Bombardowanie rządu wetami może się jeszcze obrócić przeciw Nawrockiemu [OPINIA]

Z wrogim prezydentem przy Krakowskim Przedmieściu w zasadzie każdy rząd działa trochę jak rząd mniejszościowy. A bez zmian ustaw bardzo ciężko jest efektywnie rządzić, a już na pewno nie sposób przeprowadzać istotnych zmian w państwie - pisze dla Wirtualnej Polski Jakub Majmurek.

Słowne przepychanki Tuska z Nawrockim podczas Rady GabinetowejSłowne przepychanki Tuska z Nawrockim podczas pierwszej Rady Gabinetowej zwołanej przez nowego prezydenta
Źródło zdjęć: © PAP
Jakub Majmurek

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Od zaprzysiężenia nowego prezydenta nie minął nawet miesiąc, a w tym czasie Karol Nawrocki zdążył zawetować już siedem ustaw, jakie trafiły na jego biurko. Średnio wychodzą więc prawie dwa weta tygodniowo i to w sezonie, gdy Sejm nie prowadzi szczególnie intensywnych prac legislacyjnych. Nawet w warunkach kohabitacji takie tempo to rekord - Duda do zawetowania sześciu ustaw w przyjętych przez obecny Sejm potrzebował półtora roku, w sumie zawetował ich Tuskowi osiem. Można spodziewać się, że w tym tempie Karol Nawrocki może wyrównać ten wynik do początku kalendarzowej jesieni.

Ustawy, które zawetował Nawrocki często regulują bardzo szczegółowe obszary, niebudzące wielkich społecznych emocji - jak np. ustawa o środkach ochrony roślin. Każdemu z prezydenckich wet towarzyszy merytoryczne uzasadnienie, czasem argumenty prezydenta nie są bezpodstawne - np. w kwestii przepisów obniżających kary za przestępstwa skarbowe.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prezydent utrudnia pracę rządowi? Jest reakcja Leśkiewicza

Jest jednak oczywiste, że w wetach nie chodzi o konkretne rozwiązania ustawowe, a o politykę. Można przypuszczać, że rząd na dzień dobry zostałby ostrzelany przez prezydenta Nawrockiego serią wet niezależnie od tego, jakie ustawy w pierwszej kolejności trafiłyby na biurko głowy państwa. Zawsze znalazłby się jakiś pretekst.

Uzasadnienia dla wet często brzmią zresztą mocno pretekstowo, np. uzasadniając weto do ustawy o zapasach ropy i gazu, Kancelaria Prezydenta pisze, że jest ona "niewystarczająca dla bezpieczeństwa energetycznego" i wprowadza rozwiązania, które "tylko pozornie" sprzyjają konkurencji, ale są tak "długoterminowo szkodliwe". Z kolei ustawa o środkach ochrony roślin ma zdaniem Kancelarii "naruszać zasadę proporcjonalności i równości wobec prawa".

Prezydent jako nadpremier

Jaka polityka stoi za serią wet Nawrockiego? Za ich pomocą prezydent próbuje realizować dwa kluczowe cele swojej prezydentury: jak największe rozszerzenie prezydenckiej władzy i maksymalne szkodzenie nielubianemu rządowi. Tak, by dalej tracił on poparcie i nie był w stanie utrzymać władzy w przyszłych wyborach, a może nawet utracił większość jeszcze w obecnym Sejmie.

W trakcie kampanii wyborczej Karol Nawrocki obiecywał, że "zagoni rząd Tuska" - jak wielokrotnie powtarzał, jego zdaniem "najgorszy w historii III RP" - "do roboty". Odkąd objął urząd, jest jasne, że prezydent ma większe ambicje, że próbuje ustawić się wobec rządu w roli "nadpremiera", kogoś kto dyktuje rządowi jak ma rządzić. I to często na dość absurdalnie szczegółowym poziomie.

W roli "nadpremiera" Nawrocki próbował ustawić się w trakcie pierwszej zwołanej przez siebie Radzie Gabinetowej. Miał jednak pecha, trafił akurat na Donald Tuska w znakomitej formie, w jakiej nie widzieliśmy jeszcze premiera w tym roku. Prezydentowi nie udało się zmienić otwartej części Rady Gabinetowej w rytuał potwierdzający jego dominację nad Tuskiem.

