"Wstydziłam się za nią". Europosłanka o Pełczyńskiej-Nałęcz
Europosłanka KO Marta Wcisło opowiedziała o sytuacji z Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz, która miała miejsce w europarlamencie. Według relacji eurodeputowanej, ministra miała "nie walczyć" o pieniądze dla Polski wschodniej. - Dla mnie to był policzek tak jak i dla całej Polski wschodniej - oceniła Wcisło.
Europosłanka KO Marta Wcisło ostro wypowiedziała się na temat ministry funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńska-Nałęcz w Polsat News.
- Nie chcę mówić o pani Pełczyńskiej-Nałęcz jak się za nią wstydziłam w Parlamencie Europejskim - mówiła Wcisło. Stwierdziła, że "ciężko z nią wypracować jakieś kompromisy".
Eurodeputowana opowiedziała także o pewnej sytuacji podczas komisji w Parlamencie Europejskim w obecności wiceprzewodniczącego wykonawczego ds. spójności i reform Raffaela Fitto.
Podziały w Polsce 2050? Zapytaliśmy w Sejmie o decyzję Hołowni
- Walczę o pieniądze dla regionów przygranicznych, przyfrontowych, bo uważam, że Polska wschodnia wzięła na siebie największy ciężar wojny w Ukrainie. I taki mechanizm finansowania tych regionów udało się wprowadzić. Na komisji, na której była pani Pełczyńska w obecności komisarza Fitto, zapytałam, czy absolutnie będzie wspierała tego typu działania, bo one są już przygotowane. A pani Pełczyńska powiedziała: "ale my nie jesteśmy żadną strefą buforową i takie pieniądze niekoniecznie są nam potrzebne". Po prostu dla mnie to był policzek tak jak i dla całej Polski wschodniej - relacjonowała Wcisło.
- Takich numerów się nie robi na forum Parlamentu Europejskiego, komisji i przeciwko Polsce wschodniej. Ja jestem zażenowana. Jeśli nie chcecie generować problemów, to ja bym mocno przeanalizowała po pierwsze tę propozycję, po drugie panią Pełczyńską - podsumowała oburzona.
Wicepremier dla Polski 2050. Pełczyńska-Nałęcz kandydatką
Szymon Hołownia oczekuje, że jeszcze przed zmianą na stanowisku marszałka Sejmu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz dostanie nominację na wicepremiera. Choć umowa koalicyjna w ogóle o tym nie mówi, ustępujący lider Polski 2050 i sama Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz stawiają tę kwestię na ostrzu noża. Według naszych ustaleń Donald Tusk i pozostali liderzy koalicji dystansują się od dodatkowych warunków i traktują żądania jako polityczną licytację, a nawet szantaż.
Pełczyńska-Nałęcz, w odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski, informuje, że w środę poprosiła Donalda Tuska o spotkanie. Wniosek o rozmowę skierowała oficjalnie przez swój sekretariat.
- To jest decyzja pana premiera, kiedy uzna i będzie miał taką możliwość. Z mojej strony jest pełna gotowość i dyspozycyjność. Rozumiem, że pan premier może być zajęty, tu nie ma żadnego nacisku - zaznacza.
Źródło: Polsat News, WP Wiadomości