Zbigniew Maj był inwigilowany przez CBA. Mariusz Kamiński miał o tym wiedzieć
• RMF FM nieoficjalnie: agenci mogli podsłuchiwać telefon Maja
• Działania CBA miał zainicjować Mariusz Kamiński
• Maj dla RMF FM: sam poinformowałem MSWiA o śledztwie
• PO złożyła w środę wniosek o wotum nieufności wobec Mariusza Błaszczaka
CBA, za wiedzą koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, mogło przez wiele dni prowadzić inwigilację Komendanta Głównego Policji Zbigniewa Maja - donosi RMF FM. Z nieoficjalnych informacji stacji wynika, że agenci mogli podsłuchiwać telefon Maja i jego rozmowy, także z przełożonymi. O sprawie nie wiedziało kierownictwo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Jak podaje RMF FM, Kamiński już w dniu nominacji Maja na stanowisko szefa policji dowiedział się, że jego nazwisko przewija się w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w kaliskim samorządzie. Ani w dniu nominacji Maja, ani w kolejnych dniach nie poinformował jednak o tym szefa MSWiA. Zainicjował za to działania CBA, wysyłając m.in. szefa biura do prokuratora generalnego, by dowiedzieć się, co śledczy robią w sprawie oficera policji, na jakim etapie jest postępowanie i czy usłyszy on zarzuty.
Z kolei były szef policji oznajmił RMF FM, iż on sam poinformował szefostwo MSWiA, że jego nazwisko przewija się w materiałach śledztwa, mniej więcej w drugim tygodniu urzędowania. Jak mówi, zaczynały do niego dochodzić nieoficjalne informacje, że śledztwem sprzed dwóch lat zaczyna się ktoś interesować. Najpierw miał o tym powiedzieć szefowi i wiceszefowi MSWiA ustnie, następnie - w połowie stycznia - przekazać im pisemną notatkę.
Według nieoficjalnych ustaleń RMF FM, w całej sprawie może chodzić o konflikt na linii Mariusz Kamiński-Mariusz Błaszczak. Nadzorca specsłużb chciałby powołania dla siebie specjalnego resortu bezpieczeństwa. Na drodze tym planom może stać szef MSWiA.
Dymisja komendanta
Premier Beata Szydło podpisała dymisję inspektora Zbigniewa Maja ze stanowiska komendanta głównego policji na początku ubiegłego tygodnia. Odwołanie Maja rekomendował premier Beacie Szydło szef MSWiA Mariusz Błaszczak, po tym jak Maj zrezygnował ze stanowiska kilka dni wcześniej.
Maj oświadczył wówczas, że zrezygnował ze stanowiska m.in. dlatego, że przygotowywano wobec niego prowokację przez b. funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji (tzw. policja w policji) i wykorzystano materiały sprzed kilkunastu lat, kiedy prowadził pracę operacyjną.
Według medialnych doniesień chodzi o wydarzenia sprzed kilkunastu lat, kiedy Maj pracował w Kaliszu. Były informator policji miał go szantażować; sugerował, że Maj przyjął od niego pięć butelek alkoholu, a także pożyczył dziesięć tys. zł, których nie oddał.
Symbol "stu dni nieudolności rządu"
Według posłów opozycji, sprawa odwołania komendanta głównego policji insp. Zbigniewa Maja pokazuje, że minister Błaszczak nie radzi sobie z nadzorem nad policją, co grozi obniżeniem bezpieczeństwa. Przekonują, że powinien on stracić stanowisko.
PO złożyła w środę wniosek o wotum nieufności wobec szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, oznajmiając, że jest on symbolem "stu dni nieudolności rządu". - Naszym zdaniem dalsze zajmowanie stanowiska ministra spraw wewnętrznych przez Mariusza Błaszczaka grozi obniżeniem poziomu bezpieczeństwa w Polsce jak również dalszym upolitycznieniem policji - przekonywał na konferencji poseł PO Marek Wójcik.
PiS: Błaszczak utrzyma się na stanowisku
- Minister Błaszczak do dymisji? Mamy głosować za wotum ufności? Przegłosujemy... Błaszczak utrzyma się na stanowisku - to pewne. A Schetyna będzie musiał zasmakować porażki - oznajmił we wtorek Stanisław Pięta (PiS) w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Cokolwiek byśmy zrobili, czy nie zrobili i tak opozycja będzie składać wnioski o wotum nieufności. Szukają sposobów, by tutaj ugryźć, tutaj obszczekać... To do niczego dobrego nie doprowadzi. My zrobimy swoje, nic nas nie zatrzyma - dodał Pięta.