Niemiecka prasa: dla J. Kaczyńskiego sprawa jest jasna
"Polacy obarczają Rosjan współwiną za katastrofę"; "Przebieg wypadku po polsku" - to tytuły relacji niektórych niemieckich mediów na temat publikacji w Warszawie nagrań z wieży kontrolnej lotniska Siewiernyj w Smoleńsku.
"Dla Jarosława Kaczyńskiego sprawa i tak jest jasna: tylko Rosjanie są odpowiedzialni za tragedię samolotu pod Smoleńskiem, w której zginął jego brat" - pisze w internetowym wydaniu niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Dodaje, że polska komisja, prowadząca dochodzenie, obarcza współwiną za katastrofę wieżę smoleńskiego lotniska.
Z przeprowadzonej przez stronę polską analizy nagrań rozmów kontrolerów lotów wynika, że "w wieży panowały pośpiech i chaos, dzwoniły telefony, z Moskwy przychodziły surowe instrukcje" - pisze "Spiegel Online", przypominając, że rosyjska komisja widziała winę za katastrofę przede wszystkim po stronie polskiej załogi Tupolewa.
Według "Spiegla", premier Donald Tusk wyraźnie stara się złagodzić spór ekspertów. "W żadnym wypadku nie powinny ucierpieć na tym stosunki polsko-rosyjskie, które niedawno się poprawiły" - pisze "Spiegel Online". - Ale ktoś nie chce brać udziału w tych działaniach łagodzących: Jarosław Kaczyński, brat bliźniak zmarłego prezydenta i przywódca opozycji, już od dłuższego czasu podsyca teorie spiskowe na temat tragedii".
"Przebieg wypadku po polsku" - brzmi tytuł artykułu w gazecie "Tageszeitung". "Polski minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller przedstawia inny przebieg katastrofy samolotu Kaczyńskiego niż komisja lotnicza w Rosji" - pisze dziennik. Dodaje, że warszawska prezentacja nieznanych dotychczas nagrań dźwiękowych i filmowych ze Smoleńska była odpowiedzią na końcowy raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) w Moskwie, dotyczący przyczyn kwietniowej katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem.
Raport MAK "widzi winę za katastrofę jednoznacznie po stronie polskich pilotów i nietrzeźwego dowódcy lotnictwa, który w czasie manewru lądowania nie miał czego szukać w kokpicie. To, co w dniu wypadku rozgrywało się w wieży w Smoleńsku, nie wypłynęło w raporcie MAK ani jednym słowem. Stres, jaki tam panował i telefony do przełożonych w Moskwie nie miały rzekomo wpływu na przebieg katastrofy" - zauważa "taz", dodając, że wnioski te wywołały w Polsce oburzenie. Według gazety rząd premiera Donalda Tuska próbuje uspokoić emocje.
Wtorkową konferencję prasową w Warszawie relacjonuje też "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Warszawa: Dowody na współwinę rosyjskich kontrolerów lotów" - brzmi podtytuł. "Opublikowane we wtorek nagrania mają udowodnić, że także po stronie rosyjskiej jest współwina. Jak się wydaje, wynika z nich, że rosyjski personel naziemny wcześnie zrozumiał, jak niebezpieczne było lądowanie w gęstej mgle, panującej wówczas w Smoleńsku oraz bez nowoczesnej elektroniki" - pisze "FAZ".