W roli nadpremiera prezydent próbuje się też stawiać, korzystając ze swojej inicjatywy ustawodawczej. Sprawy jakich dotyczą zgłaszane przez prezydenta projekty ustaw - ustrój rolny państwa, Centralny Port Komunikacyjny - wchodzą w kompetencje rządu, które szanowali nawet najbardziej ekspansywnie nastawieni prezydenci, na ogół ograniczający swoje zainteresowania do spraw zagranicznych i bezpieczeństwa. Karol Nawrocki tymczasem nie tylko chce pisać rządowi gospodarcze ustawy, ale też decydować o takich szczegółach jak to, jakie miasto ma, a jakie nie ma być podłączone kolejowo do CPK.

Ogłaszając swoje pierwsze weto do ustawy wiatrakowej, Nawrocki powiedział, że jeśli rząd chce uniknąć kolejnych, to powinien konsultować z nim ustawy jeszcze na etapie ich powstawiania. Seria pierwszych wet wygląda jakby prezydent chciał pokazać, że nie żartował, że jest w stanie zablokować ustawy nawet z powodu bardzo szczegółowych, niezauważalnych dla szerokiej opinii publicznych zapisów. I to także wtedy, gdy weto sprawia potężne problemy nie tylko rządowi, ale i państwu.

Gra na wyniszczenie

Tak jest z wetem do ustawy o pomocy Ukraińcom. Prezydent Nawrocki stawia rząd pod ścianą: jeśli Sejm nie przejmie jego ustawy, między innymi odbierającej świadczenie rodzinne 800+ ukraińskim dzieciom, których rodzice nie pracują w Polsce, to około miliona Ukraińców przebywających w kraju na podstawie przepisów o ochronie tymczasowej - wygasających 30 września - znajdzie się w prawnej próżni, bez uregulowanego w Polsce prawnego statusu. Chyba, że rządowi uda się go jakoś uregulować bez ustawy.

Prezydent na zakładnika gry z rządem bierze Ukraińców, ale i polskich przedsiębiorców, których interesy zależne są od ukraińskich pracowników. I niestety można przypuszczać, że w wecie do ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy chodziło nie tylko o zaznaczenie władzy i pokazanie Tuskowi, kto tu jest górą, ale także o sprawienie rządowi maksymalnego problemu i wygenerowanie kryzysu.

Nawrocki wyraźnie bowiem nastawia się na totalną konfrontację z rządem i działanie, które ma ostatecznie doprowadzić do jego upadku. Jest to zupełnie sprzeczne z duchem polskiej konstytucji, która pisana była z założeniem, że nawet jeśli prezydent i premier wywodzą się z odmiennych, skonfliktowanych ze sobą obozów politycznych, to zasadniczo mają ze sobą współpracować.

Weto będzie kluczową bronią w walce Nawrockiego z rządem i to całkiem skuteczną, zarówno w wymiarze prawnym, jak i z dużym prawdopodobieństwem politycznym. Rząd, mimo bardzo wyraźnej większości w Sejmie nie będzie w stanie przeprowadzić żadnej ustawowej zmiany bez zgody prezydenta. Z "wrogim prezydentem" przy Krakowskim Przedmieściu w zasadzie każdy rząd działa trochę jak rząd mniejszościowy. A bez zmian ustaw bardzo ciężko jest efektywnie rządzić, a już na pewno nie sposób przeprowadzać istotnych zmian w państwie.

A obecny rząd już w czasach Dudy - nie sięgającego zbyt często po weto - miał wielki problem z wizerunkiem ekipy, która nie dostarcza, nie realizuje swoich obietnic, nie jest sprawcza. To był jeden z powodów rekordowo niskich notowań rządu i demobilizacji elektoratu 15 października. Jeśli jej wyborcy będą widzieć, że zblokowany przez Nawrockiego rząd buksuje w miejscu, to poparcie może dalej spadać, na co najpewniej liczy prezydent i jego polityczne zaplecze.

Czy Polacy naprawdę chcą prezydenta-wielkiego hamulcowego?

Jednocześnie bombardując rząd kolejnymi wetami, Nawrocki łatwo może przegrzać. Do tej pory wszyscy prezydenci traktowali weto jako jednak coś wyjątkowego - środek, po który sięga się tylko wtedy, gdy ustawa jest naprawdę niepopularna społecznie, fatalnie napisana, lub nieakceptowalna z innych łatwo zrozumiałych dla zwykłych ludzi powodów.

