Ziemkiewicz: dostałem pogróżki od pełnomocników firmy W. Kruk
Chociaż zaczęło się dość niewinnie, w sporze między publicystą Rafałem Ziemkiewiczem a przedstawicielami firmy jubilerskiej W. Kruk robi się coraz bardziej gorąco. Redaktor nie tylko opisuje już zachowanie firmy jako "obrzydliwe i niemoralne", ale informuje też o otrzymywanych od niej pogróżkach.
"Najwyraźniej firma uważa, że trafiła na gówniarza, którego można nastraszyć pismem z kancelarii adwokackiej – a nie na dziennikarza czynnego od ponad ćwierć wieku, dla którego takie pisma i procesy sądowe są od lat częścią uprawianego zawodu" - pisze na Facebooku Ziemkiewicz.
O co chodzi w całym zamieszaniu?
W poniedziałek piosenkarka Natalia Przybysz otrzymała tytuł "Superbohaterki" magazynu "Wysokich obcasów" "Gazety Wyborczej". To pokłosie wywiadu, w którym przyznała się do dokonania aborcji ze względu na zbyt małe mieszkanie. Mimo że po tej skandalicznej wypowiedzi w Polsce wylała się na nią fala krytyki, teraz Przybysz została za nią wyróżniona. Jak się okazało, głównym sponsorem nagrody dla "Superbochaterki" była firma W. Kruk.
Znany z aktywności w mediach społecznościowych Ziemkiewicz szybko napisał na Twitterze, że jest mu wstyd, bo w sklepach tej właśnie firmy "kupił swojej żonie sporo prezentów i chciałby je teraz oddać". "Obiecuję nigdy więcej - zwraca mi się na samą myśl o firmie Kruk" - stwierdził.
Udostępnił również przeróbkę reklamy tej firmy ze zdjęciem Natalii Przybysz i zaczerpniętym z "Czarnych Protestów" hasłem: "Moja broszka, moja sprawa". Wtedy się zaczęło.
W. Kruk: Ziemkiewicz rozpowszechnia szkalujące nas informacje
"Otrzymałem od pełnomocnika prawnego firmy pełen tupetu list, którego treści nie da się określić inaczej, niż jako pogróżki. Firma KRUK, najwyraźniej nie czując najmniejszego absmaku ani wyrzutów sumienia, twierdzi, że naruszam jej wizerunek i ośmiela się mieć rozmaite roszczenia, sprowadzające się, w skrócie, do żądania bym faktu sponsorowania przez nią aborcyjnej celebrytki nie śmiał komentować" - poinformował Ziemkiewicz.
Co na to przedstawiciele firmy jubilerskiej? - Wysłaliśmy po prostu pismo wzywające Rafała Ziemkiewicza do zaprzestania działań negatywnie wpływających na wizerunek marki. W grafice, którą umieścił na swoim profilu użyte jest nasze stare logo, oraz nasz produkt w sposób bezprawny - informuje Karolina Łęcka, specjalistka ds. PR firmy W. Kruk.
W rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl dodaje, że firma czeka teraz na pisemne oświadczenie ze strony Rafała Ziemkiewicza, a wtedy podjęte zostaną kolejne kroki.
Apel o niekupowanie medalików, krzyżyków i obrączek
Redaktor nie zamierza jednak ani usuwać żadnych postów, ani tym bardziej nikogo za nie przepraszać. Co więcej, informuje, że "przy okazji zamieszania zyskał wiedzę, że W. Kruk nie należy już do rodziny, która tę firmę stworzyła i dbała o nią latami".
"Teraz szefem rady nadzorczej spółki akcyjnej jest p. Jerzy Mazgaj, właściciel m.in. upadłej spółki Alma, znany z lewicowego zaangażowania politycznego i publicznie składanej, ale niestety nie dotrzymanej obietnicy, że jeśli Andrzej Duda i PiS wygrają wybory, uda się na emigrację" - napisał Ziemkiewicz.
Ocenił także, że "jest rzeczą obrzydliwą i skrajnie niemoralną, by taka firma zarabiała pieniądze na sprzedaży komunijnych medalików i krzyżyków oraz ślubnych obrączek". Zaapelował tym samym, by osoby, którym bliskie są wartości Kościoła Katolickiego, nie kupowały w sklepach W. Kruk.
"Zwłaszcza w rozpoczynającym się sezonie 'komunijnym' – należy się wiedza o tym, do czego mogą zostać wydane pieniądze, jeśli zdecydujemy się na zakupy w tej firmie" - napisał.
Rośnie popularność #KRUKbojkot
Wypowiedzi Ziemkiewicza szybko zyskały w sieci dużą popularność. Tylko post, w którym poinformował o przesłanych mu przez W. Kruk "pogróżkach", ma na Facebooku ponad 5 tys. polubień i 2 tysiące udostępnień.
Na Twitterze pojawił się także specjalny hasztag "KRUKbojkot", pod którym internauci apelują o rezygnowanie z produktów tej marki.
Ziemkiewicz dodał jednak, że "w sponsorowaniu nagrody uczestniczyły także takie firmy jak Gino Rossi, Yonelle, homebook.pl, Jeep i SuperPharm". "Żadna z nich nie pofatygowała się wyjaśnić, że – dajmy na to – nie wiedziała, kogóż to i co promować będzie za ich pieniądze współpracująca gazeta, oraz przeprosić zszokowanych klientów" - napisał.
Gdyby okazało się, że konflikt między Rafałem Ziemkiewiczem a firmą W. Kruk faktycznie skończy się w sądzie, pomoc dziennikarzowi zaproponowali już prawnicy Instytutu Ordo Iuris.