkowskich, które pod kierownictwem niemieckiej prezydencji z zaangażowaniem wystąpią za wprowadzeniem twardych zasad praworządności, Budapeszt i Warszawa będą musiały je zaakceptować lub Kaczyński i Orban będą musieli zaryzykować utratę własnej pozycji - pisze "Die Welt".
"Niemiecka dyplomacja powinna rządom w Budapeszcie i Warszawie dać jasny wybór. Okaże się, że w konflikcie o praworządność i unijne finanse autokraci mają najwięcej do stracenia. Niemcy, jako siła napędowa integracji europejskiej, ponoszą szczególną odpowiedzialność i muszą sprawować prezydencję w tym krytycznym momencie. To odpowiedzialność, od której nie można się uchylić" - konstatują autorzy eseju w "Die Welt".
Czytaj więcej w Wirtualnej Polsce: Patryk Jaki o powiązaniu budżetu UE z praworządnością. "Weto albo śmierć"
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl"