Co Ziobro i Jaki mogli zrobić w sprawie pedofila z billboardu? Jedna, prosta decyzja
„Sąd w Świdnicy wypuścił na wolność pedofila. Po wyjściu z więzienia mężczyzna skrzywdził kolejne dziecko” - ten kłamliwy billboard kampanii Polskiej Fundacji Narodowej wzbudza największe emocje. Miał pokazać jak bezmyślni sędziowie z "nadzwyczajnej kasty" działają przeciwko obywatelom. Tymczasem sprawa wygląda zupełnie inaczej.
Nie sąd w Świdnicy, ale Sąd Okręgowy we Wrocławiu. I nie wypuścił, ale orzekł przerwę w odbywaniu kary. Ten pierwszy sąd miał aresztować przestępcę, który dopuścił się kolejnego ataku. Dlaczego się nie udało i Tomasz Ł. jest na wolności? Pedofil choruje na wymagającą opieki neurologicznej chorobę, stwardnienie rozsiane. - Żaden zakład karny w Polsce nie był w stanie zapewnić mu opieki neurologicznej. Szukaliśmy takiego miejsca, ale się nie udało – mówiła dziennikarzom sędzia Agnieszka Połyniak, rzeczniczka świdnickiego sądu. Decyzji o pozostaniu podejrzanego w domu i pod nadzorem policji nie sprzeciwił się nawet prowadzący sprawę prokurator.
Jak mogłaby wyglądać reakcja przejętych bulwersującą sprawą ministrów? Gdyby w całej historii nie chodziło o nawalanie w sędziów to:
Zbigniew Ziobro do odpowiedzialnego za więziennictwo wiceministra Jakiego: - Spójrz Patryku sąd w wypuszcza nam pedofila.
Jaki: - Dlaczego?
Ziobro: - Bo ten przestępca jest chory na stwardnienie rozsiane, a w całej Polsce nie ma zakładu karnego, w którym są warunki do przetrzymywania takich osób. Zbuduj więc takie więzienie.
Koniec tematu.
Zdaje się, że kampanię "Sprawiedliwe sądy" przygotowywali jacyś amatorzy. Nawet "Super Express" zamieścił wyjaśnienie sądu o powodzie ogłoszenia przerwy w karze dla Tomasza Ł. Ze względu na chorobę porusza się on na wózku inwalidzkim. Dlatego celem ataku był syn sąsiadki. Kolejne pytanie, co robiła policja, pod której rzekomo nadzorem znajdował się przestępca?
Sędzia 37-letnia emerytka
Sprawdziliśmy jakie problemy leżą u podstaw innych haseł z bilboardów Polskiej Fundacji Narodowej. Jak się okazuje część oskarżeń z kampanii niczym bumerang uderza w ministerstwo sprawiedliwości i autorów reformy sądownictwa. Dlaczego 37-letnia sędzia Maria Bradtke mogła odejść na emeryturę z zachowaniem wysokiego wynagrodzenia, ponad 6000 zł miesięcznie? To także jeden z przykładów "nadzwyczajnej kasty" piętnowanej na bilboardach. Jak sprawdziliśmy, umożliwiły to przepisy na temat zasad odchodzenia sędziów w stan spoczynku. Te zawarte są w ustawie o ustroju sądów powszechnych. Decyzję podjęła Krajowa Rada Sądownictwa w 2014 roku.
"Opinia lekarza-biegłego jednoznacznie stwierdzała, że aktualny stan zdrowia opiniowanej nie pozwala jej na wykonywanie obowiązków na stanowisku sędziego - wobec przewlekłości choroby i nieskuteczności dotychczasowego leczenia w trybie ambulatoryjnym. Szczegóły nie są jawne ze względu na ochronę dóbr osobistych - czytamy w komunikacie KRS.
Głośny w całej Polsce przypadek zadziwiająco młodej emerytki, mógłby stać się natchnieniem dla Zbigniewa Ziobry i posłów - twórców przegłosowanej w lipcu nowej ustawy o ustroju sądów powszechnych. Przypomnijmy, tej, której nie zawetował prezydent Andrzej Duda, a która weszła już w życie w sierpniu. Była okazja, by nowe przepisy zmieniły kontrowersyjne zasady np. zmniejszając przyznane wynagrodzenie osobom przechodzącym w stan spoczynku po zaledwie kilku latach pracy. Nic się nie zmieniło. Powstał billboard.
Sędziowie kradną: kiełbasę, pendrive'y, spodnie
Kolejne hasła punktuje sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa. - W przypadku sędziego z Wrocławia, który miał ukraść pendrive'y ze sklepu, od lutego nie powstał akt oskarżenia. Skoro zabezpieczono dokumentujące czyn nagrania z monitoringu, sprawa wydaje się prosta. Taka sytuacja nie daje szansy na reakcję środowiska sędziów i KRS. Spowolnienie prac w tej sprawie pozwala grzać politykom sprawę oskarżeń przeciwko sędziom - mówi WP Żurek.
Pisaliśmy, że sędzia, który ukradł kiełbasę, nie żyje od dwóch lat. Wcześniej poniósł karę i został odsunięty od orzekania już w 2006 roku. Ta sprawa zniknęła billboardów. Z kolei
sędzia, która ukradła spodnie, od 12 lat jest już na emeryturze. Po trzydziestu latach orzekania w sprawie najstraszliwszych zbrodni zabójstw gwałtów itp. zdiagnozowano u niej problemy psychiczne.
Ci antybohaterowie środowiska sędziów trafili jednak na plakaty kampanii sugerującej, że patologie dzieją się teraz. Są dowodem na konieczne są zmiany personalne w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Sędzia wiadro
Twórcy kampanii "Sprawiedliwe sądy" uznali też za stosowane zakpić z głupoty sędziów, którzy przez półtora roku zajmowali się sprawą zniszczenia wiadra o wartości 10 złotych. Powoływali nawet biegłych, których koszty opinii wielokrotnie przekraczały wartość sporu. To sprawa z 2009 roku opisana w lokalnej gazecie. Jak było naprawdę? Joanna Popiel-Lipska, prezes sądu w Kluczborku, powiedziała nam, że sędzia prowadzący sprawę nie mógł pominąć żądań stron o przeprowadzenie ekspertyz.
- Naraziłby się na zarzut pominięcia okoliczności w rozpatrywanej sprawie i skierowanie jej do ponownego rozpatrzenia w II instancji. Od tego zależy ocena jego pracy. Takie są jednak procedury, którymi zmagają się sędziowie zawaleni drobnymi sprawami - mówi. - Obowiązujące przepisy nie pozwalają sędziemu inaczej traktować spraw, których przedmiotem jest spór o wartości 10 zł, czy o milion złotych. Wręcz przeciwnie, każdy obywatel ma prawo do takiego samego zaangażowania sądu w swojej sprawie - dodaje. Jedna z rzekomo kosztownych ekspertyz kosztowała 90 zł.
Znowu wracamy do reformatora sądownictwa, ministra Zbigniewa Ziobro. - To był błąd, że reformując sądy zaczęliśmy od ustaw kadrowych - nieoficjalnie wyjaśnił nam jeden z posłów PiS, biorących udział w reformie. - Prawdziwa i mniej kontrowersyjna reforma sądów polega na zmianie przepisów procedury karnej oraz cywilnej, co pozwoli na odciążenie sędziów od drobnych spraw. Te projekty wejdą pod obrady Sejmu dopiero jesienią - dodaje poseł.
Poproszone o komentarz Ministerstwo Sprawiedliwości nie przesłało nam odpowiedzi. Im więcej manipulacji wychwytują teraz media w kampanii Polskiej Fundacji Narodowej, tym bardziej dystansują się od niej rządzący politycy. Po wyjaśnieniach sądów ze Świdnicy i Wrocława w sprawie pedofila, czekamy także na reakcję Polskiej Fundacji Narodowej. Czy najmocniejszy plakat kampanii zostanie zmieniony?