Duda wykreował problem? W PiS zachwyceni i przerażeni. "Efekt odwrotny" [KULISY]

- Nie tyle zaskakujące, ile prawdziwe i trafne w diagnozie - tak o głośnym wystąpieniu Andrzeja Dudy w Sejmie mówi Wirtualnej Polsce rzecznik PiS Rafał Bochenek. - Prezydent objawił się jako najskuteczniejszy polityk opozycji - twierdzą z kolei jego oponenci. A formacja Jarosława Kaczyńskiego ma zgryz: Duda chciał pomóc, czy wręcz przeciwnie? I jak to przełoży się na kampanię prezydencką?

Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński nie pałają do siebie sympatiąAndrzej Duda i Jarosław Kaczyński nie pałają do siebie sympatią
Źródło zdjęć: © PAP | PAP
Michał Wróblewski

- Retorycznie i merytorycznie wypadł świetnie. Podpytałem znajomych wyborców, są zachwyceni - mówi o sejmowym orędziu głowy państwa podsumowującym rządy koalicji 15 października jeden z posłów PiS.

- Andrzej, jak ma przy...rzyć, to jednak potrafi. Śmiechy-chichy, ale jest walczakiem, nie cofa nogi. Umie w te wystąpienia, ma ten kampanijny dryg - dodaje inny parlamentarzysta z ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego.

Sam prezes PiS z nieskrywanym entuzjazmem oklaskiwał przemówienie Dudy. - Był autentycznie zaskoczony, ten uśmiech na jego twarzy był szczery, prezesa wziął pozytywny "vibe" - przyznaje młodszy polityk jego partii.

Inny zauważa: - Panie redaktorze, prezes nie oklaskiwał tak prezydenta chyba od czasu kampanii w 2015 roku.

Wniosek? - Jarosław "kocha" Andrzeja tylko wtedy, gdy jest w opozycji - śmieje się jeden z posłów PiS.

Dzisiaj Duda - jak twierdzą osoby oceniające jego sejmowe wystąpienie 15 października - jawi się jako "najmocniejszy gracz" potrafiący wymierzyć "skuteczne ciosy" rządowi Donalda Tuska. I który ma realny wpływ na to, "co w państwie może przejść, a co nie". Słowem: ma sprawczość, której Kaczyński i jego obóz został rok temu niemal całkowicie pozbawiony.

Tak twierdzą jego polityczni sprzymierzeńcy obserwujący go w ostatnich miesiącach.

- Duda nie może realnie niczego już wnieść, ale ma weto. I słowo. A ono ma potężne oddziaływanie. Zwłaszcza w kampanii - twierdzi człowiek z obozu prawicy.

Ryzyko dla PiS

Otoczenie głowy państwa przekonuje jednak nieoficjalnie, że Andrzej Duda nie ma zamiaru wspierać PiS-u w nadchodzącej kampanii prezydenckiej. - Chyba że PiS o to poprosi - twierdzi jeden z jego znajomych. Ale to i tak może nie wpłynąć na działania Dudy.

- Jest odseparowany od PiS, wbrew temu, co się mu przypisuje. A że mówi często tym samym językiem? To przecież gość wywodzący się z tego samego środowiska, z tymi samymi poglądami i oceną działań Tuska. Ma czarować, tylko dlatego, żeby odróżnić się od PiS? No, nie. Andrzej mówi to, co myśli - twierdzi polityk, który dobrze zna głowę państwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Tusk się myli". Zandberg oburzony propozycją rządu

Inny chłodzi rozgrzane głowy, zachwycone "timingiem" wystąpienia Dudy. - Ludzie z Pałacu niepotrzebnie z takim wyprzedzeniem zapowiedzieli orędzie Andrzeja. Dzięki temu Tusk miał czas się przygotować. Przecież było to słychać, spodziewał się uderzenia ze strony prezydenta - ocenia nasz rozmówca z Nowogrodzkiej.

Kolejny obawia się, że Duda "mógł uwiarygodnić" mimowolnie przekaz premiera Tuska dotyczący migrantów. - Jeśli Duda atakował za to premiera, to wyborcy antypisowscy jeszcze mocniej staną za Tuskiem - słyszymy.

