Burza w Rosji. Nie tylko generał Surowikin był cichym wspólnikiem Prigożina?

W Rosji mnożą się doniesienia na temat dalszych losów gen. Siergieja Surowikina, który wraz z zastępcą gen. Andriejem Judinem mieli zostać zatrzymani. Rosyjskie media opozycyjne twierdzą, że Surowikin i około 30 generałów byli honorowymi członkami grupy Wagnera. Po rebelii najemników wszyscy mogą zostać uznani za podejrzanych.

Gen. Siergiej Surowikin jako naczelny dowódca operacyjny podczas wojny w Ukrainie
Gen. Siergiej Surowikin jako naczelny dowódca operacyjny podczas wojny w Ukrainie
Źródło zdjęć: © East News | Associated Press
Tomasz Molga

29.06.2023 15:30

Portal śledczy Centrum Dossier (związany z rosyjskim opozycjonistą Michaiłem Chodorkowskim) twierdzi, że gen. Surowikin został honorowym członkiem grupy Wagnera w 2017 roku. Otrzymał osobistą odznakę "Prywatnej Kompanii Wojskowej" pod numerem M-3744. Centrum Dossier zapowiada, że ujawni nazwiska innych honorowych wagnerowców. "W sumie jest 30 innych rosyjskich generałów i urzędników. Prawdopodobnie wszyscy są teraz podejrzani" - donosi serwis.

Gen. Surowikin ostatni raz pokazał się na nagraniu opublikowanym w weekend. Siedząc za biurkiem i trzymając karabin na kolanach, apelował do wagnerowców, aby zatrzymali swój marsz na Moskwę, by nie doszło do większego rozlewu rosyjskiej krwi. Jednak amerykańscy urzędnicy twierdzą, że rebelia była prawdopodobnie wspierana przez kilku rosyjskich generałów. Sam Surowikin mógł wiedzieć o przygotowaniach Jewgienija Prigożyna do buntu.

W środę rosyjscy blogerzy wojskowi twierdzili, że Surowikin i jego zastępca zostali aresztowani pod zarzutem zdrady. Doniesienia te nie zostały potwierdzone oficjalnym komunikatem przez Kreml. Rosyjski portal WCzK-OGPU twierdzi, że generał nie trafił do słynnego więzienia lefortowskiego, gdzie rosyjskie służby torturują osoby podejrzewane o zdradę. "Moskiewskie sądy, areszt śledczy i konwoje więźniów nie miały ostatnio żadnych niezwykłych działań ani specjalnych aresztowań" - czytamy we wpisie na Telegramie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W czwartek autorzy z WCzK-OGPU podawali kolejne zdobyte informacje o losach generała: "Informator twierdzi, że zaczęli się z nim kontaktować ludzie z najbliższego kręgu Surowikina. Nieobecność generała tłumaczy się podróżami służbowymi. Mówiono, że 'z Surowikinem wszystko jest w porządku'".

"Rzeczywiście jest badany pod kątem udziału w buncie, ponieważ był bezpośrednio zainteresowany usunięciem Gierasimowa i Szojgu. Rozumiecie, że odpowiednie władze podjęły pewne środki zapobiegawcze, ale najwyraźniej nie dojdzie do aresztowań" - to kolejny wpis rosyjskiego portalu.

Córka Surowikina Weronika w rozmowie z dziennikarzami twierdzi, że jej ojciec nie został zatrzymany. - Nic mu się nie stało, jest w swoim miejscu pracy... Wszyscy są na swoich miejscach pracy. Wszystko jest w porządku - powiedziała. Jej wypowiedź cytuje telegramowy kanał Baza.

Burza wokół rosyjskiego generała. Tak się zwalczają frakcje na Kremlu

- Co możemy powiedzieć z pewnością, to to, że rosyjskie elity toczą spór o to, jak wojna w Ukrainie ma być dalej prowadzona. Podkreślam, jak ma być prowadzona, a nie jak zakończona - mówi nam ppłk. rez. Maciej Korowaj, ekspert od rosyjskiej taktyki oraz analityk wydarzeń na wojnie w Ukrainie.

Według rozmówcy WP ścierają się interesy grup "patriotów" i "biznesmenów". - Wśród nich są zwolennicy większego zaangażowania Rosji. Inna grupa zauważa, że wojna prowadzi do tego, że Rosja upada cywilizacyjnie. Te środowiska rywalizują o to, aby Putin podjął decyzję zgodną z ich interesami. Jako komentatorzy z Zachodu obserwujemy skutki tej walki, jak nagłe zniknięcie Surowikina, natomiast wnioski są oparte o próby interpretacji i przeczucia - dodaje ppłk Korowaj.

"Generał Armagedon" i biznesy na wojnie w Syrii

Według części komentatorów gen. Surowikin ponosi teraz konsekwencje za "zarządzanie poczynaniami grupy Wagnera" w Ukrainie. Jako głównodowodzący rosyjskich sił miał okiełznać okrutną armię złożoną z najemników i kryminalistów. Jak pamiętamy, to nie regularne wojsko, ale wagnerowcy zdobyli miasto Bachmut. Wraz z tym sukcesem zaczęły rosnąć ambicje szefa najemników - Jewgienija Prigożina. Marsz wagnerowców na Moskwę i rebelia Prigożina były wymierzone w pozycję szefa ministerstwa obrony Siergieja Szojgu.

Jak splatały się losy poszczególnych postaci? Surowikin i Prigożin dobrze się znają z wojny w Syrii. W 2017 roku generał kierował rosyjską ekspedycją wojskową wspierającą reżim Baszara el-Asada. Zasłynął bezwzględnością, zlecając bombardowania miast z cywilami, zapracował na przydomek "generał Armagedon" i "rzeźnik z Syrii".

Na tym samym polu walki uwijała się grupa najemników Wagnera. Według wspomnień samego Prigożyna wraz z Surowikinem zaplanowali operację zdobycia pól naftowych Al-Omar i rafinerii Conoco. Jednak Gierasimow i Szojgu dowiedzieli się, iż operacja sprowadza się do tego, aby przy pomocy wojsk syryjskich i rosyjskich najemników łapę na zdobytych złożach położył jeden z rosyjskich oligarchów. W ostatniej chwili szefowie rosyjskiego MON odwołali asystę lotnictwa dla grupy Wagnera. Liczący ok. 500 żołnierzy oddział został zmasakrowany przez amerykańskie lotnictwo, wezwane przez Kurdów i wspierający ich niewielki oddział Amerykanów.

Prigożin wspominał, że po masakrze najemników pojechał do Moskwy porozmawiać z Szojgu. Ten odprawił go lekceważącymi słowami: "No co, chciałeś być bohaterem?"

Prawdopodobnie dlatego podczas wojny w Ukrainie wódz najemników mścił się, wielokrotnie wytykając niekompetencję Szojgu i Gierasimowa. Za to komplementował gen. Surowikina. "Legendarny człowiek", "jest najbardziej kompetentnym dowódcą w armii rosyjskiej" - mówił.

Pochodzący z Nowosybirska 57-letni generał za służbę w Syrii otrzymał tytuł Bohatera Rosji. Jego kariera pełna jest upadków. Dwukrotnie trafił do więzienia. Pierwszy raz po puczu wojskowym w 1991 roku w Rosji. Żołnierze podlegli Surowikinowi zabili trzech demonstrantów podczas rozruchów w Moskwie. Cztery lata później został aresztowany i skazany za nielegalny handel bronią. Wrócił do służby, gdy wyrok uchylono.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
władimir putinwojna w Ukrainierosjanie
Wybrane dla Ciebie