Niemieckie media: Alarm w Polsce. Czy Rosja testuje NATO?
Co naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony oznacza dla bezpieczeństwa na wschodzie NATO? - zastanawiają się niemieckie media.
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez Rosję i reakcja polskich i sojuszniczych sił powietrznych to w środę główny temat serwisów informacyjnych w Niemczech. Media podkreślają, że choć od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę kilkakrotnie dochodziło do wtargnięcia rosyjskich dronów do polskiej przestrzeni powietrznej, to teraz po raz pierwszy polskie siły powietrzne zestrzeliły rosyjskie obiekty latające. Cytowane są słowa premiera Donalda Tuska o prowokacji.
"Operacja o nowym wymiarze"
W niemieckich mediach pojawiają się pierwsze analizy, co wydarzenia te oznaczają dla bezpieczeństwa wschodniej granicy NATO.
"Dlaczego jest to operacja o nowym wymiarze? - pyta agencja prasowa DPA. "Do tej pory Polska regularnie podrywała myśliwce własnych sił powietrznych oraz stacjonujące w Polsce maszyny partnerów NATO w odpowiedzi na rosyjskie naloty na Ukrainę. Służyło to jednak wyłącznie monitorowaniu sytuacji. Od kilku dni dodatkowo wprowadzono stan gotowości obrony powietrznej. Nowe w obecnej sytuacji jest to, że obiekty latające zostały faktycznie zestrzelone w przestrzeni powietrznej nad Polską" - wskazuje DPA.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pełna solidarność z Polską" - von der Leyen o zestrzelonych dronach
Czy chodziło o sygnał?
DPA zastrzega, że jak dotąd nie stwierdzono oficjalnie, skąd dokładnie nadleciały drony. "Pewne jest tylko to, że drony wleciały do polskiej przestrzeni powietrznej w momencie, gdy Rosja przeprowadzała zmasowane naloty na Ukrainę" - dodaje DPA.
I zastanawia się: "czy tym razem istniało konkretne zagrożenie, czy też Polska chciała dać sygnał?".
"Dowództwo Operacyjne Wojska Polskiego twierdzi, że ze względu na dużą liczbę dronów jest to bezprecedensowe zdarzenie" - pisze niemiecka agencja, powołując się na komunikat polskiej armii, które stwierdziła, iż "jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli".
"Jednak po wydarzeniach ostatnich tygodni Polska mogła również chcieć dać jasny sygnał. Już we wtorek, 9 września, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że zestrzelenie dronów jest 'uzasadnione', ale konkretną decyzję w tej sprawie musi podjąć armia. Polska jest dodatkowo zaniepokojona, ponieważ w piątek w sąsiedniej Białorusi mają rozpocząć się rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe Zapad-2025" - spekuluje DPA, przypominając, że na czas trwania manewrów Polska chce zamknąć granicę z Białorusią "z obawy przed prowokacjami".
Rosja może testować reakcję NATO
Według niemieckiej agencji na razie nie jest też jasne, czy naruszenia przestrzeni powietrznej były wynikiem awarii technicznej.
"Również systemy obrony powietrznej mogą spowodować, że bezzałogowe systemy zbaczają z kursu. Duża liczba dronów w ostatniej nocy wskazuje jednak na eskalację sytuacji na zewnętrznej granicy NATO. Europejscy wojskowi NATO od dłuższego czasu twierdzą, że Rosja chce przetestować reakcję NATO i zasiać wątpliwości co do jego gotowości do działania. Sojusz w celu ochrony przestrzeni powietrznej w Polsce wykorzystuje obecnie holenderskie samoloty F-35 oraz niemieckie samoloty Eurofighter i systemy obrony powietrznej Patriot" - przypomina DPA.
Uruchomienie artykułu 4. NATO
Według agencji, jeżeli Polska poprosi NATO o wsparcie, to prawdopodobnie wystąpi w pierwszej kolejności o uruchomienie procedury zgodnie z artykułem 4. Traktatu NATO. Przewiduje on konsultacje, jeśli państwo członkowskie NATO uzna, że jest zagrożone z zewnątrz. Tak też się stało, czym poinformował w środę w Sejmie premier Donald Tusk.
Od momentu powstania Sojuszu w 1949 r. artykuł ten był stosowany siedem razy - ostatnio 24 lutego 2022 r., w dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wniosek złożyły wówczas Bułgaria, Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Rumunia, Czechy i Słowacja.
"Na razie bardzo mało prawdopodobne jest, aby Polska zwróciła się do Sojuszu o wsparcie wojskowe na podstawie artykułu 5., również dlatego, że wiązałoby się to ze znacznym ryzykiem eskalacji konfliktu" - ocenia DPA.
Artykuł 5. mówi o zobowiązaniu do wzajemnej pomocy w razie ataku na jedno lub kilku członków Sojuszu.
Źródło: DPA/oprac. Anna Widzyk/Deutsche Welle
Czytaj również: Kallas o rosyjskich dronach w Polsce: to nie był przypadek