Awantury w Tatrach. Pracownicy TPN alarmują: To dzień powszedni

- Jeżeli chodzi o agresję słowną, postawy roszczeniowe czy awantury ze strony klientów, to jest to dzień powszedni - alarmuje Monika Trebunia-Tutka z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Po głośnym nagraniu z incydentu przy Morskim Oku TPN zapowiada zmiany. Na parkingu pojawi się nowy system.

Kasy do parku w Palenicy Białczyńskiej
Kasy do parku w Palenicy Białczyńskiej
Źródło zdjęć: © East News | Pawel Murzyn
Mateusz Dolak

Incydent, o którym poinformował w poniedziałek Tatrzański Park Narodowy, to sytuacja, którą opisywaliśmy w Wirtualnej Polsce na początku czerwca.

Według TPN, turyści podjechali pod szlaban parkingu, mimo że wcześniej był ustawiony znak informujący o braku wolnych miejsc. Przyjezdni nie posiadali biletów uprawniających do skorzystania z parkingu, ale mimo tego zaczęli się awanturować. W trakcie kłótni zniszczyli m.in. kamery zapisujące numery rejestracyjne pojazdów, czujniki wyjazdowe i szlabany.

Gdy parkingowy próbował ich powstrzymać, agresja została skierowana również w jego stronę. "Pracownik obsługi parkingu był obrażany, popychany, kopany i szarpany. Doszło także do prób wjazdu przez bramkę wyjazdową i najeżdżania samochodem na pracownika parkingu" - relacjonował TPN w mediach społecznościowych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nagranie z awantury miesiąc temu opublokował "Tygodnik Podhalański". Na filmie słyszymy, jak jeden z kierowców krzyczy do parkingowego, że widzi wolne miejsca. W tle padają wulgaryzmy. Za chwilę pojawia się białe auto, które omija stojące w kolejce samochody i próbuje wjechać na teren parkingu, mimo że mężczyzna pilnujący porządku blokuje mu wjazd. Ktoś krzyczy, że zaraz wezwie policję.

- Szczegółowy opis tej sytuacji pojawił się dopiero teraz, bo chcieliśmy wyjaśnić sprawę i naprawić zniszczenia - tłumaczy w rozmowie z WP Trebunia-Tutka z TPN.

Awantury w Tatrach na porządku dziennym

Jak dodaje przedstawicielka TPN, "był to incydendalny przypadek, w którym doszło do napaści na pracownika obsługi parkingu i zniszczenia mienia". - Ale jeżeli chodzi o agresję słowną, postawy roszczeniowe, czy awantury ze strony klientów, to jest to dzień powszedni - podkreśla Trebunia-Tutka.

- Turyści nie zapoznają się z informacjami przed przyjazdem. Gdyby każdy przeczytał 10-punktową instrukcję, to do takich sytuacji by nie dochodziło - uważa.

- Pamiętajmy, że parking nie jest z gumy. Jeżeli komunikujemy, że wszystkie miejsca parkingowe są wyprzedane, to one nagle się nie zwolnią. Ci, którzy widzą puste miejsca i próbują tam wjechać, muszą wiedzieć, że są to sektory m.in. dla pojazdów elektrycznych, osób z niepełnosprawnościami, kamperów. Tam parkują również pracownicy obsługi schronisk, czy Palenicy. Te miejsca są również przewidziane dla osób z biletami wielodniowymi, którzy często mają ze sobą ciężkie plecaki i wyposażenie - tłumaczy przedstawicielka TPN.

- Klient z góry zakłada, że ktoś chce go oszukać, czy zaproponować niekorzystne miejsce. Problem z parkowaniem i korkami tutaj jest od lat 90. To jest specyficzny odcinek drogi górskiej, który jest ślepy. Dalej trzeba zawrócić, co też może blokować ruch. Jeżeli ktoś śpi do 9 czy 10, to musi liczyć się z tym, że nie będzie miejsca lub będzie musiał stać w korku - podkreśla rozmówczyni WP.

Będą zmiany. "W pełni zintegrowany system"

Trebunia-Tutka zapowiada też, że parking czekają zmiany. - Nie ma możliwości zwiększenia przepustowości parkingu czy drogi, ale podjęliśmy działania i planujemy wprowadzić w pełni zintegrowany system, który będzie pokazywał ilość wolnych miejsc. Staną też opłatomaty. Jest też bardzo dobrze rozwinięty transport zbiorowy. Busów jest wystarczająco dużo, żeby turyści mogli z nich skorzystać. Można z góry zarezerwować bilet i mieć pewność, że się dojedzie i nie będzie kłopotu co zrobić z samochodem - podsumowuje przedstawicielka TPN.

Właściciele domów i pokoi na wynajem starają się również tłumaczyć turystom, żeby wcześniej zapoznali się z regulaminem parkingu.

- Co chwilę słyszymy o korkach i kolejkach. Dlatego ja zawsze podpowiadam, żeby sprawdzić na stronie i kupić bilet parkingowy wcześniej. Ta droga i parking są bardzo ciasne, ja zawsze mówię o tym moim gościom - słyszymy od przedsiębiorców z okolicy.

Parking nad Morskim Okiem. Najważniejsze informacje

Tatrzański Park Narodowy zaleca, by bilet na parking kupić online co najmniej trzy dni przed przyjazdem. Nie oznacza to jednak, że będziemy mieli zarezerwowane konkretne miejsce.

"Parking składa się z trzech części (CZĘŚĆ 1 - Palenica Białczańska - przy wejściu na szlak, CZĘŚĆ 2 - pas drogowy do 1 km od wejścia na szlak i CZĘŚĆ 3 - Łysa Polana ok. 1,5 km od wejścia na szlak). O miejscu zaparkowania decyduje kolejność przyjazdu. Kierowca nie ma możliwości wyboru miejsca parkowania. Samochody są kierowane przez obsługę najpierw na Palenicę Białczańską, następnie na pas drogowy i na Łysą Polanę (czas dojścia do punktu wejścia na szlak to 15-20 min)" - przpomina TPN.

TPN radzi, że jeżeli chce się uniknąć korków, trzeba przyjechać jak najwcześniej, najlepiej przed godziną 8.00 rano.

Jest możliwość zaparkowania bez rezerwacji jedynie w przypadku wolnych miejsc parkingowych, a cena biletu w dniu przyjazdu będzie wyższa o 10 lub 20 zł od wcześniej dostępnej ceny online. Nie kupując biletu wcześniej, trzeba się liczyć, szczególnie w sezonie, z możliwością braku miejsc.

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalneparkingtatrzański park narodowy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (172)