Węgierski neonazista w "Do Rzeczy". "Nacjonalizm to dobra rzecz"

Laszlo Toroczkai brał udział w apelach na część żołnierzy Wehrmachtu, otrzymywał wiadomości od Andersa Breivika i występował na Marszu Niepodległości. Teraz swoich łam udzielił mu tygodnik "Do Rzeczy".

Laszlo Toroczkai w ubiegłym roku wystąpił na konferencji w polskim Sejmie na zaproszenie posłów Kukiz '15
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamiński
Oskar Górzyński

W półmroku z głośników wydobywa się hymn III Rzeszy, z zakazanymi w Niemczech słowami "Deutschland uber Alles", wokół stoją na baczność umundurowane postacie oddające hołd żołnierzom III Rzeszy i sławiący węgiersko-niemieckie braterstwo. Ktoś odczytuje apel poległych. To scena z dokumentalnego filmu "Model Erpatak" z 2014 roku; mężczyzną, który odczytywał apel był Laszlo Toroczkai, dziś wiceprezes skrajnie prawicowej partii Jobbik, który właśnie trafił na łamy "Do Rzeczy".

- Słychać tam jego głos, ma niezwykle charakterystyczny głos - mówi WP dr Dominik Hejj, politolog i badacz węgierskiej skrajnej prawicy.

W wywiadzie w numerze pisma, którego okładkowym tematem jest teza "Chcą zrobić z Polaków faszystów", Toroczkai głosi, że "nacjonalizm to dobra rzecz" i chwali się swoimi sukcesami w walce z jako burmistrz miejscowości Asotthalom przy granicy z Serbią.

Jako burmistrz maleńkiej mieściny zdobył międzynarodową sławę. Zasłynął m.in. filmem, na którym pozując jako bezwzględny szeryf, odradzał imigrantom przekraczanie granicy, mówiąc że "Węgry to zły wybór, a Asotthalom najgorszy". Popularności przysporzyły mu wprowadzone w miejscowości zakazy noszenia muzułmańskich strojów, wezwań do modlitw oraz "gejowskiej propagandy".

Rewizjoniści, bojówki, faszyści

Ale na Węgrzech Toroczkai znany był znacznie dłużej, z cokolwiek innych powodów. Sławę zapewnił mu udział w zamieszkach z 2006 roku skierowanych przeciwko rządowi postkomunistów Ferenca Gyurcsanya. Był wtedy jedną z czołowych figur najbardziej radykalnej części demonstrantów i brał udział w szturmie i okupacji gmachu węgierskiej telewizji publicznej.

- To osoba z bardzo skrajnej prawicy. W przeszłości założył i kierował paramilitarną grupą rewizjonistów, teraz rządzi swoją wioską jak prywatnym folwarkiem. Ma własną bojówkę, którą nasyła na migrantów na granicy - mówi WP Lili Bayer, węgierska korespondentka portalu "Politico".

Grupa, o której mówi dziennikarka, to "64 komitatów" (HVIM). To organizacja głosząca wyższość Węgrów nad innymi nacjami i domagającej się rewizji granic i powrotu utraconych "rdzennie węgierskich" ziem w Słowacji, Rumunii i Serbii. Dorobił się za to zakazu wjazdu do wszystkich trzech państw. Z powodu swoich poglądów zmienił też swoje nazwisko. Jego pierwotne - Toth, czyli "Słowak" - nie pasowało do wizerunku węgierskiego nacjonalisty. Nowe, "Toroczkai", czyli "z Torocko" było znacznie lepsze. Torocko to jedno z ośrodków zamieszkania etnicznych Węgrów (Seklerów) w Rumunii.

Toroczkai związany był też z inną owianą złą sławą grupą: Betyarsereg, czyli "armia zbójów". Formalnie to klub miłośników sportu, mniej formalnie: neonazistowska bojówka, pozdrawiająca się gestem "Sieg Heil" i podejmująca się rozwiązywania - siłą - lokalnych problemów Węgrów tam, gdzie nie radzi sobie policja. Czytaj: w porachunkach z Romami. Polityk Jobbiku posiadał tytuł członka honorowego grupy i z duma prezentował się w tradycyjnym dla niej stroju. Do dzisiaj korzysta z ich usług. Według węgierskich dziennikarzy, w dużej mierze z członków tej bandy składa się jego graniczna bojówka.

Dlatego podczas gdy inni politycy Jobbiku starali się zdystansować od odzianych na czarno ekstremistów, Toroczkai chwalił wzorową i owocną współpracę na linii Jobbik-HVIM-Betyarsereg.

Międzynarodówka nacjonalistyczna

Jednym z efektów tej współpracy był festiwal Magyar Sziget (Węgierska wyspa), którego Toroczkai był pomysłodawcą i organizatorem. To odbywający się co roku festiwal, na który ściągają nacjonaliści i neonaziści z całej Europy, na której co roku występują gwiazdy "patriotycznej" sceny muzycznej, znanej z rasistowskich tekstów szwedzkiej piosenkarki Sagi. Między innymi dzięki festiwalowi Toroczkaiemu udało się zbudować rozbudowaną sieć powiązań z podobnymi grupami na kontynencie. Przed tym, jak Anders Breivik dokonał masakry na norweskiej wyspie Utoya, wysłał wiadomość do swoich kontaktów w światku skrajnej prawicy, wzywając do dołączenia do jego walki. Jednym z odbiorców był właśnie Toroczkai.

Ale owocem Magyar Sziget były też kontakty z narodowcami z Polski. Odkąd je nawiązał, co roku jest zapraszany na Marsz Niepodległości. W ubiegłym roku wygłosił tam przemówienie, a przedtem uczestniczył w konferencji prasowej w Sejmie na zaproszenie posłów Kukiz'15 z Ruchu Narodowego.

- Popieram polski nacjonalizm, ponieważ jest on dla mnie bardzo klarowny. To jest taki nacjonalizm chrześcijański, bardzo katolicki, i ja się z tego cieszę - powiedział polityk w "Do Rzeczy".

Zbyt skrajny dla Jobbiku?

W czasach, kiedy Jobbik - niegdyś jawnie antysemicka i skrajnie prawicowa partia - idzie w kierunku bardziej umiarkowanej prawicy, Toroczkai pozostał elementem przypominającym jego korzenie. Zdaniem dr. Hejja, Toroczkai pozostał w partii, "żeby utrzymać skrajny elektorat, który nie chciał drogi ku centrum". Mimo to, jego obecność we władzach partii wciąż budzi niepokój i kontrowersje.

- Ani trochę nie zmienił swoich poglądów i przez lata miał wiele antysemickich wypowiedzi. Pamiętam, że kiedy jakiś rok temu, byłam na jego wiecu, publiczność krzyczała "Żydzi, Żydzi" za każdym razem, kiedy padało nazwisko George'a Sorosa - mówi WP Lili Bayer. - Jobbik jest dziś krytykowany właśnie za to, że wciąż trzyma w szeregach ludzi takich jak
Ale jak tłumaczy redaktor naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki, właśnie ze względu na swoją funkcję tygodnik zdecydował się przeprowadzić z nim wywiad.

- Pan Laszlo Toroczkai jest wiceprezesem Jobbiku, drugiej największej i zarazem najsilniejszej partii opozycyjnej na Węgrzech. I to zupełnie wystarcza, żeby uzasadnić przeprowadzenie z nim rozmowy - mówi WP dziennikarz. - Fakt rozmowy nie oznacza ani poparcia dla tez rozmówcy, ani dla jego drogi życiowej - dodaje.

Wybrane dla Ciebie

Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód
"Pięta achillesowa NATO". Może stać się celem Putina?
"Pięta achillesowa NATO". Może stać się celem Putina?
Pogrążą Trumpa? Demokraci pokazali kartkę dla Epsteina
Pogrążą Trumpa? Demokraci pokazali kartkę dla Epsteina
Strażacy mają ręce pełne roboty. Setki zgłoszeń po ulewach
Strażacy mają ręce pełne roboty. Setki zgłoszeń po ulewach
Wyniki Lotto 08.09.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 08.09.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto