Adam Andruszkiewicz dojeżdża do Sejmu pociągiem. Pobiera ryczałt na paliwo
Poseł Kukiz'15 wziął z Sejmu prawie 40 tys. zł na paliwo. Choć on sam nie ma ani samochodu, ani prawa jazdy. Twierdzi, że działa zgodnie z prawem. W piątek ogłosił, że ktoś szuka na niego haków, ale nie będzie to łatwe.
Adam Andruszkiewicz dojeżdża do Warszawy pociągiem. Właśnie z powodów jego zainteresowań koleją usłyszała o nim cała Polska. Ponad rok temu poseł Kukiz'15 i członek Młodzieży Wszechpolskiej pytał Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa o nazwy pociągów. Według niego część z nich promuje okultyzm i komunizm. Za swój cel wziął takie nazwy jak "Gombrowicz", "Broniewski" i 'Osterwa". Tłumaczył, że nazwy pociągów powinny być elementem polityki historycznej i kształtowania tożsamości narodowej.
Jak twierdzi se.pl, mimo że Adam Andruszkiewicz jeździ pociągami to pobiera ryczałt na paliwo. W 2016 roku uzbierało się tego prawie 40 tys.
Poseł Kukiz'15 w rozmowie z se.pl tłumaczył, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem, ponieważ ma umowę na użyczenie samochodu. A zwroty na paliwo przysługują mu w ramach ryczałtu na prowadzenie biura poselskiego. Jednak proszony o wykaz delegacji i podanie kwoty, za jaką pożyczył samochód, kończy rozmowę.
Adam Andruszkiewicz komentuje sprawę
Zanim opublikowano artykuł o pośle Kukiz'15, ten ostrzegł swoich sympatyków, że zbierane są na niego haki. "Ostatnio dostaję telefony od dziennikarzy, którzy ewidentnie szukają klasycznego haka, działając na czyjeś zlecenie. Dostaję pytania o przeszłość, o finanse, czy mam mieszkanie, samochód, sprawdzane są moje umowy i inne dokumenty. (…) Otóż chciałbym oświadczyć, że z tymi hakami to będzie ciężko. Nie jestem resortowym dzieckiem z żadnych układów, nigdy nikogo nie okradłem, nie zajmuję się ustawianiem przetargów" – napisał w piątek na Facebooku.
Po wtorkowej publikacji artykułu na jego temat, poseł Adam Andruszkiewicz odniósł się do "sensacji Super Expressu". Zapowiedział to na Twitterze.
Sprawy poselskich kilometrówek
To nie są pierwsze wątpliwości wokół kilometrówek posłów. W połowie grudnia 2014 r. prokuratura wszczęła śledztwo ws. ryczałtów za paliwo. Postępowanie dotyczyło lat 2009-2014. Dochodzeniem objęto wtedy marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego i Sławomira Neumanna (PO). Pod lupę śledczych wzięto też kilometrówki Wojciecha Jasińskiego, Krzysztofa Jurgiela, Karola Karskiego, Bolesława Piechy, Sławomira Kłosowskiego, Krystyny Pawłowicz, Jolanty Szczypińskiej, Marka Kuchcińskiego (wszyscy z PiS) oraz Beaty Kempy (Solidarna Polska). Śledztwo zostało umorzone.
Sprawa pobierania pieniędzy za paliwo, mimo że samochody wykorzystywano do prywatnych celów, była pokłosiem afery madryckiej. Ówcześni posłowie PiS (Adam Hofman, Mariusza A. Kamiński, Adam Rogacki) wzięli zaliczki z sejmowej kasy, zgłaszając wyjazd do Madrytu prywatnymi samochodami. W rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi.
Źródło: se.pl, WP