Ci zachowujący zimną krew mówią tak: owszem, Duda sprawnie zaatakował Tuska i jego rząd, wykonując robotę za PiS, ale jednocześnie może znów obudzić ludzi, którzy po masowym zrywie wyborczym rok temu, dziś są nieco znużeni. - Jeśli oni będą oglądać takiego Dudę przez kolejne miesiące, to mogą się zmobilizować, żeby nigdy znów nie dopuścić pisowca do Pałacu - uważa człowiek z obozu prawicy.

Dlatego też PiS-owi wcale nie powinno zależeć, żeby obecna głowa państwa przesadnie angażowała się w kampanię i w każdej sprawie blokowała działania rządu. Bo to może przynieść dla partii Kaczyńskiego efekt odwrotny do zamierzonego. Zwłaszcza że prezes PiS chce w tej kampanii postawić na kogoś, kto nie będzie kojarzyć się z ostatnią dekadą rządów prawicy. A Andrzej Duda był jedną z jej twarzy.

- Dziś Duda by nie wygrał trzeciej kadencji - przyznał zresztą niedawno jeden z partyjnych macherów w rozmowie z dziennikarzem WP. W 2020 roku prezydent z Rafałem Trzaskowskim wygrał o włos - różnica wynosiła 400 tys. głosów.

Relacje z Kaczyńskim

Wtedy też zresztą - wiosną 2020 roku - Andrzej Duda ostatni raz rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim. To był kulminacyjny moment burzy wokół żądań prezydenta, by odwołać prezesa TVP Jacka Kurskiego. Wirtualna Polska ultimatum Dudy w tej sprawie ujawniła jako pierwsza i pierwsza też poinformowała o niespełna 10-minutowej rozmowie Dudy z Kaczyńskim w siedzibie Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Od tamtego czasu panowie nie zamienili ani słowa, co potwierdził kilkanaście dni temu w Sejmie sam prezes PiS. - Rozmawialiśmy z prezydentem 4,5 roku temu - powiedział dziennikarzom.

Prezes twierdzi, że "do tanga trzeba dwojga", sugerując, że to Duda nie chce z nim rozmawiać. Otoczenie prezydenta twierdzi jednak, że jest odwrotnie. I że to prezes śmiertelnie obraził się na Dudę.

Czy sejmowe wystąpienie, którym Kaczyński był zachwycony, zmieni te relacje? - Nie spodziewam się - przyznaje znajomy obu polityków. - Choć myślę, że na koniec kadencji Andrzeja do spotkania i rozmowy dojdzie. Ale nie będzie tak, że teraz Kaczyński będzie z Dudą załatwiać jakieś "interesy", a tym bardziej się zaprzyjaźniać. Jarosław wciąż Andrzeja nie poważa, uważa go za sprawnego retorycznie, użytecznego, ale nie poważnego w sensie politycznym - tłumaczy rozmówca WP.

A Duda? - Andrzej gra przede wszystkim na siebie. No i, sorry za górnolotność, troszczy się o ojczyznę - mówi dobrze znający go polityk PiS.

Bo o Dudzie - dodaje nasz rozmówca - "można powiedzieć wszystko, ale nie to, że nie zależy mu na rozwoju państwa". - To nie tylko kwestia ambicji, ale on autentycznie uważa, że rząd przegina, rozwala państwo, przejmując prokuraturę i próbując wpłynąć na ustrojowe prerogatywy prezydenta. Duda jest za to wściekły. Również za to, że Tusk odwiesił na kołku projekty rozwojowe - mówi.

Warto podkreślić, że Tusk zadeklarował m.in. rozwój projektu CPK.

Prezydent chce też "bronić swojej godności" - mówią jego sprzymierzeńcy. - Wie, że Tusk go nie szanuje, a Kaczyński - wiadomo. Więc obydwóm chciał pokazać, że muszą się z nim liczyć. I że pod pewnymi względami jest lepszy od nich - uważa jego znajomy.

Człowiek z otoczenia Dudy: - Prezydent nie byłby tak ostry, gdyby rząd wykazywał się inną postawą, a nie szedł na rympał. Ale rząd nie chce współpracować. A Duda wysyłał przecież sygnały, że jest otwarty. Zignorowano go.

Odpowiedzialność za ten stan rzeczy leży jednak po obu stronach. Prezydent jednak tak nie uważa. I idzie z rządem na zderzenie.

- Kaczyński nie wyhodował w partii nikogo tak sprawnego w słowach, jak Duda. I nikogo takiego już za swojego życia nie wyhoduje - twierdzi rozmówca z okolic Nowogrodzkiej.

Taki był plan? Kulisy orędzia Dudy w Sejmie

Z wystąpienia głowy państwa w Sejmie bardzo zadowoleni są jego najbliżsi współpracownicy.

- To było jedno z ważniejszych przemówień w całej kadencji prezydenta. I takie emocje wzbudziło. Prezydent pisał je sam, a jego ministrowie tym razem pełnili rolę pomocniczą - mówiła Wirtualnej Polsce anonimowo osoba z otoczenia Andrzeja Dudy.

W orędziu głowa państwa uderzała w rządzącą większość, zarzucając jej łamanie prawa. Andrzej Duda podkreślił, że "kiedyś rządzącym zabrakło odwagi do rozliczenia sędziów komunistycznych, a dziś chcą łamać kręgosłupy w wolnej Polsce". - Nigdy się na to nie zgodzę - zadeklarował.

Stwierdził m.in. że obecna władza chce weryfikować młodych sędziów, zmuszać ich do wyrażania "czynnego żalu" i być może liczy na to, że w ten sposób "złamie tym sędziom kręgosłupy, a tym samym na zawsze zniweczy ich niezawisłość".

- Wstyd i hańba, proszę państwa - powiedział prezydent. Andrzej Duda również w ostrych słowach skrytykował rządową strategię migracyjną.

- Od początku zamiarem prezydenta w przemówieniu było mocne zaakcentowanie braku zgody na działania rządu w sprawie polityki azylowej, sytuacji na granicy, odwołania ambasadorów i sytuacji w wymiarze sprawiedliwości - mówili nam jego współpracownicy.

Według jednego z nich, Andrzej Duda przyjął taką formułę przemówienia także z innego powodu. Na tle większości polityków PiS, których przemówienia wpadają jednym uchem, innym wypadają i szybko się o nich zapomina, chciał, żeby jego słowa mocno wybrzmiały - dodaje nasz rozmówca. Po orędziu pojawiły się głosy, że prezydent rozpoczął swoim wystąpieniem walkę o przywództwo w PiS po tym, jak zrezygnuje prezes Jarosław Kaczyński. - Bzdura. Prezydent nie ma takich zamiarów ani planów - twierdzi współpracownik Andrzeja Dudy.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie

Kaczyński: brak informacji dla prezydenta ws. Wyryk to skandal
Kaczyński: brak informacji dla prezydenta ws. Wyryk to skandal
Ksiądz z zarzutem zabójstwa. Zostanie zbadany psychiatryczne
Ksiądz z zarzutem zabójstwa. Zostanie zbadany psychiatryczne
Trump atakuje dziennikarza. Straszy go ściganiem prokurator
Trump atakuje dziennikarza. Straszy go ściganiem prokurator
"Kto to zrobił?". Podsłuch w gabinecie mera Lwowa
"Kto to zrobił?". Podsłuch w gabinecie mera Lwowa
Kradzież krzyża w Legnicy. Prokuratura stawia zarzuty
Kradzież krzyża w Legnicy. Prokuratura stawia zarzuty
Syn byłego prezesa TVP reaguje na zarzut gwałtu
Syn byłego prezesa TVP reaguje na zarzut gwałtu
Mariusz Haładyj nowym prezesem NIK. Senat zatwierdził nominację
Mariusz Haładyj nowym prezesem NIK. Senat zatwierdził nominację
Nowy Park Narodowy w Polsce. Dolina Dolnej Odry już w 2026 roku
Nowy Park Narodowy w Polsce. Dolina Dolnej Odry już w 2026 roku
Tajne posiedzenie Trybunału Stanu. Media: zbierze się w sali J
Tajne posiedzenie Trybunału Stanu. Media: zbierze się w sali J
Pekin chce zawieszenia broni w Ukrainie. "Bardzo kategoryczne" stanowisko
Pekin chce zawieszenia broni w Ukrainie. "Bardzo kategoryczne" stanowisko
Niemiecka gazeta o reparacjach. "Ignorowanie byłoby lekkomyślne"
Niemiecka gazeta o reparacjach. "Ignorowanie byłoby lekkomyślne"
USA: nazywają ją chorobą "całujących robaków". Jest bardzo groźna
USA: nazywają ją chorobą "całujących robaków". Jest bardzo groźna