PolitykaŻycie protestujących w Sejmie od kuchni. "Z Aniołem, Osą i Wenus nie da się wygrać”

Życie protestujących w Sejmie od kuchni. "Z Aniołem, Osą i Wenus nie da się wygrać”

Pobudka o 5 rano, gdy trzeba dać leki i rozmowy do 2 w nocy - reporter WP towarzyszył protestującym w Sejmie. Z "Aniołem", "Osą" i "Wenus" nie da się wygrać – mówi Karol, nazywany Karoliną. Jedyny mężczyzna dostał od szefa, "zatwardziałego pisowca", wolne, aż do końca protestu.

Życie protestujących w Sejmie od kuchni. "Z Aniołem, Osą i Wenus  nie da się wygrać”
Źródło zdjęć: © WP.PL | grzegorz łakomski
Grzegorz Łakomski

27.04.2018 | aktual.: 08.06.2018 14:37

Sejm, czwartkowy wieczór. Korytarze są puste. Większość dziennikarzy skończyła pracę. Protestujący rodzice opuszczają mały pokoik, gdzie oglądali reportaż na temat protestów. - Rafalska zrozumiała, że nie odpuścimy – rzuca jeden z nich.

Kubie, synowi Iwony Hartwig, nie spodobały się słowa terapeuty, który wypowiadał się w reportażu. – Do 18. Roku życia miał jednego rehabilitanta. Teraz jeździmy do ośrodka, gdzie jest jednym z 10 pacjentów. Rehabilitant mówi tylko, co ma kto robić – tłumaczy liderka protestu.

Obraz
© WP.PL | grzegorz łakomski

- Jest ciężko, ale nie możemy pójść na małe ustępstwa – relacjonuje przez telefon Marzena. Przerywa rozmowę widząc, że do Sejmu trafiły paczki z ubraniami dla protestujących.

Wersalka z koców

Anna przymierza nowe spodnie, pokazuje też bluzę, która spodoba się jej synowi. Po chwili rozkłada dla Adriana koce na zimnej marmurowej posadzce. – Trzeba rozłożyć wersalkę – uśmiecha się. Protestującym towarzyszą dwie posłanki – Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej i Agnieszka Ścigaj z Kukiz'15.

- Lubię takie szalone kolory, ale co innego jak się jedzie do sklepu, a inaczej jak się uczestniczy w takich wydarzeniach – przyznaje Marzena, nawiązując do wściekle zielonego koloru swoich paznokci.

Obraz
© WP.PL | grzegorz łakomski

- Jak się oglądam w telewizji wydaje mi się, że mam bardziej okrągłą twarz – mówi Aneta.

- To normalne - uspokaja ją Scheuring-Wielgus. - Ludzie często mnie zaczepiają na ulicy i się dziwią, że nie jestem taka stara i gruba, jak im się wydaje, jak mnie widzą w telewizji - uśmiecha się posłanka.

- Dziś miały przyjść materace. Może nie znaleźli. Po 10 dniach nie będziemy się przenosić do pokoju (proponowała to kancelaria Sejmu - przyp. WP). O 6 trzeba wstać i sobie włosy zrobić – rzuca jedna z kobiet.

O godz. 22 do kobiet przychodzi lekarz. – Dostaniemy coś na uspokojenie, na lepszy sen – żartują. Dostają cukier w kostkach. – Ekskluzywny, w kształcie figur karcianych – śmieją się.

Przyjechali na 1 dzień, zostali 10

Karol układa do snu dwie córki. Dziewczynki leżą na posłaniu z koców i przytulają pluszowe misie. Karol z żoną Katarzyną przyjechał do Warszawy z Olsztyna. Mieli zostać jeden dzień, ale na sejmowym korytarzu są już 10 dzień. Ubrania i misie dla córek dosłali od mieszkającej w stolicy rodziny.

- Jestem rodzynkiem. Nazywają mnie Karolina. Wszyscy mówią, że w Sejmie protestują matki – śmieje się Karol. Szef firmy produkującej okna, w której pracuje pan Karol bez problemu dał urlop

Obraz
© WP.PL | grzegorz łakomski

- Choć jest zatwardziałym pisowcem, powiedział, że póki nie załatwimy tej sprawy, mogę nie wracać do pracy – uśmiecha się Karol.

Przyznaje, że do protestujących nie podchodzą posłowie PiS. - Żaden pisowiec tu nie przyjdzie, bo z tymi kobitkami nie da się wygrać. Marzena to jest „Osa”. Ma największe serce ze wszystkich. Aneta to „Wenus”, bo siedzi w łazience, makijaż robi na trzy raty. Iwonki nie przezwałem, choć mówią do niej „Aniele”, bo trzyma całą tę grupę – opowiada.

"Niesnaski się zdarzają. To normalne"

Karol podkreśla, że początkowo protestujący bali się nawet iść na papierosa w obawie, że nie będą mogli wrócić na miejsce protestu. Teraz - jak mówi - czują się pewniej.

- Żyje się fajnie. Jesteśmy zgraną grupą. Każdy każdemu pomaga. Niesnaski się zdarzają. To normalne, jak się spędza razem tyle czasu – mówi.

Według Karola każdy dzień na sejmowym korytarzu wygląda podobnie. - Ten, kto wstaje pierwszy ma pecha, bo musi robić kawę dla wszystkich. Spać chodzimy późno bo z reguły do 1-2 w nocy, bo dziewczyny jeszcze gadają. Raz dla żartu im nastawiłem budzik o 5.20 – uśmiecha się.

Zobacz także: Leszek Miller pyta, gdzie jest Kaczyński?

Kancelaria Sejmu zapewnia protestującym pełne wyżywienie – śniadania, obiady i kolacje. Z kancelarii i od posłów dostali koce, na których śpią. Jedzenia i nie brakuje, bo ludzie przynoszą je pod Sejm. Wypełnione po brzegi torby do środka wnoszą posłowie. Jeden z parapetów przypomina spiżarnię – zalega na nim stos jedzenia od słodyczy po przetwory.

- Kwaśnicę dostaliśmy od górali. Nie mamy nawet gdzie jej trzymać. Jedną wypiliśmy na zimno. Może pan weźmie jedną? – pyta.

Jego żona Katarzyna przyznaje, że na tle innych protestujących trzyma się najlepiej, bo nie jest zmęczona. To dla niej odskocznia. - Na co dzień jak mąż jest w pracy, to zajmuję się córkami. W zimie prawie nie wychodziłyśmy z domu. Tu się sporo dzieje, mam kontakt z ludźmi – mówi.

12 osób mieszka na skrawku podłogi

Minęła 23. Aneta i Marzena zaraz schodzą do łazienki. Protestujący mają do dyspozycji prysznic na parterze (sami śpią na pierwszym piętrze, na wysokości wejścia na sejmową galerię). Niepełnosprawni na wózkach do windy muszą jechać naokoło, bo od strony gabinetu szefowej kancelarii Sejmu są odgrodzeni taśmą.

Aneta protestowała też w Sejmie w 2014 roku, za rządów koalicji PO-PSL. Wtedy kobiety wytrwały 17 dni i zmusiły rząd do ustępstw. - Też spaliśmy na podłodze, mieliśmy posiłki z Kancelarii Sejmu i pomoc od ludzi. Różnica jest tylko jedna – teraz jesteśmy odgrodzone. Jesteśmy zmęczeni. Jak ludzie siedzą tyle w zamknięciu, to różnie reagują. 12 osób mieszka na takim skrawku. I tak się dobrze trzymamy. Przynajmniej mamy przestrzeń, widzimy cały hol Sejmu - mówi Aneta.

- Podczas pierwszego protestu rządziła Platforma, teraz się tu nie pojawia. Nie chcemy wchodzić w politykę. Będziemy protestować niezależnie od tego, kto rządzi. Jeśli przyjdzie lewica, a sprawy niepełnosprawnych będą niezałatwione, to znowu tu przyjdziemy - podkreśla.

- Choćby o lasce, a przyjdę - dodaje Anna.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (262)