Pozwie Kaczyńskiego za naleśnikarnię? Kowalski przegrał
Jarosław Kaczyński zaczął zeznawać przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Zaraz po rozpoczęciu przesłuchania nie obyło się bez uszczypliwości. - Wie pan, jeżeli ktoś jest w stanie zrujnować naleśnikarnię to naprawdę - zakpił Kaczyński z posła Zembaczyńskiego.
W piątek Jarosław został wezwany przed komisję śledczą ds. Pegasusa. Na początku prezes PiS oznajmił, że nie może złożyć przyrzeczenia, bo nie może powiedzieć wszystkiego, co wie. Twierdzi, że powinien najpierw uzyskać zgodę od premiera. - Dokument musi być dostarczony. Albo składam przyrzeczenie z zastrzeżeniem - powiedział.
Witold Zembaczyński zwrócił się do Kaczyńskiego, tłumacząc, że został wezwany w trybie jawnym, pytania przygotowane pochodzą z otwartych, jawnych źródeł , nie zawierają one tajemnic prawnie chronionych.
- W związku z powyższym nie ma świadek umocowania prawnego, aby uchylać się od przyrzeczenia, chyba że to przyrzeczenie jest niemożliwe przez świadka z innych względów, (...) a to, co komisja zrobi jeśli będą pojawiały się wypowiedzi, których pan nie może udzielić w formie odpowiedzi na pytanie, to przesłucha w nawiązaniu do tej sytuacji, świadka w trybie niejawnym, dlatego proszę się nie uchylać od złożenia przyrzeczenia i zeznawać prawdę i wyłącznie prawdę - powiedział Zembaczyński.
- Po pierwsze to my nie jesteśmy przed sądem, proszę o używanie form, które są używane w Sejmie, a pan jest znany z pewnych rzeczy. Wie pan, jeżeli ktoś jest w stanie zrujnować naleśnikarnię, to naprawdę - powiedział Jarosław Kaczyński z uśmiechem na twarzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pegasus za publiczne pieniądze? "Robi się z tego jakby ktoś coś ukradł"
Następnie miało dojść do ślubowania, jednak Kaczyński oznajmił, że nie powtórzy zdania, że "nie będzie ukrywał wszystkiego, co jest mu wiadome".
Poseł Nowoczesnej odniósł się do "naleśnikarni". Powiedział, że Kaczyński na wstępie skłamał i "o to Janusz Kowalski przegrał ze mną proces wyborczy i pan też przegra proces".
- Żądam w całości ślubowania od strony świadka, ewentualnie opinii, bardzo proszę o opinię doradców w tym zakresie. Świadek się uchyla od ślubowania, w związku z tym jest tu delikt i proszę o opinie doradców - wnioskował Zembaczyński.
W tym samym czasie poseł Jacek Ozdobą wtrącał się w wypowiedzi posła KO. Można było usłyszeć "ale o naleśniki", oraz "ale z serem, czy z szynką były".
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka, odpowiadając na wniosek Zembaczyńskiego, poinformowała, że do protokołu zostanie wpisane, że świadek nie powtórzył przyrzeczenia dotyczącego jego ślubowania.
- Te naleśniki pani wpiszę, bo to strasznie boli posła Zembaczyńskiego - dodał Ozdoba. Następnie znowu dorzucił, że "nie było żadnego bankructwa naleśnikarni, na to wychodzi".
"Jeżeli ktoś jest w stanie zrujnować naleśnikarnie"
Kaczyński nawiązywał do wydarzeń z 2019 roku. Janusz Kowalski podczas programu na żywo powiedział, że Witold Zembaczyński "miał tylko naleśnikarnię, która padła". Dodatkowo Kowalski zwrócił się do Zembaczyńskiego "jakim pan musiał naprawdę być przedsiębiorcą, że pan nawet naleśnikarni nie potrafił utrzymać".
Poseł KO złożył pozew w trybie wyborczym Kowalskiego. Zarzucił mu, że rozpowszechnia nieprawdziwe informacje na jego temat. Zembaczyński przekonywał, ze naleśnikarnia była rentowna, a sprzedaż była związana ze zmianami planów życiowych.