Bezprecedensowe śledztwo. Prokuratura bada 23 lata rządów burmistrza Mikołajek
Wirtualna Polska poznała szczegóły prokuratorskiego śledztwa w sprawie burmistrza Mikołajek. Zakres postępowania jest bezprecedensowy, obejmuje aż 23 lata rządów włodarza i kilka wątków, w tym sprzedaż gminnych nieruchomości, legalność decyzji i przekroczenia uprawnień.
Piotr Jakubowski jest burmistrzem Mikołajek od 25 lat. Początkowo kandydował z poparciem PSL, obecnie jest bezpartyjny. Zeszłoroczne wybory wygrał w pierwszej turze, uzyskując 63 proc. głosów. Mimo to jego działalność budzi liczne kontrowersje, o czym pisaliśmy w Wirtualnej Polsce. Mieszkańcy Mikołajek powołali nawet stowarzyszenie o nazwie Kompas (Komitet Obrony Mikołajek Przed Administracją Samorządową), monitorujące działalność burmistrza. To właśnie stowarzyszenie złożyło jakiś czas temu zawiadomienie do prokuratury w sprawie działalności burmistrza.
Z informacji uzyskanych przez Wirtualną Polskę wynika, że śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Olsztynie obejmuje blisko ćwierć wieku - czyli prawie cały okres urzędowania Jakubowskiego. - Postępowanie obejmuje okres 23 lat, bowiem taki zakres czasowy wynikał z zawiadomień kierowanych do prokuratury - informuje nas Daniel Brodowski, rzecznik tamtejszej prokuratury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Współpracownica Morawieckiego zatrzymana. "Wygląda bardzo niedobrze"
- Śledztwo dotyczy m.in. kwestii prawidłowej gospodarki nieruchomościami gminy Mikołajki, w tym sprzedaży budynków i działek należących do zasobów gminy, prawidłowości decyzji administracyjnych wydawanych w związku z pozwoleniem na budowę hali minibrowaru w Mikołajkach, zasad dzierżawy nabrzeża Wioski Żeglarskiej w Mikołajkach, prawidłowości uchwalania Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Mikołajki, utrudniania dostępu do informacji publicznej - mówi WP Brodowski. Jak dodaje, działania prokuratury skupiają się też wokół "wielokrotnego przekroczenia uprawnień oraz niedopełnienia obowiązków służbowych" przez burmistrza i innych urzędników Urzędu Gminy w Mikołajkach.
Obecnie postępowanie jest w toku. - Nikomu nie przedstawiono zarzutów. W trakcie śledztwa analizowane są m.in. zakresy obowiązków poszczególnych pracowników Urzędu Gminy w Mikołajkach i ich wpływ na podejmowanie konkretnych decyzji lub udział w ich realizacji. Dopiero po zgromadzeniu pełnego materiału dowodowego prokurator będzie mógł ocenić, czy działania te były prawidłowe i zgodne z obowiązującymi przepisami - informuje nas prokurator.
Pani rejent wzięła winę na siebie
Jak ustaliła Wirtualna Polska, olsztyńscy śledczy badają m.in. obrót działkami nad jeziorem Tałty.
Wirtualna Polska opisała półtora roku temu losy należącej do Jakubowskiego blisko dwuhektarowej działki nad tym jeziorem. W 2019 r. teren został objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, uchwalonym przez zdominowaną przez stronników burmistrza radę Mikołajek. Dzięki nowemu planowi nieruchomość znacznie zyskała na wartości - jej przeznaczenie zostało określone jako mieszkalno-usługowe.
Przyjęty plan ustanowił również 30-procentową, czyli maksymalną dopuszczalną ustawowo opłatę planistyczną. Opłata - inaczej renta planistyczna - to jednorazowa danina na rzecz gminy, na której terenie leży zbywana nieruchomość. Obowiązek zapłaty pojawia się, gdy w wyniku zmiany planu wartość nieruchomości rośnie. Aby ją wyliczyć, należy pomnożyć kwotę wzrostu ceny działki przez stawkę procentową przyjętą w miejscowym planie. Zgodnie z ustawą, renta może wynosić do 30 proc. I właśnie taką stawkę uchwalili radni Mikołajek.
Dwa lata po przyjęciu planu, w sierpniu 2021 r., burmistrz sprzedał działkę po okazyjnej cenie: 700 tys. zł. Krótko po transakcji w jednym z serwisów ogłoszeniowych pojawiła się oferta sprzedaży gruntu. Tym razem cena była już ponad 10-krotnie wyższa i wynosiła 7,5 mln zł.
Burmistrz zwlekał z uiszczeniem opłaty dwa lata. Zrobił to dopiero, gdy sprawą zainteresowała się Wirtualna Polska. Winę za tę zwłokę, jego zdaniem, ponosiła pani rejent, która po przeprowadzeniu transakcji nie dostarczyła gminie aktu notarialnego. Tłumaczenie było o tyle kuriozalne, że Jakubowski w praktyce zarzucił kobiecie, że nie przesłała ona dokumentu burmistrzowi Mikołajek, czyli jemu samemu. Notariuszka podczas postępowania dyscyplinarnego wzięła winę na siebie, przyznała się do błędu i została ukarana naganą.
Związki z biznesem czy uporczywe nękanie?
Kolejny z wątków to sprzedaż gminnych nieruchomości i relacje z biznesem. Stowarzyszenie Kompas od lat oskarża burmistrza o zbyt bliskie kontakty z deweloperami zabudowującymi Mikołajki. Jakubowski rok temu odpierał te zarzuty w "Gazecie Wyborczej", zapewniając, że "jest politykiem niewygodnym dla deweloperów, gdyż myśli o mieszkańcach i zachowaniu przyrody w możliwie nienaruszonym stanie".
"Aktywność reprezentantów stowarzyszenia Kompas (…) odbieram jako uporczywe i celowe nękanie (…). Wobec stowarzyszenia Kompas toczy się szereg procesów sądowych, w tym spraw dotyczących zniesławienia i znieważenia, zainicjowanych przeze mnie, pracowników urzędu, a także lokalnych przedsiębiorców i mieszkańców" - przekazał burmistrz Jakubowski w odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski.
Zdaniem działaczy Kompasu procesy to nic innego jak próba "ograniczenia wolności słowa i swobody wypowiedzi". Do tego - jak podkreślają - bezprawna, bo według stowarzyszenia Jakubowski i jego żona, działając jako osoby fizyczne, wykorzystywali w pozwach dane osobowe pochodzące ze skarg kierowanych do instytucji publicznych. Kompas złożył w tej sprawie nawet zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
W październiku zeszłego roku Jakubowski był jednym z głównych prelegentów konferencji "W krajobrazie Mazur", poświęconej planowaniu przestrzennemu oraz ochronie przyrody. Wydarzenie współorganizowały Stowarzyszenie Wielkie Jeziora Mazurskie, którego Jakubowski jest przewodniczącym, oraz firma Inplus zajmująca się m.in. obsługą inwestycji deweloperskich.
Partnerem konferencji była zaś gmina Mikołajki, a zaproszenie na wydarzenie rozsyłał m.in. znany warszawski biznesmen i deweloper Marcin Rywin (powiązane z nim spółki planują budową hotelu nad jeziorem Tałty).
"W imieniu Fundacji 'W Krajobrazie' mam zaszczyt zaprosić do uczestnictwa w ogólnopolskiej konferencji eksperckiej 'W krajobrazie Mazur', organizowanej z okazji Międzynarodowego Dnia Krajobrazu. Ze względu na ograniczoną liczbę miejsc, proszę o mailowe potwierdzenie udziału" - czytamy w e-mailu, do którego dotarła Wirtualna Polska. Burmistrz Jakubowski w odpowiedzi na nasze pytania potwierdza, że postępowania dotyczące wydania pozwoleń środowiskowych dla spółek powiązanych z Rywinem są w toku.
Czy w takim razie organizacja konferencji dotyczącej ochrony mazurskiej przyrody wspólnie z osobami zaangażowanymi w inwestycje deweloperskie na terenie jego gminy nie stanowi konfliktu interesów? Jakubowski uważa, że nie. "Kluczowe jest, aby wszelka współpraca była prowadzona w sposób transparentny i zgodny z obowiązującymi przepisami" - czytamy w piśmie do Wirtualnej Polski.
Rywin zapewnia z kolei, że "nie był organizatorem, współorganizatorem ani sponsorem konferencji", a jego "działania inwestycyjne w regionie oraz kontakty z przedstawicielami samorządu, w tym samorządu Mikołajek, odbywają się z poszanowaniem obowiązującego prawa".
Burmistrz i rodzinny browar
Śledczy badają także historię browaru Mikołajki należącego do żony samorządowca. Wirtualna Polska opisała ją kilka tygodni temu. Alina Jakubowska prowadzi działalność gospodarczą pod nazwą "Gościniec Hetman. Stanica Wędkarska". Firma zajmuje się pensjonatem działającym na terenie gminy, produkcją piwa we własnym browarze o nazwie Mikołajki, czarterem łodzi oraz sprzedażą alkoholu.
Granica między biznesem żony a działalnością publiczną burmistrza jest jednak zatarta. Na profilu społecznościowym browaru Mikołajki można znaleźć zdjęcie, na którym burmistrz ubrany w firmową koszulkę z logo napoju pozuje wraz z pracownikami zakładu na tle kadzi z piwem. Jak wynika z deklaracji majątkowej, Jakubowski jest też współwłaścicielem działki i stojącego na niej budynku (w którym jego żona warzy piwo).
Jak niedawno ujawniliśmy, pozwolenie na budowę wydano z naruszeniem prawa, co niedawno stwierdził wojewoda. Mimo to browar działa dalej, a Warmińsko-Mazurska Agencja Rozwoju Regionalnego nie domaga się zwrotu 2 mln zł dofinansowania udzielonego na postawienie zakładu.
Media: nabrzeże dla sąsiada "za grosze"
Kolejną z kwestii badanych przez śledczych opisywały w zeszłym roku Onet i "Super Express". Chodzi o 120-metrowy pas nabrzeża w Wiosce Żeglarskiej w Mikołajkach. Miasto wydzierżawiło tę część nabrzeża na 14 lat lokalnemu biznesmenowi, który jednocześnie jest sąsiadem Jakubowskiego. Za jedyne 18,5 tys. zł.
Jak podawał "Super Express", teren został oddany "za grosze", przez co miasto traci miliony. Działacze stowarzyszenia Kompas zwracali z kolei uwagę, że przy nabrzeżu znajduje się ok. 200 miejsc cumowniczych na łodzie, każde w cenie 7 tys. zł za sezon. To właśnie Kompas złożył w tej sprawie zawiadomienie prokuratury.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski