Burmistrz Mikołajek zwlekał, ale w końcu zapłacił
Ciąg dalszy awantury o sprzedaż działki burmistrza Mikołajek Piotra Jakubowskiego, o której pisała Wirtualna Polska. Dwa lata po zbyciu terenu i naszym tekście samorządowiec w końcu uiścił opłatę planistyczną. Nie oznacza to jednak, że sprawa jest jednak zakończona. Wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec notariusz obsługującej transakcję.
W czerwcu opisaliśmy historię blisko dwuhektarowej działki należącej do burmistrza Mikołajek Piotra Jakubowskiego, znajdującej się nad jeziorem Tałty (czyli na terenie rządzonej przez niego gminy).
W 2019 r. grunt został objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, uchwalonym przez radę Mikołajek. Dzięki nowemu planowi nieruchomość znacznie zyskała na wartości - jej przeznaczenie zmieniono na mieszkalno-usługowe. A w okolicach jeziora takie działki mają swoją cenę.
Dwa lata po przyjęciu planu burmistrz sprzedał ziemię. Jak wynika z jego oświadczenia majątkowego - za 700 tys. zł. Cena terenu była okazyjna - potwierdza to dalsza historia jej sprzedaży. Krótko po transakcji w jednym z serwisów ogłoszeniowych nowy właściciel wystawił działkę z 10-krotnym przebiciem, za 7,5 mln zł.
Sęk w tym, że nowy plan ustanowił również 30-procentową, czyli maksymalną dopuszczalną ustawowo opłatę planistyczną.
Opłata - zwana też rentą - to jednorazowa danina zbywcy terenu na rzecz gminy. Obowiązek jej uiszczenia pojawia się, gdy w wyniku zmiany planu wartość nieruchomości rośnie. Aby ją wyliczyć, należy pomnożyć kwotę wzrostu ceny działki przez stawkę procentową przyjętą w miejscowym planie. Zgodnie z ustawą, renta może wynosić do 30 proc. I właśnie taką stawkę uchwalili radni Mikołajek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak chronić się przed burzą 2023
Wyliczanie renty planistycznej, którą ma zapłacić Jakubowski, zaczęło się jednak w kwietniu tego roku - czyli aż 21 miesięcy po transakcji. Co ciekawe, stało się to dopiero kilka tygodni po tym, jak opozycyjna radna Wioleta Kuzyk złożyła w tej sprawie interpelację.
W odpowiedzi burmistrz obarczył winą rejent Mariolę Lachowicz, która po przeprowadzeniu transakcji nie dostarczyła gminie aktu notarialnego.
W myśl przepisów faktycznie to ona powinna w ciągu siedmiu dni przekazać włodarzowi gminy umowę w imieniu zbywcy działki. Innymi słowy: opłaty od burmistrza nie wyliczono, bo pani rejent obsługująca jego transakcję nie przesłała aktu notarialnego obywatela Jakubowskiego… burmistrzowi Jakubowskiemu.
Wysokość opłaty ostatecznie została ustalona dopiero 27 lipca 2023 przez urząd gminy w Rucianem-Nida, który został wybrany przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze jako organ zastępczy (urząd w Mikołajkach został wyłączony z postępowania ze względu na konflikt interesów).
Opłata wyniosła 15 513 zł i - jak poinformowała nas gmina Mikołajki - 10 sierpnia została uiszczona przez burmistrza Jakubowskiego. Można odnieść wrażenie, że urzędnicy z Rucianego-Nidy obeszli się z burmistrzem Jakubowskim bardzo łagodnie. Z wyliczonej przez nich opłaty wynika, że wartość terenu - dzięki nowemu planowi - wzrosła o 51 710 zł.
Znajomość o charakterze prywatnym
Po czerwcowym tekście Wirtualnej Polski o działce burmistrza transakcją zainteresowała się Rada Izby Notarialnej w Białymstoku.
Samorząd poprosił panią rejent o wyjaśnienia na piśmie. Prawniczka stwierdziła, że zwłoka w wysyłce to jej błąd, a burmistrz o niczym nie wiedział.
Jednocześnie przyznała, że z Piotrem Jakubowskim łączą ją relacje towarzyskie. "Pani notariusz zna burmistrza Mikołajek od wielu lat, a znajomość ta ma również charakter prywatny (…). Opóźnienie w wysłaniu wypisu aktu wynikało z błędu w nadzorze nad pracą odpowiedzialnego za wysyłkę pracownika kancelarii. Burmistrz Mikołajek nie wiedział o opóźnieniu w wysyłce, nie kierował też do pani notariusz żadnych próśb z tym związanych. Pani notariusz jest świadoma konsekwencji niewysłania wypisu w terminie" - czytamy w odpowiedziach Izby na pytania Wirtualnej Polski.
Wyjaśnienia pani rejent najwidoczniej uznano za niewystarczające, bo 15 września samorząd notarialny wystąpił do Sądu Dyscyplinarnego o "wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec pani notariusz, obwiniając ją o niedopełnienie ustawowego obowiązku przesłania wypisów aktów notarialnych".
W myśl ustawy prawniczka może zostać ukarana upomnieniem, naganą, karą pieniężna o "wysokości pięciokrotnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, nie niższą od połowy tego wynagrodzenia" lub nawet pozbawieniem prawa prowadzenia kancelarii.
Gminne spółki w tle
Jak się okazuje, pani notariusz nie tylko zna się z burmistrzem prywatnie, ale także na komercyjnych zasadach świadczy usługi notarialne na rzecz dwóch spółek komunalnych: Zakładu Usług Komunalnych i Zakładu Wodociągów i Kanalizacji.
W radach nadzorczych obu spółek znaleźliśmy też dwóch synów pani rejent: Marcina (ZWIK; od 2018 r.) i Piotra (ZUK; od 2017 r.). Pierwszy z tego tytułu otrzymuje 30 tys. zł brutto rocznie, drugi - 25,2 tys. zł.
Czy sytuacja, w której matka świadczy usługi na rzecz spółek, w których radach nadzorczych zasiadają jej synowie, nie stanowi konfliktu interesów? Pytania w sprawie powiązań rodzinnych skierowaliśmy do pani notariusz jeszcze w lipcu.
Prawniczka albo w ogóle nie odpisywała albo odsyłała nas do Izby Notarialnej w Białymstoku.
- Wszelkimi informacjami dotyczącymi interesującej pana sprawy dysponuje Rada Izby Notarialnej w Białymstoku i wszelkie pytania należy kierować do rzecznika prasowego Rady Izby Notarialnej w Białymstoku - przekazała jedynie notariusz Mariola Lachowicz.
Zdaniem samorządu notarialnego problemu prawnego nie ma. Byłby - gdyby synowie byli w zarządach, a nie radach nadzorczych.
"Sam fakt pełnienia przez osoby bliskie funkcji w organach prawnych (spółki) nie powoduje zakazu dokonywania przez notariusza czynności notarialnych, której stroną jest ta osoba prawna. Wątpliwości mogłyby się pojawić gdyby osoba bliska zasiadała w ogranie upoważnionym do reprezentowania spółki (np. zarząd spółki)" - wyjaśnia Maciej Wróblewski, rzecznik Rady Izby Notarialnej w Białymstoku w odpowiedzi na nasze pytania.
Zapytaliśmy burmistrza Mikołajek o okoliczności powołania synów pani notariusz do rad nadzorczych komunalnych spółek synów i wpływ wieloletniej znajomości z Mariolą Lachowicz. -
Pytanie to nie dotyczy informacji publicznej. Nadmieniam, że zgodnie z wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z 14 maja 2015 r. znajomości sędziów nie należą do kategorii informacji publicznej. Wykładnię te stosuje się do pozostałych funkcjonariuszy publicznych - przekazał nam Piotr Jakubowski.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski