"Żartowałem". Zadzwonili z pytaniami o żonę posła Sobolewskiego
Sylwia Sobolewska, żona posła PiS Krzysztofa Sobolewskiego, zarabia w dwóch państwowych instytucjach. Dziennikarze "Faktu" próbowali ustalić, czym zajmuje się w ramach pracy. Reakcje pracowników były kuriozalne.
Pomimo zapowiedzi walki z "tłustymi kotami" bliscy polityków Prawa i Sprawiedliwości wciąż zarabiają na państwowych posadach. Sztandarowym przykładem jest Sylwia Sobolewska - żona sekretarza generalnego PiS Krzysztofa Sobolewskiego.
Duże zarobki żony posła PiS
Para pobrała się w 2017 r., a na ich ślubie obecny był Jarosław Kaczyński. Kilka tygodni po ceremonii Sylwia Sobolewska została członkinią rady nadzorczej Portu Lotniczego Szczecin-Goleniów.
Potem w jej CV pojawiały się kolejne państwowe posady. Zatrudniały ją m.in. Orlen, PKO TFI czy PFR Nieruchomości. Według "Faktu" w ciągu roku zarobiła niemal 800 tys. zł, a w dwa lata - ponad milion. Z jej najnowszego oświadczenia majątkowego wynika, że zebrała ponad 330 tys. zł oszczędności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kierowcy nagrani w tunelu w Świnoujściu. Oburzające zachowania
Dziennikarze "Faktu" zatelefonowali do miejsc pracy Sylwii Sobolewskiej, żeby zapytać, czym zajmuje się żona polityka PiS. Obecnie jest zatrudniona w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Kamieniu Pomorskim i w Zamku Ogrodzieniec.
Urząd gminy w Kamieniu Pomorskim poinformował, że Sylwii Sobolewskiej nie było w poniedziałek w pracy. Urzędnik nie chciał podać informacji o tym, kiedy będzie można ją zastać.
Pytania o żonę posła. "Żartowałem"
Dziennikarze zadzwonili również do Ogrodzieńca. Sylwia Sobolewska jest w radzie nadzorczej spółki zajmującej się tamtejszym zamkiem. Sobolewscy znają się też z miejscową burmistrz.
- Oczywiście, że tak, już przełączam... Żartowałem oczywiście. Do marketingu się pan dodzwonił - powiedział pracownik zamku, który odebrał telefon.
Poproszony o połączenie z sekretariatem, powiedział, że nie ma w pracy osoby uprawnionej do udzielania informacji. Gdy dziennikarz dopytywał, kiedy będzie można porozmawiać z taką osobą, usłyszał w odpowiedzi: - Czy pan zrozumiał, co ja powiedziałem, po polsku, w języku polskim? Dopytywany przez dziennikarza dodał: - To proszę sobie odtworzyć w takim razie i zrozumieć. Dziękuję bardzo, kłaniam się.
Pracownik nie chciał podać swoich danych. Dziennikarze próbowali bezskutecznie skontaktować się z posłem Sobolewskim.
Czytaj też: