Burza wokół projektu PiS. Konsternacja w Pałacu, "ziobryści" oburzeni
Jeszcze w piątkowe przedpołudnie panowało przekonanie, że PiS poprze prezydencki projekt ustawy o Sądzie Najwyższym likwidujący Izbę Dyscyplinarną. Tymczasem kilka godzin później na sejmowych stronach ukazał się poselski projekt przygotowany przez… PiS, z większymi ustępstwami wobec unijnych instytucji, niż zakładała to inicjatywa Andrzeja Dudy. Przeciwni obu pomysłom są politycy Solidarnej Polski, którzy nazywają je "kapitulacją". O nowej odsłonie konfliktu w obozie władzy piszą Sylwester Ruszkiewicz i Michał Wróblewski.
Poselski projekt o ochronie niezawisłości sędziowskiej i szczególnych zasadach odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej sędziów pojawił się niespodziewanie w piątek po południu. Pozostawia Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym, ale równocześnie wprowadza zapisy korzystne dla sędziów, którzy wydając wyroki powoływali się na orzeczenia unijnego wymiaru sprawiedliwości.
"Projekt zmierza też do realizacji przez Rzeczpospolitą Polską wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z dnia 15 lipca 2021 r. Intencją proponowanych zmian jest wykonanie orzeczenia TSUE w taki sposób, by odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów nie znajdowała się w gestii Izby Dyscyplinarnej" - czytamy w uzasadnieniu projektu.
Przypomnijmy, że wyrok TSUE w tej sprawie zakwestionował Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej.
Wnioskodawcą w imieniu grupy posłów PiS jest Marek Ast, szef sejmowej komisji sprawiedliwości. Pytany przez WP, polityk przyznaje, że w projekcie poselskim PiS są inne rozwiązania, aniżeli w projekcie prezydenckim.
- Przede wszystkim nie ma w naszych zapisach likwidacji Izby Dyscyplinarnej. Są za to przepisy wyprowadzające postępowania dyscyplinarne z Izby dotyczące sędziów. Sądem dyscyplinarnym dla nich staje się Sąd Najwyższy. Jednoznacznie przesądzamy, że za treść danego orzeczenia nie będzie groziło sędziemu postępowanie dyscyplinarne i karne. Wszystkie postępowania, które zostały wszczęte ze względu na treść orzeczenia będą podlegały umorzeniu. Oczywiście za wyjątkiem rażącego naruszenia prawa. Nowe przepisy jednoznacznie potwierdzają przepisy, które obowiązują w Unii Europejskiej - mówi Wirtualnej Polsce poseł Marek Ast.
Poselski projekt - jak wynika z rozmów WP - wywołał konsternację w Pałacu Prezydenckim i irytację wśród polityków Solidarnej Polski.
W Pałacu panowało bowiem przekonanie, że to prezydencka inicjatywa likwidująca Izbę Dyscyplinarną będzie przedmiotem prac Sejmu i uzyska sejmową większość.
- Tym bardziej, że zgłoszenie projektu przez prezydenta było uzgodnione wcześniej z prezesem PiS. Emisariuszem, przez pośredników, był szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot. Premier również wiedział wcześniej o zgłoszeniu projektu - mówi nam osoba z otoczenia prezydenta Polski.
Jeszcze w piątek rano na konferencji prasowej prezydencką inicjatywę chwalił szef rządu Mateusz Morawiecki. - Myślę, że to jest dobra propozycja, która jak pan prezydent zresztą się zgodził, będzie podlegała jeszcze zmianom w parlamencie, ponieważ większość sejmowa, rząd Zjednoczonej Prawicy ma swoje dodatkowe pomysły (…) Chcemy też zażegnać ten spór. Pokazujemy naszą dobrą wolę i świadectwem dobrej woli jest też propozycja pana prezydenta Andrzeja Dudy, która myślę będzie procedowana w Sejmie w niedługim czasie - mówił premier.
Z kolei Politycy Solidarnej Polski projekt autorstwa PiS o Izbie Dyscyplinarnej uważają za kapitulację wobec Brukseli. Projekt - jak komentują "ziobryści" - ma w założeniu PiS "ratować twarz obozu po tym, co zaproponował prezydent". - Ale to wpadnięcie z deszczu pod rynnę. Nie poprzemy tego - mówią nieoficjalnie politycy Solidarnej Polski.
Jak usłyszała WP, Zbigniew Ziobro został pominięty przy rozmowach między Pałacem Prezydenckim a Nowogrodzką na temat scenariuszy wokół likwidacji Izby Dyscyplinarnej. Andrzej Duda swój projekt przedstawił za wiedzą Morawieckiego i Kaczyńskiego, ale bez wiedzy Ziobry. Dlatego "ziobryści" tak mocno atakowali projekt Dudy. Czołowy polityk Solidarnej Polski, europoseł Patryk Jaki, wprost mówi o "zdradzie", jakiej dopuścił się jego zdaniem prezydent.
"Czy prezydent Duda już zdradził?" - pyta Patryk Jaki w zamieszczonym w piątek nagraniu w mediach społecznościowych. I cytuje prezydenta Polski z kampanii wyborczej, kiedy mówił o budowaniu silnego państwa. "Polska ma być silnym i niepodległym państwem, wielokrotnie słyszeliśmy to z ust pana prezydenta Dudy. Pytanie, czy Polska może być silnym państwem, kiedy władztwo nad naszym sądownictwem zostanie przekazane do Brukseli" - mówi na nagraniu Patryk Jaki.
Jak nieoficjalnie mówią ludzie z otoczenia Ziobry, zgłoszenie projektu przez PiS to złośliwość ze strony prezesa Kaczyńskiego pod ich adresem.
- Projekt PiS nie naprawia sytuacji, przeciwnie. PiS przecież w tym projekcie podważa orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który uznał działania TSUE za bezprawne. A teraz PiS przyznaje, że chce uznać decyzje TSUE. To niedorzeczne - mówią "ziobryści".
Zarówno prezydencki projekt, jak i projekt PiS ma dać rządowi narzędzia do zakończenia sporu z Komisją Europejską i odblokowania Krajowego Planu Odbudowy. "Ziobryści" w taki scenariusz nie wierzą.
Autorzy: Sylwester Ruszkiewicz, Michał Wróblewski