Zator karetek pod SOR. Szpitale dobija opóźnienie NFZ

W ostatni weekend sieć obiegły zdjęcia zatoru karetek na podjeździe pod SOR szpitala w Bielsku-Białej. To efekt niedziałającego od kilku tygodni szpitala w Żywcu. Obciążone są także inne placówki w regionie, które wstrzymują planowe przyjęcia.

Kolejka karetek przed szpitalem w Bielsku Białej
Kolejka karetek przed szpitalem w Bielsku Białej
Źródło zdjęć: © East News

Na początku października szpital w Żywcu poinformował, że z powodu finansowych zaległości w rozliczeniach NFZ, musi zawiesić działalność Izby Przyjęć, Oddziału Chorób Wewnętrznych z Pododdziałem Nefrologii, Oddziału Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej I, Oddziału Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej II, Poradni Ginekologiczno-Położniczej, Poradni Urazowo-Ortopedycznej.

Chodzi o zaległe 40 mln wypłaty za nadwykonania w świadczeniach limitowanych (głównie z dziedziny kardiologii). Placówka ma otrzymać zaległe wypłaty dopiero w przyszłym roku. W ocenie dyrekcji szpitala to kwota, która nie pozwala na dalsze świadczenie większości usług medycznych.

Minister interpretuje: Szantaż

Minister Leszczyna podkreśliła natomiast, że powiat żywiecki, będący stosunkowo niewielkim obszarem, nie potrzebuje bardziej zaawansowanej opieki medycznej, a działania dyrekcji szpitala w celu uzyskania wypłaty za nadwykonania, które przekroczyły już 50 milionów złotych, mogą być interpretowane jako szantaż wobec Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W rzeczywistości na 314 powiatów w Polsce Żywiec jest 25. pod względem liczby ludności (to statystyka przy pominięciu największych miast, będących osobnymi powiatami). Jest drugim co do wielkości powiatem w województwie śląskim.

Po zamknięciu oddziałów mieszkańcy 150-tysięczego powiatu żywieckiego zostali zmuszeni do dojazdu do szpitali w Bielsku- Białej, Cieszynie czy Suchej Beskidzkiej. W efekcie okoliczne placówki zostały mocno obciążone. W miniony weekend sieć obiegły zdjęcia kolejki karetek na podjeździe SOR bielskiego szpitala.

Zator karetek pod szpitalem w Bielsku Białej
Zator karetek pod szpitalem w Bielsku Białej© Bielsko-biała.pl

Mieszkańcy odsyłani od szpitala do szpitala. Nawet 100 km

Te obrazki wielu osobom przypomniały czasy koronawirusa, gdy szpitale również były przeciążone. Mieszkańcy starają się zwrócić uwagę na problem w regionie i szeroko nagłaśniają go w mediach społecznościowych. Nie brakuje relacji osób, które w ostatnich dniach odbijały się od jednego szpitala do drugiego. Niektórzy pokonywali nawet 130 km w obie strony. Jedną z takich osób jest pani Iwona Gromadzka.

- Mieszkamy w powiecie żywieckim, pojechaliśmy do Bielska, ale tam odesłano nas do Pszczyny, po kilku godzinach udało nam się zostać przyjętym przez lekarza. Na oddział mieliśmy jednak zgłosić się do Suchej Beskidzkiej, gdzie wstrzymano planowe przyjęcia. Ta sytuacja jest dramatyczna - opisuje.

Podobną historię opisuje pan Piotr Dubis, którego ojciec potrzebował pomocy medycznej w związku z problemami kardiologicznymi. - Również byliśmy odsyłani między szpitalami. Osobiście widziałem ten zator karetek i przeszły mnie ciarki. Boję się sytuacji, w której tato będzie potrzebował pomocy, a ambulans nie dojedzie. To jest jakiś totalny paraliż - relacjonuje.

W ubiegłym tygodniu kroki w imieniu mieszkańców podjęli starosta żywiecki, burmistrz miasta i wójt gminy. Pojechali do Warszawy, aby osobiście dostarczyć do kancelarii premiera zebrane ostatnio 25 tys. podpisów pod apelem o ratowanie szpitala w Żywcu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Szpital w Żywcu nie działa. Dramatyczna sytuacja w regionie

- Pacjenci są wożeni oprócz Bielska-Białej także do Cieszyna, Suchej Beskidzkiej i Pszczyny, w zależności od liczby wolnych miejsc i możliwości. Jednakże pacjenci indywidualni najczęściej zgłaszają się na SOR w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej - mówi Wirtualnej Polsce Anna Szafrańska, rzeczniczka szpitala.

Sytuacja zmusiła dyrekcję do podjęcia kroków w celu wstrzymania przyjęć planowych. Ograniczono już planowane przyjęcia na chirurgii i oddziałach internistycznych. W ubiegły czwartek na wniosek dyrektor Sabiny Bigos-Jaworowskiej zebrała się rada społeczna placówki. Tematem posiedzenia była trudna sytuacja w placówce i brak miejsc na niektórych oddziałach. Na ten moment nie ma rozwiązania tych problemów.

Problemy w Pszczynie i Suchej Beskidzkiej

Obciążenie jest także dużym problemem dla szpitali w Pszczynie i Suchej Beskidzkiej. Rzecznik prasowa szpitala ZOZ w Suchej Beskidzkiej Monika Wróblewska-Polak przekazuje WP, że od kilku tygodni szpital zauważa zwiększony ruch pacjentów z okolic Żywca.

- Każdego dnia pacjenci trafiają do nas przede wszystkim na SOR lub są przywożeni przez zespoły ratownictwa medycznego. To nie jest ogromna liczba, ale zdecydowanie większa niż dotychczas - podkreśla. - Zabezpieczamy te osoby, w większości przypadków są potem odsyłane do dalszej diagnostyki w podstawowej opiece zdrowotnej, a jeśli jest konieczność hospitalizacji, to przyjmujemy na nasze oddziały - opisuje.

Na ten moment szpital w Suchej Beskidzkiej radzi sobie z większą liczbą pacjentów, ale lekarze niepokoją się o najbliższe tygodnie. - Oddziały systematycznie się zapełniają. Mamy kumulację zakażeń koronawirusem, pierwsze przypadki grypy. Nie chcielibyśmy, aby doszło do sytuacji, w której będziemy zmuszeni odsyłać pacjentów dalej - mówią nam lekarze.

W szpitalu w Pszczynie każdego dnia na SOR trafia więcej pacjentów niż rok temu o tej porze. Jak mówi nam rzecznik prasowa Barbara Zejma-Oracz, to głównie osoby z regionu Bielska.

Konflikt ws. szpitala w Żywcu narasta

Szpital w Żywcu nadal nie otrzymał zależnych środków. Zamiast tego w placówce pojawili się kontrolerzy. WP ustaliła, że w szpitalu prowadzone są dwie kontrole: jedna przez NFZ, a druga przez Ministerstwo Zdrowia. Obie mają na celu zbadanie zasadności zarzutów oraz kolejnych działań dyrekcji szpitala. Działania te mają potrwać do 9 listopada.

Adrian Midor, starosta żywiecki zarzuca Ministerstwu Zdrowia, że nie podejmuje próby rozwiązania konfliktu. - Zamiast tego wszczęta została kontrola. Kontrakty dla naszego szpitala są niedoszacowane. Dla przykładu, za jednego pacjenta do szpitala żywieckiego przypada około 1000 zł, podczas gdy do podobnych placówek w innych regionach trafia ponad 2000 zł. - mówił samorządowiec. Starosta wielokrotnie apelował do władz NFZ o wyjaśnienie tej sytuacji, jednak dotychczas nie otrzymał satysfakcjonującej odpowiedzi.

Na odpowiedź MZ nadal czekamy.

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalneszpitalnfz
Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (657)