Jeśli Nawrocki co tydzień będzie rządowi wetował jedną ustawę, to Polacy zaczną się zastanawiać, czy problem nie jest raczej z Karolem Nawrockim niż z rządem. Politycy koalicji rządowej wyraźnie na to liczą, zwłaszcza w kontekście ustawy wiatrakowej, blokującej przepisy mrożące ceny energii dla odbiorców indywidualnych. W programach informacyjnych mówią o "liberum veto" pana prezydenta.

Odwołanie do liberum veto nie jest do końca trafne, bo absurd tego rozwiązania polegał na tym, że wolę większości mógł zablokować sprzeciw pojedynczego posła - Nawrocki ma jednak bardzo mocny mandat w postaci 10,6 miliona głosów, jakie padły na niego w czerwcu. Kolejne weta w błahych sprawach mogą jednak sprawić, że wizerunek prezydenta zachowującego się jak warchoł na sejmiku w schyłkowych czasach I Rzeczpospolitej może zacząć przemawiać do coraz większej części opinii publicznej.

Bo o ile wierny elektorat PiS oczekuje od Nawrockiego, by robił wszystko, co skróci rządy Tuska, to nie wszyscy wyborcy obecnego prezydenta głosowali na totalną wojnę z rządem i prezydenta jako wielkiego hamulcowego.

Jest też bardzo ciekawe jak na bardzo ekspansywną wizję prezydentury, z głową państwa domagającą się wpływu na szczegółowy kształt niemal każdej ustawy, zareaguje ewentualny przyszły rząd PiS. Bo choć rządy PiS znają doskonale instytucję "nadpremiera", to w PiS-owskim uniwersum może ją pełnić tylko jedna osoba - Jarosław Kaczyński.

Czy po ewentualnej zmiany władzy Nawrocki wróci do modelu prezydentury znanego z czasów Andrzeja Dudy czy Bronisława Komorowskiego? Czy będzie bił się o zakres swojej władzy z Kaczyńskim? PiS, który dziś stoi murem za walką Nawrockiego z Tuskiem, może wkrótce sam mieć problemy z rozpychającym się prezydentem.

Dla Wirtualnej Polski Jakub Majmurek

Jakub Majmurek to z wykształcenia filmoznawca i politolog. Działa jako krytyk filmowy, publicysta, redaktor książek, komentator polityczny i eseista. Związany z Dziennikiem Opinii i kwartalnikiem "Krytyka Polityczna". Publikuje także w "Kinie", "Gazecie Wyborczej", portalu Filmweb. Redaktor i współautor wielu publikacji, ostatnio "Kino-sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej".

Wybrane dla Ciebie
Putin może świętować? Prasa komentuje spotkanie Trumpa z Zełenskim
Putin może świętować? Prasa komentuje spotkanie Trumpa z Zełenskim
164 drony. Masowy atak Rosji na Ukrainę
164 drony. Masowy atak Rosji na Ukrainę
Zwrócili się z listem otwartym do Rady Ministrów. Zbierają podpisy
Zwrócili się z listem otwartym do Rady Ministrów. Zbierają podpisy
Samochód spadł na tory w Zabrzu. Pasażerowie uniknęli tragedii
Samochód spadł na tory w Zabrzu. Pasażerowie uniknęli tragedii
"Coś szczególnego". Naukowcy odkryli zmianę nad Atlantykiem
"Coś szczególnego". Naukowcy odkryli zmianę nad Atlantykiem
Wypadek na autostradzie A4. Trasa do Katowic zablokowana
Wypadek na autostradzie A4. Trasa do Katowic zablokowana
Niemiecka prasa: Orban to nie bezinteresowny mediator
Niemiecka prasa: Orban to nie bezinteresowny mediator
GOPR ostrzega turystów. W Beskidach panują trudne warunki
GOPR ostrzega turystów. W Beskidach panują trudne warunki
"Strategia długiego marszu". Taki plan na Arktykę ma Rosja
"Strategia długiego marszu". Taki plan na Arktykę ma Rosja
Nawrocki pomoże zbliżyć do siebie PiS i Konfederację? Nowy sondaż
Nawrocki pomoże zbliżyć do siebie PiS i Konfederację? Nowy sondaż
Zmiana czasu na zimowy. Tak wpłynie na pensje pracowników
Zmiana czasu na zimowy. Tak wpłynie na pensje pracowników
Groźny incydent przed biurem Platformy. Bosak: to prowokacja
Groźny incydent przed biurem Platformy. Bosak: to prowokacja