PolitykaZwiązkowcy: "To ustawka rządu z niesolidarną Solidarnością"

Związkowcy: "To ustawka rządu z niesolidarną Solidarnością"

- Propozycje rządowe są nie do przyjęcia, są nieadekwatne do oczekiwań nauczycieli - powiedział po rozmowach ostatniej szansy szef ZNP Sławomir Broniarz. - To była ustawka rządu z niesolidarną "Solidarnością" - wtórował mu Sławomir Wittkowicz, szef WZZ "Solidarność Oświata".

Związkowcy: "To ustawka rządu z niesolidarną Solidarnością"
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara

07.04.2019 | aktual.: 08.04.2019 01:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie zakończyły się w niedzielę późnym wieczorem rozmowy rządu z nauczycielskimi związkami zawodowymi. Porozumienie z rządem podpisała tylko Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". Pozostałe dwa związki (Związek Nauczycielstwa Polskiego i WZZ "Solidarność Oświata") - nie zgodziły się na propozycje rządu.

- Oczekiwaliśmy od strony rządowej innych propozycji płacowych, bo to co proponuje od 2018 r. nikogo nie zadowala - powiedział Sławomir Broniarz po niedzielnych rozmowach. - Propozycje rządowe są nie do przyjęcia, bo są nieadekwatne do oczekiwań nauczycieli. Jest przepaść finansowa między tym, co rząd proponuje, a oczekiwaniami pracowników oświaty - dodał.

Zdaniem Broniarza, oczekiwania nauczycieli wykraczają poza propozycje wzrostu od 360 do 480 zł wynagrodzenia zasadniczego.

- Faktyczny wzrost wynagrodzeń, o którym pani premier Szydło mówi, że to bez mała 15 proc., w skali roku 2019 r. wynosi niewiele więcej ponad 8 pkt proc. - stwierdził szef ZNP.

Broniarz zaprotestował też przeciwko twierdzeniom Beaty Szydło, że jest to "protest ZNP".

- To nie tylko strajk ZNP. Do protestu dołączyło wiele tysięcy nauczycieli nie należących do związku - stwierdził.

Będzie strajk generalny

Sławomir Broniarz wyjaśnił, że w czasie wieczornych rozmów z rządem nie pojawiła się żadna nowa propozycja.

- Nie mamy powodów, aby odwołać strajk. Zaczynamy go 8 kwietnia. Co nie znaczy, że uchylamy się od dyskusji w innych kwestiach - wyjaśnił. Jego zdaniem propozycja rządu jest destrukcyjna, bo oznacza finansowanie podwyżek płac nauczycieli kosztem redukcji ich stanowisk. - Na to naszej zgody być nie może - dodał.

"Pensum plus i nauczyciele minus"

- Propozycja rządu oznacza: "jak będziecie więcej pracować, to może dla niektórych zrealizujemy podwyżki" - wtórował szefowi ZNP Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Solidarność Oświata". Nazwał postawę rządu "skandaliczną" i "nieodpowiedzialną".

Wittkowicz skomentował też fakt, że NSZZ Solidarność" pracowników oświaty zdecydowała się podpisać porozumienie z rządem.

- To ustawka rządu z niesolidarną "Solidarnością". Nie będziemy brali w tym udziału. To pensum plus i nauczyciele minus - powiedział. - Porozumienie, które dzisiaj podpisali, strona rządowa miała gotowe już 25 marca - dodał.

Związkowcy zaapelowali też do wszystkich nauczycieli, aby przystąpili do strajku, który zacznie się w poniedziałek.

Apel Szydło do nauczycieli

Nieco wcześniej, tuż przed godz. 22.00 z sali, w której trwały rozmowy ostatniej szansy, wyszła wicepremier Beata Szydło.

- Zakończyliśmy dzisiejsze rozmowy na temat sytuacji w oświacie. To nie były ani łatwe rozmowy ani krótkie. Strona rządowa przedstawiła kilka propozycji. Te propozycje zostały odrzucone przez dwie centrale związkowe. "Solidarność" przyjęła propozycję rządową - powiedziała wicepremier Beata Szydło po spotkaniu.

Wicepremier zaapelowała też do nauczycieli, aby nie ulegali naciskom i sami podjęli decyzję, czy strajkować w poniedziałek 8 kwietnia. Zapewniła też, że strona rządowa jest nadal gotowa do rozmów.

"Solidarność" twierdzi, że to sukces

Po wystąpieniu Beaty Szydło głos zabrał Ryszard Proksa, szef Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". Nazwał rozmowy z rządem "sukcesem".

- Jest to sukces, ponieważ jednym z głównych naszych - oprócz płacowego - postulatów była zmiana systemu wynagradzania i to osiągnęliśmy. Można powiedzieć, że wszystkie cztery postulaty, które zgłosiliśmy do negocjacji, zostały przyjęte, stąd jesteśmy w miarę zadowoleni - powiedział szef sekcji krajowej oświaty i wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa. Zapowiedział, że związek odwoła pogotowie strajkowe.

Nauczycielska "Solidarność" przyjęła propozycje rządu, choć jej szef jeszcze w piątek mówił, że związek na pewno się na nie nie zgodzi, bo "niesie ona za sobą zwolnienia pracowników". Proksa przyznał, że wie, iż niektórzy nauczyciele należący do "Solidarności" chcą strajkować razem z ZNP.

Rozmowy ostatniej szansy

Rozmowy ostatniej szansy rządu ze związkowcami zostały wznowione w niedzielę o godzinie 19.00 w Centrum Dialogu Społecznego.

W piątek strona rządowa przedstawiła ofertę polegającą na zwiększeniu tzw. pensum (od 25 do 33 proc.), czyli czasu zajęć dydaktycznych prowadzonych przez nauczyciela, połączoną ze wzrostem średniego wynagrodzenia do 2023 r. ZNP odrzuciło tę propozycję.

Początkowo ZNP upominało się o tysiąc złotych podwyżki dla nauczycieli, jednak w trakcie negocjacji nieco zmodyfikowało oczekiwania i proponowało 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury - 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września tego roku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (1422)