Skandal w szkole w Lublinie, kurator zwołuje radę. "Po to tam pójdę"
Lubelski kurator oświaty w środę osobiście pojawi się na radzie pedagogicznej w Zespole Szkół Odzieżowo-Włókienniczych w Lublinie. To efekt reportażu WP, w którym opisaliśmy historie uczennic, będących w relacjach seksualnych z nauczycielem. - Brak reakcji jest też reakcją i wymaga napiętnowania. Po to tam pójdę - zapowiada kurator.
Lubelski kurator oświaty Tomasz Szabłowski w rozmowie z WP przyznaje, że po artykule na temat sytuacji w Zespole Szkół Odzieżowo-Włókienniczych w Lublinie, we wtorek urywały mu się telefony.
We wtorek opisaliśmy historię dwóch uczennic, które według ich relacji, miały kontakty seksualne z nauczycielem. Z nimi dwiema oraz z kolejną uczennicą pan od fotografii wymieniał SMS-y o podtekście seksualnym. Dziewczyny w tym czasie były niepełnoletnie. Wszystkie trzy zawiadomiły o sprawie prokuraturę, która w tej chwili bada sprawę pod kątem art. 199 Kodeksu karnego, czyli wykorzystania stosunku zależności i doprowadzenia do obcowania płciowego. Nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów.
Jedna z dziewczyn po skończeniu szkoły, w 2022 roku, poinformowała o tej sytuacji dyrektor Halinę Rybczyńską. Przyniosła nawet SMS-y o zabarwieniu seksualnym, jakie wysyłał jej nauczyciel. Sama dyrektorka przyznała w odpowiedzi na pytanie WP, że właśnie wtedy dowiedziała się o sprawie. Ale jedyną reakcją szkoły było to, że po miesiącu nauczyciel odszedł z pracy. O sprawie dyrekcja nie poinformowała organów ścigania, ani rzecznika dyscyplinarnego dla nauczycieli. Dzięki temu nauczyciel miał czystą kartotekę i mógł pracować w innej szkole, niedaleko Lublina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawo jazdy od 17. roku życia? Budka o nowym projekcie PO
We wtorek, po publikacji WP, kuratorium wszczęło kontrolę w Zespole Szkół Odzieżowo-Włókienniczych w Lublinie.
- Kontrola została wszczęta dzisiaj. To, co możemy zrobić w tym momencie, to sprawdzić, jak obecnie funkcjonuje przekazywanie tego typu niepokojących informacji. Chodzi o sprawdzenie, czy standardy ochrony małoletnich są wdrożone i jak zostały wdrożone - zapowiada w rozmowie z WP lubelski kurator oświaty Tomasz Szabłowski.
Braku reakcji dyrektorki na zgłoszenie o niewłaściwym zachowaniu nauczyciela nie można już oceniać w sensie prawnym. Zgłoszenie wpłynęło do niej w październiku 2022 roku, a brak reakcji przedawnia się po dwóch latach, co ustalił już w lipcu tego roku rzecznik dyscyplinarny dla nauczycieli.
- Ale wciąż możemy tę sprawę oceniać w kontekście moralnym i etycznym - zaznacza Tomasz Szabłowski.
Właśnie dlatego, na jego osobiste życzenie, w środę po południu w Zespole Szkół Odzieżowo-Włókienniczych w Lublinie odbędzie się nadzwyczajna rada pedagogiczna.
- Ja tam pójdę do nich. Chcę zobaczyć wszystkich nauczycieli. Jeśli w tej szkole, ktoś wiedział o tej sprawie, a z tego, co wychodzi z informacji w artykule WP, więcej osób wiedziało o tym, to tam jest więcej osób odpowiedzialnych moralnie. Te informacje może rzeczywiście się przedawniły, ale moralnie wszyscy, którzy wiedzieli, są odpowiedzialni. Ktoś musi im to powiedzieć. Brak reakcji jest też reakcją i wymaga napiętnowania. Po to tam pójdę - zapowiada Tomasz Szabłowski w rozmowie z WP.
Kurator podkreśla, że nie przesądza o winie dyrektorki. Ale zaznacza, że jeśli wiedziała o sprawie, to natychmiast powinna zawiadomić rzecznika dyscyplinarnego.
- Jeśli pani dyrektor chciała w ten sposób uchronić szkołę, to zrobiła jej jeszcze większą krzywdę. Szkole, społeczności szkolnej, zawodowi nauczyciela. To trzeba napiętnować, nie zamierzam tego tak zostawić - zapowiada Tomasz Szabłowski.
Uczniowie są wdzięczni nauczycielowi, który ujawnił sprawę
Sprawa skandalicznych relacji nauczyciela została nagłośniona w maju 2025 roku przez innego nauczyciela szkoły, który poznał relacje uczennic, a następnie zawiadomił Kuratorium Oświaty w Lublinie oraz Urząd Miasta Lublin. W reportażu WP nauczyciel-sygnalista chciał być anonimowy. Zmienił zdanie po tym, jak we wtorek odebrał dużo głosów wsparcia ze strony uczniów.
- Uczniowie mówią, że są wdzięczni za to, że ktoś z kadry nauczycielskiej zdecydował się cokolwiek na ten temat powiedzieć, a później w ogóle ten temat zgłębić. Bo wśród uczniów ta sprawa w dalszym ciągu nie jest wyjaśniona. Oni chcą się w szkole czuć bezpiecznie. A chyba w tej chwili nie mają takiego poczucia - mówi WP nauczyciel Michał Patroń.
Dodaje, że początkowo chciał być anonimowy, bo obawiał się reakcji środowiska. Czego zresztą już doświadczył. Nauczyciele szkoły podczas poprzedniej rady pedagogicznej zgłosili wniosek o jego ukaranie dyscyplinarne.
- Ale chciałbym, żeby dzięki temu, że jednak mówię o tym głośno i pod nazwiskiem, to nauczyciele, którzy mają styczność z takimi sprawami i nie wiedzą, co robić, jakie są ich obowiązki, ale nie robią z tym nic, żeby ci nauczyciele po prostu wiedzieli, że milczenie oznacza tylko i wyłącznie przyzwolenie. I musi nadejść taki moment, że powinni o tym głośno mówić - tłumaczy Michał Patroń.
Przyznaje, że o sprawie słyszał wcześniej niż w tym roku, ale na zasadzie plotek. Postanowił w końcu bliżej się jej przyjrzeć, żeby móc z czystym sumieniem spojrzeć w twarz w lustrze.
- Jeżeli jest cisza w tego typu sprawach, to dla mnie traci sens cała idea w edukacji i szkoły oraz wszystkich rzeczy, które też wiążą się z etyką zawodu nauczyciela - podkreśla Michał Patroń.
Nauczyciel potwierdza, że we wtorek wszyscy pracownicy szkoły dostali zaproszenie na środę na pilną radą pedagogiczną. Wiadomość została wysłana przez dyrekcję szkoły we wtorek już przed godziną 11.
Urzędnicy analizują możliwość kontroli
Rzeczniczka prezydenta Lublina przekazała we wtorek WP, że urzędnicy analizują możliwość przeprowadzenia kontroli szkoły pod kątem obowiązywania i przestrzegania odpowiednich procedur, w zakresie posiadania i przestrzegania procedury antymobbingowej oraz standardów ochrony małoletnich.
Równocześnie zachęcają osoby ze społeczności szkolnej, które potrzebują wsparcia do skorzystania z poradni psychologiczno-pedagogicznej oraz zespołu specjalistów z Centrum Interwencji Kryzysowej.
"W związku z powziętą informacją, że zdarzenie dotyczy także obecnej uczennicy, do wymienionych instytucji ze strony Urzędu skierowano pismo o udzielenie wsparcia i potraktowanie sprawy priorytetowo. Ponadto zwrócono się do szkoły z prośbą o poinformowanie społeczności szkolnej o możliwości skorzystania ze wsparcia wskazanych niezależnych instytucji" - informuje WP Justyna Góźdź, rzeczniczka prezydenta Lublina.
Urząd Miasta Lublin nie informuje o żadnych decyzjach kadrowych wobec dyrektorki. Dyrektor ZSOW Halina Rybczyńska pod koniec sierpnia wygrała kolejny konkurs na dyrektora. Funkcję tę ma pełnić do 2030 roku. Rzeczniczka prezydenta podkreśla, że postępowanie konkursowe było przeprowadzone dwukrotnie. Pierwsze było nierozstrzygnięte, a w drugim zgłosiła się tylko jedna osoba, która spełniła wszystkie wymagania formalne.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl