Byli faszyści z Jobbiku chcą do chadecji. Zastąpią partię Orbana?
Jeszcze niedawno węgierski Jobbik był postrachem całej Europy i symbolem faszyzującej prawicy. Dziś chce wejść do głównego nurtu i stara się o akces do Europejskiej Partii Ludowej, największego ugrupowania w Europie. I niewykluczone, że im się to uda.
Niecałe 6 lat temu poseł Jobbiku Marton Gyongyosi wzywał z mównicy w węgierskim parlamencie, by sporządzić pełną listę ukrytych Żydów pełniących funkcje publiczne, tłumacząc, że stanowią oni zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Partia organizowała marsze z pochodniami i prowadziła bojówki odwołujące się do nazistowskich Strzałokrzyżowców. Teraz ten sam polityk uspokaja izraelskich dziennikarzy, ta sama partia przedstawia się jako umiarkowana, "społeczno-narodowa" alternatywa dla rządzącego Fideszu i puka do drzwi europejskiej chadecji, Europejskiej Partii Ludowej.
Zapowiedział to w wywiadzie dla portalu azonnali.hu nowy szef Jobbiku Tamas Sneider.
- Staramy się, by stać się członkiem Europejskiej Partii Ludowej i są sygnały, że nie jest to niemożliwe - powiedział Sneider.
Od faszyzmu do centroprawicy
Akces do EPL - partii chadeckiego głównego nurtu - byłby ukoronowaniem trwającego od 2013 roku rebrandingu Jobbiku. Ugrupowanie zostało założone w 2003 roku przez Gabora Vonę jako radykalna nacjonalistyczna partia wypowiadająca wojnę Romom, Żydom i Unii Europejskiej. Cyklicznie organizowała marsze, na których palono flagi UE, otwarcie popierała Rosję i Iran, nazywała Izrael państwem nazistowskim. Ta strategia przyniosła im duże korzyści, bo w 2010 roku partia stała się trzecią, a później już drugą siłą polityczną w kraju. Ale w miarę domykania się systemu Viktora Orbana i przesuwanie się Fideszu na prawo sprawiło, że partia - fundowana przez byłego przyjaciela, a dziś wielkiego wroga Orbana Lajosa Simicskę - zaczęła marsz ku centrum. Symboliczny rozwód ze swoją przeszłością nadszedł w czerwcu, kiedy partię opuścił jeden z jej wiceprezesów, faszyzujący burmistrz Asotthalom Laszlo Toroczkai. Formalnie z partią pożegnał się też jej założyciel Gabor Vona.
Przeczytaj także: Węgierski neonazista udziela wywiadu w "Do Rzeczy"
Nie oznacza to jednak, że Jobbik jest dziś klasyczną chadecją. Owszem, Jobbik nie żąda już wyjścia z UE i nie toleruje jawnego antysemityzmu. Ale nie wszystko się zmieniło.
- Nie powiedziałbym, że oni znajdują się na lewo od Fideszu Orbana. Różnica jest taka, że Fidesz ma interes w promowaniu narracji o Sorosie sprowadzającym uchodźców i islamizującym Europę. Linia Jobbiku to rodzaj etnicznego narodowego socjalizmu, z większym naciskiem na demokrację. Ale wciąż utrzymuje np. związki z Rosją i Iranem - zauważa w rozmowie z WP Janos Szeky, węgierski dziennikarz. - Ale skoro Fidesz jest w EPL, to nie widzę powodu, dlaczego nie miałoby być miejsca dla Jobbiku - dodaje.
Węgierska zmiana miejsc
Jobbik puka do drzwi EPL w ważnym momencie. Wraz z kolejnymi kontrowersyjnymi ruchami Viktora Orbana - ostatnio chodzi o ustawę "stop Soros" - rośnie presja wewnątrz frakcji, by pozbyć się Fideszu. W maju otwarcie zaczął domagać się tego holenderski Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny (CDA). Podobnego zdania byli m.in. niektórzy politycy PO.
- Faktycznie wygląda to dziwnie, kiedy mówimy o praworządności i wartościach europejskich, a mamy u siebie partię, która postępuje podobnie, co PiS. Moim zdaniem Fidesz nie reprezentuje obecnie wartości chadeckich i myślę, że musimy w końcu poważnie porozmawiać na ten temat - powiedziała WP Róża Thun, europoseł PO. Dodała, że wśród chadeckich deputowanych w Parlamencie Europejskim kwestia Fideszu podnoszona jest coraz częściej.
Ale jak na razie Orban nie zamierza rezygnować z członkostwa w partii, która jak dotąd zapewniała jego rządowi swoisty parasol ochronny w jego kłopotach w Unii Europejskiej. Wręcz przeciwnie, stara się przedstawić jako lider regionu, kontynentu i całej chadecji, na nowo definiując jej znaczenie.
- Powiedzmy to stanowczo: chrześcijańska demokracja nie jest liberalna. Liberalna demokracja jest liberalna, podczas gdy chrześcijańska demokracja, z definicji nie jest liberalna: jest nieliberalna - zadeklarował Orban w piątek podczas corocznego spotkania w rumuńskim Baile Tusnad w Siedmiogrodzie, centrum mniejszości węgierskiej.
Jego poglądy - oraz zaprezentowany w Rumunii manifest budowy nowej Europy Środkowej, opartej o chrześcijańską kulturę i odrzucenie multikulturalizmu - nie są w pełni zgodne z tym, co głoszą największe partie w EPL, dlatego temat wyrzucenia Fideszu zapewne długo nie zniknie. I właśnie w tym swojej szansy upatruje Jobbik. Problem w tym, że jak pokazuje ewolucja chadecji w Austrii, Niemczech czy Hiszpanii, wiatr zmian wieje na korzyść premiera Węgier.
Jobbik nie jest zresztą jedyną partią, która ubiega się o wstęp do europejskiej chadecji. O przyjęcie do partii starało się także Prawo i Sprawiedliwość. W czerwcu jednak prezes EPL Joseph Daul wykluczył jednak taką możliwość, stwierdzająć, że nie widzi możliwości negocjowania z partią łamiącą podstawy praworządności.
Przeczytaj również: Szef największej frakcji w PE nie chce PiS
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl