Kto ponosi odpowiedzialność za frekwencyjną porażkę na zajęciach edukacji zdrowotnej? - z takim pytaniem Patryk Michalski, prowadzący program "Tłit" zwrócił się do wiceminister edukacji narodowej Katarzyny Lubnauer (Koalicja Obywatelska).
- Niestety dwa podmioty. I jest mi przykro, że to nie tylko politycy prawicy, ale również w dużym stopniu przyłożył się do tego Kościół katolicki - odparła wiceminister. - Edukacja zdrowotna jest przedmiotem, którego naprawdę potrzebuje każde dziecko. Oczywiście, że część ma wsparcie w rodzicach, ale naprawdę mało jest rodziców, którzy są omnibusami, którzy będą wiedzieć wszystko i o zdrowiu psychicznym, i o zdrowych dietach, i o aktywności fizycznej, i o zdrowiu seksualnym, i o tym, czym jest grooming, sexting, czyli o cyberprzemocy w internecie - przekonywała.
- Mówi pani o winie. Oczywiście Kościół prowadził kampanię wymierzoną w ten przedmiot, często opierała się ona na fałszywych argumentach. Ale nie widzi pani żadnej winy po stronie rządu, ministerstwa, po stronie kampanii Rafała Trzaskowskiego, który zmienił też narrację w tej kwestii? - dopytywał prowadzący.
- Uważam, że edukacja zdrowotna powinna być przedmiotem obowiązkowym, dlatego że ona jest potrzebna każdemu dziecku. Ugięliśmy się jednak, żeby nie było awantury w szkołach, żeby na przykład nauczyciele, którzy go uczą, nie byli ofiarami jakiegoś hejtu czy jakiejś agresji - odparła Lubnauer.
- Skoro ten przedmiot jest tak bardzo potrzebny polskim uczniom, to może trzeba wziąć tę odpowiedzialność na siebie i wprowadzić ten przedmiot jako obowiązkowy? - drążył temat Michalski.
- Tak jak powiedziałam: uważam, że ten przedmiot powinien być obowiązkowy - powtórzyła Lubnauer. Przypomniała, że jest takie stowarzyszenie "Zwolnieni z teorii", które co roku organizuje ogólnopolską olimpiadę projektów społecznych dla młodzieży licealnej i studenckiej. - W ubiegłym roku wygrał tam zespół młodych ludzi, którzy zrobili program "Kulki pod lupą". O samobadaniu jąder. Młodzi ludzie sami stwierdzili, że ich wiedza w tej kwestii jest niewystarczająca i przełamali pewne tabu, żeby uczyć o tym swoich rówieśników - dodała.
- Czyli ten przedmiot może być w przyszłości obowiązkowy? - dociekał prowadzący program.
- Od początku pani minister Nowacka mówiła jednoznacznie, że ten przedmiot powinien być obowiązkowy, dlatego że realnie może komuś uratować życie, tak jak pierwsza pomoc, którą wprowadziliśmy do klas 1-3 i która jest obowiązkowa - odparła Katarzyna Lubnauer.