Alarm bombowy na Lotnisku Chopina. Służby zakończyły akcję
Służby Lotniska Chopina otrzymały informację, że na pokładzie samolotu PLL LOT, który do stolicy przyleciał z Kijowa, może być ładunek wybuchowy. Rzecznik portu Piotr Rudzki w rozmowie z Wirtualną Polską przekazał, że akcja została zakończona.
10.04.2021 20:23
O alarmie bombowym poinformowali dziennikarze Polsat News. Na płytę lotniska przyjechało kilka radiowozów, karetki pogotowia i pojazdy służb technicznych.
- Potwierdzam, że otrzymaliśmy anonimowe zgłoszenie, podobnie jak tydzień temu. Służby podjęły działania wyjaśniające - mówił Wirtualnej Polsce rzecznik portu Piotr Rudzki.
Przed 23:00 rzecznik przekazał, że akcja została zakończona. Nie znaleziono materiałów wybuchowych.
Wielkanocny alarm na lotnisku
Do podobnego alarmu doszło w niedzielę. Przed lądowaniem samolotu linii Turkish Airlines przedstawiciele warszawskiego portu otrzymali anonimową informację o bombie na pokładzie maszyny.
Samolot został dokładnie sprawdzony przez pirotechników. Do środka został także wpuszczony pies, który przeczesał go pod kątem substancji wybuchowych i niebezpiecznych.
W związku z akcją ewakuowano ponad 100 osób.
"Skrajnie nieodpowiedzialny żart"
Ubiegłotygodniowa akcja służb zakończyła się po kilku godzinach. Okazało się, że był to fałszywy alarm i nie znaleziono żadnej bomby.
- Na szczęście był to fałszywy alarm, ale to strasznie przykre, że w takiej sytuacji covidowej, karetki, które mogłyby przydać się pacjentom, są zajęte - mówił Rudzki.
Jego zdaniem, przez ten "skrajnie nieodpowiedzialny żart", na Okęcie trzeba było wysłać ratowników, ponieważ tego wymagają procedury.