Przekroczenie uprawnień na Mazurach? Prokuratura wszczęła śledztwo
Po naszym tekście prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez burmistrzów Mikołajek i Rucianego-Nidy – ustaliła Wirtualna Polska. Chodzi o sprawę działki, którą pierwszy z tych samorządowców Piotr Jakubowski sprzedał po okazyjnej cenie.
Z prośbą o komentarz w sprawie tego śledztwa zwróciliśmy się do obu samorządowców. Piotr Jakubowski zapewnił, że "wszelkie działania, które podjął w związku ze sprzedażą działki, były zgodne z prawem".
Z kolei burmistrz Rucianego-Nidy Piotr Feliński potwierdził nam, że posiada informację o "wszczęciu śledztwa dotyczącego niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przy wydawaniu decyzji administracyjnej w przedmiocie opłaty planistycznej dla Piotra Jakubowskiego". - Z uwagi na prowadzone postępowanie nie jestem uprawniony do informowania o jego przebiegu - informuje WP burmistrz Piotr Feliński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pokaźny majątek włodarza Mikołajek
Kim jest Piotr Jakubowski? To burmistrz Mikołajek rządzący gminą od blisko ćwierć wieku. Początkowo kandydował z poparciem PSL, dziś jest bezpartyjny. Wśród mazurskich samorządowców ma opinię udzielnego włodarza letniego kurortu.
Jak wynika z oświadczenia majątkowego, samorządowiec dysponuje wielomilionowym majątkiem. Ma 25-hektarowe gospodarstwo rolne o wartości 6,8 mln zł, działkę z budynkiem browaru wycenianą na 5,7 mln zł, cztery domy (łącznie za 1,7 mln zł), dwa domki letniskowe, saunę, siłownię, 374 tys. zł oszczędności, dwa jachty motorowe, ciągnik, motocykl i trzy auta.
Przyjrzeliśmy się też aktywności Jakubowskiego na rzecz browaru Mikołajki, którego właścicielem jest jego żona. W sieci można znaleźć zdjęcia burmistrza w ubraniach z logo rodzinnej firmy, a kierowany przez niego urząd chwali się piwem Mikołajki i wydaje pozwolenia na jego sprzedaż.
Burmistrz sprzedaje działkę
Przypomnijmy, Wirtualna Polska zajmuje się sprawą blisko dwuhektarowej działki burmistrza Jakubowskiego od czerwca zeszłego roku. To atrakcyjny grunt, położony nad jeziorem Tałty na terenie gminy Mikołajki. W 2019 r. został objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, uchwalonym przez miejscową radę.
Dzięki nowemu planowi nieruchomość znacznie zyskała na wartości. Jej przeznaczenie zmieniono na mieszkalno-usługowe, czyli gotowe pod inwestycję deweloperską. A w okolicach jeziora takie działki mają swoją cenę.
Dwa lata po przyjęciu planu burmistrz sprzedał ziemię. Jak wynika z jego oświadczenia majątkowego - za 700 tys. zł. Kupiła ją osoba prywatna, posiadająca udziały w dwóch firmach, zajmujących się działalnością deweloperską.
Cena terenu była okazyjna - potwierdza to dalsza historia jej sprzedaży. Krótko po transakcji w jednym z serwisów ogłoszeniowych nowy właściciel wystawił działkę z 10-krotnym przebiciem, za 7,5 mln zł.
Sęk w tym, że nowy plan ustanowił również 30-procentową, czyli maksymalną dopuszczalną ustawowo opłatę planistyczną. Opłata - zwana też rentą - to jednorazowa danina zbywcy terenu na rzecz gminy.
Wyliczanie daniny, którą miał zapłacić Jakubowski, zaczęło się jednak dopiero 21 miesięcy po transakcji. Co ciekawe, stało się to kilka tygodni po tym, jak opozycyjna radna Wioleta Kuzyk złożyła w tej sprawie interpelację.
Winą za zwłokę burmistrz obarczył panią notariusz Mariolę Lachowicz, która po przeprowadzeniu transakcji nie dostarczyła gminie aktu notarialnego. A, z którą się prywatnie zna bardzo dobrze od wielu lat.
W myśl przepisów faktycznie to ona powinna w ciągu siedmiu dni przekazać włodarzowi gminy umowę w imieniu zbywcy działki. Innymi słowy: opłaty od burmistrza nie wyliczono, bo pani rejent obsługująca jego transakcję nie przesłała aktu notarialnego obywatela Jakubowskiego… burmistrzowi Jakubowskiemu.
Dwaj burmistrzowie we władzach wspólnego stowarzyszenia
Wysokość opłaty ostatecznie została ustalona dopiero 27 lipca 2023 przez urząd gminy w Rucianem-Nida, który został wybrany przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze jako organ zastępczy (urząd w Mikołajkach został wyłączony z postępowania ze względu na konflikt interesów).
Opłata wyniosła niewiele, bo 15 513 zł i - jak poinformowała Wirtualna Polskę gmina Mikołajki - 10 sierpnia została uiszczona przez Jakubowskiego. Z wyliczonej przez burmistrza Rucianego-Nida opłaty wynika, że wartość terenu - dzięki nowemu planowi -miała wzrosnąć jedynie o 51 710 zł.
I to właśnie wysokością opłaty, sposobem i tempem jej wyliczenia zajmuje się dziś prokuratura. Śledztwo w tej sprawie wszczęto w styczniu. Prowadzi je Prokuratura Rejonowa w Mrągowie, a nadzoruje - "okręgówka" w Olsztynie.
- Postępowanie jest prowadzone w sprawie zaistniałego w bliżej nieustalonym okresie w Mikołajkach i Rucianym Nida niedopełnienia obowiązków służbowych i przekroczenia uprawnień służbowych przez Burmistrza Miasta i Gminy Mikołajki oraz Burmistrza Rucianego Nidy przy wydawaniu decyzji administracyjnych dotyczących opłaty planistycznej (…) działając tym na szkodę interesu publicznego, tj. o czyn z art. 231 par. 1 kk - mówi Wirtualnej Polsce Daniel Brodowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Artykuł 231 par. 1 Kodeksu Karnego dotyczy nadużyć władzy - przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników i powstałej w ten sposób szkody publicznej. Grozi za to do trzech lat więzienia.
Burmistrzowie Mikołajek i Rucianego-Nidy to prywatnie dobrzy znajomi. Wspólnie zasiadają we władzach stowarzyszenia "Wielkie jeziora mazurskie 2020". Ten pierwszy jest jego prezesem, a drugi – skarbnikiem.
Drugie śledztwo. Wydział do Walki z Korupcją
Co ciekawe, w Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie uzyskaliśmy informacje o jeszcze jednym śledztwie dotyczącym Piotra Jakubowskiego. Toczy się ono w sprawie "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Burmistrza Miasta i Gminy Mikołajki oraz urzędników tam pracujących polegającego na niedopełnieniu obowiązków służbowych bądź przekroczeniu uprawnień w celu uzyskania korzyści majątkowych, czym działano m.in. na szkodę interesu publicznego".
- Śledztwo to jest prowadzone od kwietnia 2023 r. przez funkcjonariuszy Policji z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, Wydział do Walki z Korupcją. Postępowanie to toczy się obecnie w fazie in rem, co oznacza, iż nikomu nie przedstawiono zarzutów. Trwa gromadzenie materiału dowodowego - przekazał nam Daniel Brodowski z olsztyńskiej prokuratury okręgowej.
Śledczy nie ujawniają, na czym dokładnie miałoby polegać potencjalne przestępstwo badane w tym postępowaniu.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski