Dzień dobry Państwu albo dobry wieczór. Londyńskie igrzyska, które jak wiemy, Europa będzie miała zamiast chleba, nie wzbudziły w Irlandii aż takich emocji, jak pospolite ruszenie "Zielonej Armii" na Polskę z czasie Euro 2012. Myślę, że armia wydała po prostu w polskich knajpach całą amunicję i musi teraz odrobić straty. Na otarcie łez natura podarowała im prawdziwe lato na własnej wyspie. Są to chwile, moi państwo, kiedy słowo "wyspa" nabiera tutaj prawdziwie egzotycznego znaczenia. Ponadto po Dublinie chodziło roczne dziecko Beckhamów, zaś Anglicy chcą zakazać reklam piwa. A teraz jadziem.