"Zwykła prowokacja". Kaczyński nie chciał odpowiedzieć na pytanie
Jarosław Kaczyński nie chciał odpowiedzieć na pytanie członka komisji śledczej Witolda Zembaczyńskiego, czy rozważa zostanie "małym świadkiem koronnym" w związku ze sprawą Pegasusa. - To jest zwykła prowokacja. Nie dam się na nią nabrać - powiedział prezes PiS.
W piątek zebrała się komisja śledcza ds. Pegasusa, by przesłuchać byłego wicepremiera ds. bezpieczeństwa Jarosława Kaczyńskiego.
Poseł KO Witold Zembaczyński zapytał, czy w związku z "kumulującymi się nad głową czarnymi chmurami" wokół sprawy Pegasusa Kaczyński zamierza zostać małym świadkiem koronny, by "uzyskać prawne rozgrzeszenie od odpowiedzialności nie tylko politycznej, ale być może karnej".
- To jest zwykła prowokacja, nie dam się na nią nabrać - odpowiedział Kaczyński. - Sądzę, że jeżeli chodzi o zagrożenia karne, to są one po drugiej stronie i rzeczywiście są bardzo poważne, przyjdzie na to czas - powiedział prezes PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pegasus za publiczne pieniądze. "Miałem tę wiedzę"
- Jeżeli chodzi o ocenę generalną, że mamy do czynienia z jakąś straszną aferą, jest to element czarnej propagandy uprawianej nieustannie, która dokonała czegoś, co można określić jako stworzenie urojonej rzeczywistości, w którą część społeczeństwa uwierzyła. Uwierzyła, że w kraju, gdzie była demokracja i powiedzmy sobie, demokracja niezwykle tolerancyjna wobec przeciwników władz... - mówił Kaczyński, aż przerwała mu przewodnicząca Magdalena Sroka.
- Ja tu muszę przerwać panu tę wypowiedź, bo rozumiem, że to jest pana ocena danej sytuacji. Natomiast to, co wiemy dzisiaj na temat systemu Pegasus, a pan nawet nie zapoznał się z opiniami, jak może funkcjonować, nie jest pan w stanie obiektywnie stwierdzić, że działał on w granicach prawa. Wykraczał poza granice prawa, o tym mówił też profesor, który zeznawał chwilę przed panem - mówiła Sroka.
"Odpowiadam tak, jak uważam za stosowne"
Kaczyński stwierdził, że przewodnicząca komisji "zbyt jednostronnie traktuje swoją funkcję". Zembaczyński z kolei nalegał, by prezes odpowiedział na jego pytanie.
- Nie mam zamiaru odpowiadać na prowokacje i to takie skrajnie prymitywne, wręcz żałosne - mówił.
- Odpowiada świadek na moje pytanie - mówił Zembaczyński.
- Ja odpowiadam na pytanie tak, jak to uważam za stosowne - odpowiedział Kaczyński.
- Nie, uchyla się świadek. Na jakiej podstawie uchyla się pan od odpowiedzi na pytanie? - spytał poseł KO.
- Jeśli chodzi o tę sytuację, to jeszcze raz oświadczam, że stosowanie Pegasusa było całkowicie zgodne z prawem, nie było żadnych uchybień. Ogromna, miażdżąca większość, pewnie 99 proc. dotyczyła zwykłych przestępców. Być może zdarzył się przypadek, że dotyczyło to osób, które pełnią funkcje publiczne, ale też te osoby są przestępcami - mówił.
Zembaczyński ponowił pytanie, a Kaczyński znów stwierdził, że nie będzie na nie odpowiadał. Powiedział, że wielu przestępstw dopuszczano się w latach 2007-2015, w czasach rządu PO-PSL.
- Teraz ze szczególną intensywnością przestępstw dokonuje obóz polityczny, do którego pan należy - powiedział Kaczyński do Zembaczyńskiego.
Czytaj więcej: