Zidentyfikowano kolejne ofiary komunistycznego i niemieckiego terroru
• Przedstawiono 22 nazwiska kolejnych zidentyfikowanych ofiar terrorów komunistycznego i niemieckiego
• Wśród nich jest Feliks Selmanowicz, ps. "Zagończyk", który był żołnierzem "Łupaszki"
• Został zamordowany razem z Danutą Siedzikówną "Inką"
09.06.2016 13:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas konferencji w Pałacu Prezydenckim w Warszawie z udziałem Szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Małgorzaty Sadurskiej i Podsekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciecha Kolarskiego oraz przedstawicieli instytucji uczestniczących w projekcie, przedstawione zostały 22 nazwiska kolejnych zidentyfikowanych ofiar terrorów komunistycznego i niemieckiego. 18 osób zidentyfikowali genetycy z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów ze Szczecina a 4 osoby genetycy z Zakładu Medycyny Sądowej z Wrocławia.
Noty identyfikacyjne przekazali rodzinom dr Łukasz Kamiński, Prezes Instytutu Pamięci Narodowej oraz prof. dr hab. n. med. Andrzej Ciechanowicz, Rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
Prezentację dotyczącą prac ekshumacyjnych zidentyfikowanych ofiar poprowadzili prof. dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, IPN Warszawa, dr n. med. Andrzej Ossowski, Pomorski Uniwersytet Medyczny oraz Łukasz Szleszkowski, Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu i Marcin Zwolski, IPN Białystok.
Na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie odnaleziono: Chajęckiego Bronisława - ps. "Boryna", "Maciej Boryna", Jezierskiego Zygmunta - ps. "Orzeł", Kaima Jana - ps. "Krzysiak", "Filip", "Wiktor", Kanię Czesława - ps. "Witold", Konczyńskiego Stanisława - ps. "Kunda", "Stary", Skrzyszowskiego Stefana i Staniewicza Jerzego; w Gdańsku: Selmanowicza Feliksa - ps. "Zagończyk"; w Rzeszowie: Kobę Antoniego Władysława - ps. "Marcin", "Rak", "Tor", "Żyła", Rząsę Leopolda - ps. "Jesiotr", "Augustyn", "Wacław" i Zygo Michała; w Białymstoku: Dudyńskiego Juliana, Dudyńskiego Zygmunta, Masłonia Tadeusza - ps. "Jul Wiesław", Nakonecznego Franciszka, Suchockiego Antoniego, Wądołowskiego Jana - ps. "Humorek" i Wincenciuka Klemensa. Zakład Medycyny Sądowej z Wrocławia zidentyfikował Dedio Adama, Gąskę Aleksandra, Kęskę Zygmunta oraz Trzeplę Antoniego.
Długo wyczekiwaną i niezidentyfikowaną do dziś osobą jest na pewno Feliks Selmanowicz, ps. "Zagończyk", oficer wywiadu Armii Krajowej, ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej. Aresztowany w 1946 w Sopocie i osadzony w więzieniu w Gdańsku, skazany w trybie doraźnym na karę śmierci, utratę praw obywatelskich i praw honorowych na zawsze oraz przepadek całego mienia. Wyrok został wykonany przed rozpatrzeniem prośby o łaskę, egzekucji dokonano w piwnicy. Razem z nim stracona została Danuta Siedzikówna, ps. "Inka". Zakopany został w bezimiennej mogile na gdańskim cmentarzu garnizonowym. W 1997 r. postanowieniem Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku wyrok śmierci został unieważniony.
fot. Łukasz Szełemej
"Inka" i "Zagończyk" byli żołnierzami z oddziału Zygmunta Szendzielarza, ps. "Łupaszka".
Program badawczy "Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego 1944-1957" zmierzający do ustalenia lokalizacji grobów osób straconych i zamordowanych w latach stalinizmu, ich ekshumacji i identyfikacji odnajdywanych szczątków, prowadzony jest od 2011 roku.
Symbolem projektu stały się prace archeologiczno-ekshumacyjne, przeprowadzone w najważniejszym w kraju miejscu związanym z terrorem komunistycznym w powojennej Polsce - kwaterze "Ł" Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie, gdzie w latach 1948-1956 komuniści ukryli szczątki blisko trzystu osób. W wyniku przeprowadzonych w latach 2012-2014 badań w kwaterze "Ł” odkryto szczątki stu dziewięćdziesięciu ośmiu osób. Większość z nich nosiła ślady po zastosowaniu katyńskiej metody uśmiercania - strzale lub strzałach oddanych z broni krótkiej w tył głowy skazańca.
- Pracując na białostockim "polu śmierci", jak powszechnie nazywa się dzisiaj teren dawnego ogrodu więziennego, wiedzieliśmy, że trafiały tam też zwłoki ofiar pomordowanych w czasie operacji zbrojnych UB i KBW na terenie całej Białostocczyzny - mówi dr Marcin Zwolski z Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku. - Kolejna ofiara, której identyfikację dzisiaj ogłosiliśmy, czyli osiemnastoletni Jan Wądołowski "Humorek", była takim właśnie przypadkiem. Poległ on w walce z UB w Krzewie-Plebankach w 1952 r., stamtąd został zabrany przez "bezpiekę" i zagrzebany w ogrodowej piwnicy na kiszonki. Po latach piwnica przestała być używana, została zagruzowana i obecnie nawet starsi funkcjonariusze zapomnieli o jej istnieniu. Mimo to odszukaliśmy go i jego towarzyszy. Dzięki jego identyfikacji mamy dowód, że na terenie więzienia spoczęli nie tylko więźniowie zmarli i pomordowani w tym obiekcie. Otwiera to dodatkowe, szerokie pole do dalszych poszukiwań i porównań genetycznych - dodaje.
fot. Łukasz Szełemej
Nad ustaleniem nazwisk pracowali genetycy z Polskiej Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie. W maju rozpoczęli kampanię informacyjną o nazwie #DNABOHATERA dotyczącą pozyskania materiału genetycznego od rodzin poszukiwanych przez PBGOT polskich ofiar zbrodni komunistycznych i zbrodni niemieckich. Chodzi o pobranie wymazu od rodzin poszukiwanych osób, aby można było potwierdzić ich tożsamość. Tajemniczy wymaz to przekazanie próbki śliny oraz wypełnienie specjalnej ankiety.
- Badania DNA prowadzone w ramach Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów pozwoliły na identyfikację kolejnych 18 osób. Zidentyfikowane osoby zostały ekshumowane z kwatery "Ł" w Warszawie, przy Areszcie Śledczym w Białymstoku, z Cmentarza Garnizonowego w Gdańsku oraz z Cmentarza w Rzeszowie - mówi dr n. med. Andrzej Ossowski z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie. - Badania te nie były by możliwe gdyby nie olbrzymie zainteresowanie społeczeństwa i gdyby nie rodziny które zaufały nam i przekazały swój materiał genetyczny. Dzięki zaangażowaniu wielu ludzi udało się zidentyfikować kolejne ofiary zbrodni komunistycznych i niemieckich. - dodaje.
Obecnie prowadzone są równoczesne badania genetyczne nad szkieletami ekshumowanymi w Kwaterze "Ł" oraz w Białymstoku. W analizie znajduje się ponad 150 osób. Średnio PBGOT kończy badania genetyczne do sześciu osób miesięcznie, ale ich identyfikacja uwarunkowana jest posiadaniem materiału porównawczego. W Polskiej Bazie Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów znajduje się materiał porównawczy od 1500 osób, ale, aby dowiedzieć się kto został odnaleziony należy porównać profile genetyczne z bazy ofiar z bazą osób spokrewnionych. Genetycy z PBGOT posiadają dużą bazę materiału porównawczego dotyczącego ofiar "Obławy Augustowskiej" i aresztu w Białymstoku, jednak jeżeli chodzi o Łączkę to materiał wpływa tylko od pojedynczych osób.
- Mając na uwadze prace genetyczne to jesteśmy w fazie końcowej analizy szkieletów - mówi dr n. med. Andrzej Ossowski. - Zaczynamy dochodzić to momentu, że mamy typowania, ale brakuje nam porównawczego materiału. Listę 170 osób z około 300 pochowanych na "Łączce", które mają być zidentyfikowane, otrzymaliśmy dopiero w połowie 2015 roku. Wydobyto tam na razie 200 szkieletów. Do 173 osób mamy podanych oficjalnie 40 nazwisk. Do 43 osób spośród 133 szkieletów nie mamy żadnego materiału porównawczego. Do 66 osób z 90 pozostałych mamy tylko materiał od dalekich krewnych, który uniemożliwia identyfikację. Teoretycznie dysponujemy materiałem DNA umożliwiającym identyfikację zaledwie 26 osób - dodaje.
fot. Łukasz Szełemej
Idealnym przykładem prac identyfikacyjnych PBGOT jest mjr Hieronim Dekutowski, ps. "Zapora". Posiadając informację o miejscu pochówku, zidentyfikowanych podkomendnych i materiale porównawczym m.in. od dwóch siostrzenic, naukowcy z bazy nie mogli dokonać identyfikacji. Materiał genetyczny pobrany od dalekich krewnych umożliwiał tylko wstępne typowanie, ale nie identyfikację. Gdyby nie rodzina, która zgodziła się na ekshumację rodziców mjr Hieronima Dekutowskiego to do dzisiaj nie byłby zidentyfikowany.
- Od typowania, że jest to poszukiwana przez nas osoba, do zidentyfikowania może minąć nawet kilka miesięcy. Są to bardzo trudne, skomplikowane matematycznie i czasochłonne prace w laboratorium - mówi dr n. med. Andrzej Ossowski. - Od momentu powstania bazy przeprowadziliśmy już 750 ekshumacji. Szczątki pochodzą z Kwatery "Ł", Gdańska, Krakowa, Sobiboru, Białegostoku i Katynia - dodaje.
Naukowcy z bazy pracują na najnowocześniejszych urządzeniach na świecie wartych miliony złotych. Jest to sprzęt należący do PUM oraz ten pochodzący ze wsparcia m.in. przez Ministerstwo Zdrowia czy inne stowarzyszenia oraz instytucje. Na podobnych maszynach pracują kryminalistycy z FBI w Stanach Zjednoczonych.
- Od najmłodszych lat miałem wpajany szacunek do żołnierzy. Była to zasługa mojego dziadka Jerzego Ossowskiego, ps. "Osa" z 3. Brygady Wileńskiej AK - mówi dr n. Med. Andrzej Ossowski. - Wychowując się w środowisku żołnierzy AK zaszczepione mi zostały najważniejsze wartości tamtego pokolenia. Mój dziadek zanim trafił do partyzantki szukał ofiar NKWD. Dzisiaj ja szukam. Nigdy wcześniej nawet nie marzyłem, że będę miał udział w identyfikacji zwykłych obywateli i wielkich patriotów. Jest to pewnego rodzaju wypełnienie testamentu dziadka - dodaje.
fot. Łukasz Szełemej
9-osobowy zespół ze Szczecina współpracuje przede wszystkim z Instytutem Badań i Ekspertyz Sądowych z Krakowa oraz Instytutem Pamięci Narodowej. Nie ma drugiego takiego laboratorium w Polsce.
Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów powstała 28 września 2012 roku. Akt porozumienia w sprawie utworzenia PBGOT podpisali Rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie prof. dr hab. n. med. Andrzej Ciechanowicz oraz Prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Łukasz Kamiński. Do tej pory udało się zidentyfikować 62 osoby m.in. Danutę Siedzikównę, ps. "Inka", mjr Zygmunta Szendzielarza, ps. "Łupaszka" czy Feliksa Selmanowicza, ps. "Zagończyk".
###Łukasz Szełemej dla Wirtualnej Polski