Zarobki w NBP. POPiS w sprawie płac w banku centralnym
Szef klubu parlamentarnego PO Sławomir Neumann w rozmowie z WP nie wyklucza, że największa partia opozycyjna poprze projekt PiS dotyczący jawności zarobków w Narodowym Banku Polskim. Są jednak pewne warunki. PO obawia się bowiem, że PiS "rozwadnia" sprawę i próbuje "oszukać opinię publiczną".
10.01.2019 | aktual.: 10.01.2019 18:03
Rzecznik PiS poinformowała w środę wieczorem, że partia rządząca przedstawi projekt ustawy wprowadzający "jawność wysokości wynagrodzeń w NBP - zarówno obecnie, jak i za poprzednich zarządów".
- Ustawa wprowadzi także górną granicę zarobków dla osób zajmujących funkcje kierownicze w NBP - zapewniła Beata Mazurek.
Wcześniej rzeczniczka ugrupowania rządzącego powiedziała dziennikarzom w Sejmie, że nie jest usatysfakcjonowana wyjaśnieniami Narodowego Banku Polskiego w sprawie wysokości zarobków w tej instytucji.
Stwierdziła przy tym - co było pewnym zaskoczeniem - że PiS najprawdopodobniej poprze przygotowaną przez Platformę Obywatelską ustawę o jawności zarobków w Narodowym Banku Polskim. - Jeśli zostaną spełnione wymogi formalno prawne, to nie widzę problemu - przyznała Mazurek.
Zobacz także
Ale PO chciałaby jawności majątków nie tylko prezesa i dyrektorów, ale też doradców w NBP. Platforma chce ponadto, aby prezes NBP i całe kierownictwo mieli obowiązek składania jawnych oświadczeń majątkowych.
- Do tej pory oświadczenie prezesa NBP było w katalogu organów, które składały prezesowi Sądu Najwyższego niejawne oświadczenie. Dokładamy do tego członków zarządu banku i osoby pełniące funkcje kierownicze, zarówno dyrektorów departamentów, jak i szefów jednostek terenowych - mówił nam poseł Arkadiusz Myrcha, wnioskodawca projektu.
Zobacz także
Tyle że - no właśnie - sytuacja się nieco zmieniła i na stole leżą już trzy projekty w tej sprawie - nie tylko autorstwa PO, ale też PiS oraz Kukiz'15.
Sejm zajmie się nimi - jak usłyszeliśmy w czwartek w kuluarach sejmowych od wicemarszałka Ryszarda Terleckiego - najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu.
Niewykluczone jest - o czym usłyszeliśmy od kilku parlamentarzystów - szybsze zwołanie posiedzenia Senatu w tej sprawie. Ale ważna osoba z klubu PiS zaznacza jednak, że "nie będzie to konieczne" (Senat zbiera się za dwa tygodnie).
Zarobki w NBP jak nagrody w rządzie Beaty Szydło
- Wiadomo, że PiS będzie forsowało swój projekt ustawy. Poprzecie go? - pytamy szefa klubu Platformy.
- Mamy nadzieję, że nie jest to kolejne oszustwo PiS. Jak choćby z premiami dla ministrów rządu Beaty Szydło, które miały być zwrócone, ale zwrócone nie zostały - mówi WP Sławomir Neumann. - Wtedy skłamali i obawiam się, że teraz też próbują w jakiś sposób skłamać - dodaje polityk PO.
Neumann przekonuje - pytany o chęć ujawnienia zarobków przez PiS poprzednich zarządów NBP - że Polaków "nie interesują dziś zarobki byłych prezesów NBP" - Hanny Gronkiewicz-Waltz, Leszka Balcerowicza czy Marka Belki, a nawet Adama Glapińskiego.
- Polacy są zainteresowani zarobkami dyrektorek, osób, które mają co miesiąc dostawać ponad 60 tys. zł, a które nie mają odpowiednich kompetencji. Za Platformy nikt takiej kasy nie dostawał. Poza tym, PO nie miała żadnego "swojego" prezesa banku centralnego - mówi nam szef klubu PO.
Polityk przyznaje, iż "obawia się, że poznamy zarobki wszystkich prezesów, ale nie poznamy zarobków dyrektorów". A to Platformę interesuje najbardziej.
- Jeśli poznamy te zarobki, zarobki dyrektorek i dyrektorów, dowiemy się, dlaczego tyle zarabiają, to oczywiście poprzemy projekt PiS. Na razie jeszcze go nie ma - mówi WP Neumann.
#
Sam Adam Glapiński przekonywał w środę na szeroko komentowanej konferencji prasowej, że choć ujawnienie płac w NBP byłoby "fatalne dla banku i bardzo utrudniłoby mu funkcjonowanie", podpisałby się pod ustawą o jawności zarobków "obydwoma rękami".
- "Glapa" ściemniał, aż mu się z nosa kurzyło. Ale co miał powiedzieć? Poniekąd ma rację. Nie wiem, czy gdziekolwiek na świecie zarobki w bankach centralnych są w stu procentach jawne - mówił nam po konferencji jeden z polityków PiS.
Wątpliwości prezesa NBP podzielają ekonomiści. - Boję się rozwiązania ustawowego, które ograniczyłoby swobodę ustalania płac w NBP, bo to by ograniczyło możliwość pozyskiwania przez bank centralny najwyższej klasy specjalistów z tzw. rynku. Z drugiej strony zaś, absolutnie uważam, że Najwyższa Izba Kontroli musi sprawdzić, czy nie ma rażącego naruszania zasady płacenia za kompetencje w NBP, biorąc pod uwagę informacje o zarobkach współpracowniczek prezesa Adama Glapińskiego - przekonuje w rozmowie z WP prof. Witold Orłowski, członek Narodowej Rady Rozwoju i b. pracownik Banku Światowego.
Jak zaznacza nasz rozmówca: - Można byłoby wprowadzić całkowitą jawność zarobków i urzędnicze zaszeregowania pensji, jak w sektorze publicznym, ale to wtedy byłoby szkodliwe, bo okazałoby się, że żaden specjalista z rynku, np. od międzynarodowych rozliczeń finansowych, nie chce pracować za urzędniczą pensję. I nic w tym dziwnego.
Poparcie Dudy
Projekt PiS i opozycji dotyczący jawności zarobków w NBP ma poparcie głowy państwa. - Pan prezydent zawsze popierał działania prawne służące jawności wynagrodzeń publicznych. To dobra metoda, gdy mamy jasne i czytelne reguły - mówił portalowi wPolityce.pl Paweł Mucha z KPRP.
Gdy ustawa znajdzie się na stole Andrzeja Dudy, ten najpewniej ją podpisze. Na razie wszyscy czekają na projekt PiS.
Sejmowy ekspres ruszy za tydzień.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl