Mocne słowa gen. Polko. "W końcu reagujemy"
Rosyjskie drony tej nocy wielokrotnie przekroczyły przestrzeń powietrzną Polski. Było ich 19. Część została zestrzelona.- W końcu reagujemy, a nie udajemy, że nic się nie dzieje. System odstraszania został uruchomiony. Wojsko wzięło się za swoją robotę – mówi Wirtualnej Polsce gen. Roman Polko, były szef GROM.
W nocy z wtorku na środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony.
Dowództwo Operacyjne RSZ przekazało, że "doszło do bezprecedensowego w skali" naruszenia polskiej przestrzeni przez obiekty typu dron. Jak podkreślono, "jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli". Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne.
"Część dronów, które wtargnęły w naszą przestrzeń powietrzną, została zestrzelona" - przekazało wojsko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński na miesięcznicy o zestrzeleniu dronów: To jest atak
- W końcu reagujemy, a nie udajemy, że nic się nie dzieje. System odstraszania został uruchomiony. Wojsko wzięło się za swoją robotę – mówi Wirtualnej Polsce gen. Roman Polko, były szef GROM. I jak dodaje, oby po tym, co się dzisiaj stało, nastąpiło przyspieszenie w pozyskiwaniu systemów rozpoznania.
- My nie wiemy, czy ten dron jest uzbrojony, czy nieuzbrojony. Armia musi zakładać najgorszy scenariusz, czyli np. taki, że dron będzie chciał uderzyć w infrastrukturę krytyczną w Polsce albo w skupiska ludzi, oraz to, że może mieć głowicę z silnym ładunkiem wybuchowym. Stąd też trzeba go zniszczyć. Nie ma na co czekać. Strach, obawa zamiast inicjatywy, nakręca agresorów – podkreśla były szef GROM.
- Pamiętajmy, że systemy obrony przeciwlotniczej, które budujemy od kilku lat, będą gotowe najszybciej ok. 2035 roku. Słyszeliśmy 2-3 lata temu o europejskim systemie obrony powietrznej i nagle cisza. Wojsko powinno otrzymać narzędzia, żeby mogło skutecznie prowadzić działania, bo zwalczanie dronów za pomocą lotnictwa to jest dość droga impreza – podkreśla Roman Polko.
- Należy znaleźć systemy odpowiedzi czy neutralizacji dronów, które są tańsze, a także bardziej skuteczne i bardziej bezpieczne. Wyobrażam sobie wojsko na granicy, z systemami takimi jak Gepard. Nie ubezwłasnowolniajmy dowódców, niech zgłaszają potrzeby, a politycy niech pomogą te potrzeby w zakresie wyposażenia realizować – podpowiada były wojskowy.
I jak przypomina, wojsko służy obronie przed formacjami zbrojnymi, a w czasie pokoju chroni granicę powietrzną.
- Nie postrzegam dzisiejszego dnia jako coś strasznego, ale jako pozytywny przełom z naszej strony. Mam nadzieję, że jeśli podczas ćwiczeń Zapad śmigłowce białoruskie wlecą w naszą przestrzeń powietrzną, to będzie to lot w jedną stronę – ocenia były szef GROM.
Sprawę skomentowało już także NATO. - Liczne drony wtargnęły w nocy do polskiej przestrzeni powietrznej i zostały zatrzymane przez polskie i natowskie siły obrony powietrznej" - poinformował Sojusz. "Sekretarz generalny Sojuszu pozostaje w ścisłym kontakcie z polskimi władzami - przekazała Allison Hart, rzeczniczka prasowa NATO.
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że "polskie i sojusznicze systemy radiolokacyjne śledziły kilkanaście obiektów, które naruszyły przestrzeń powietrzną".
Mieszkańcy wschodniej Polski dostali w związku z sytuacją alerty RCB. "Uwaga! W związku z operacją neutralizacji obiektów, które naruszyły granice RP, informuj służby o dronach lub miejscach ich upadku. Zachowaj spokój".
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski