Nie tylko Martyna Wojciechowska. Pani Kamila też robi karierę w NBP
W przeszłości reklamowała rajstopy, była modelką, później recepcjonistką i sekretarką Adama Glapińskiego. Dzisiaj jest szefową gabinetu prezesa NBP z pensją ok. 40 tys. zł. Mowa o Kamili Sukiennik, która obok Martyny Wojciechowskiej jest najbardziej zagadkową współpracowniczką szefa banku centralnego w Polsce.
Jeden z portali społecznościowych w internecie. Jest rok 2008. Na profilu Kamili Sukiennik odszukujemy jej zdjęcia z wakacyjnego wyjazdu nad polskie morze. W kolejnym z wpisów obecna urzędniczka NBP chwali się, że jest w hotelu Atlantis Bay na Sycylii.
Studiowała reklamę, reklamowała rajstopy
W tym samym czasie pani Sukiennik pracuje w Polkomtelu. Firmie, na czele której stoi Adam Glapiński. Początkowo jest tam recepcjonistką, by szybko awansować na asystentkę/sekretarkę ówczesnego szefa firmy telekomunikacyjnej. Według tygodnika "Wprost”, do jej obowiązków należało m.in. "wklepywanie maili do komputera Glapińskiego". Z tego samego profilu w mediach społecznościowych wynika, że Sukiennik ukończyła zaocznie kierunek: reklama w Wyższej Szkole Promocji.
O obecnej szefowej gabinetu prezesa Glapińskiego zrobiło się głośno po ujawnionej przez "Gazetę Wyborczą" rozmowie miliardera Leszka Czarneckiego z byłym już szefem KNF Markiem Ch. Na nagraniu słychać, jak rozmowa schodzi nagle na temat zgrabnych damskich nóg. Panowie rozmawiają właśnie o Kamili Sukiennik, która przed laty jako modelka reklamowała rajstopy.
W lipcu ubiegłego roku została szefową gabinetu prezesa NBP. Ze strony banku wynika, że zajmuje się "obsługą prezydialną organów banku i obsługą kancelaryjno – organizacyjną organów NBP". - W rzeczywistości prowadzi kalendarz Glapińskiego, umawia go na spotkania i często mu towarzyszy – mówi nam nasze źródło.
Według naszych informacji, Sukiennik jako dyrektor szefa gabinetu prezesa NBP zarabia nie mniej niż 25 tys. zł brutto miesięcznie. Dodatkowo dostaje co kwartał premię w wysokości 30-35 proc. trzymiesięcznego wynagrodzenia – czyli co trzy miesiące dodatkową pensję. Ile dokładnie? Tego NBP nie chce ujawnić.
Jednak, według tego co powiedział były szef NBP Marek Belka o zarobkach w banku centralnym, można przyjąć, że Sukiennik zarabia ok. 40 tys. zł
Dostaje dodatkowe wynagrodzenie
Sukiennik jest również członkiem rady nadzorczej Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Akcjonariuszami KDPW są Skarb Państwa, Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie i Narodowy Bank Polski. I, jak twierdzą nasi informatorzy, to właśnie dzięki rekomendacji prezesa NBP Adama Glapińskiego Sukiennik dostała się do rady. - Pani Kamila Sukiennik została powołana jednogłośnie do Rady Nadzorczej KDPW uchwałą z dnia 9 czerwca 2017 roku. Pani Sukiennik zasiada w Komitecie ds. wynagrodzeń, działającym w ramach tejże Rady – informuje WP Dariusz Marszałek z KDWP.
Pytany o wynagrodzenie, odpowiada lakonicznie, że zostało ono określone "zgodnie z art. 10 ustawy o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami, z dnia 9 czerwca 2016 r.". W praktyce oznacza to, że Sukiennik za zasiadanie w radzie nadzorczej otrzymuje dodatkowo, oprócz pensji w NBP, co najmniej kilka tysięcy złotych miesięcznie.
Problem z unijną dyrektywą
Zarówno na stronach Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, jak i na stronach NBP próżno szukać jej biogramu, który by potwierdzał jej kompetencje do pełnienia obu funkcji. Według unijnej dyrektywy, w radzie nadzorczej Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych powinna zasiadać osoba posiadająca kompetencje, doświadczenie i wiedzę o rynku. Dlatego też wszelkie decyzje personalne muszą zostać zatwierdzone przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Kamila Sukiennik do rady nadzorczej KDPW została powołana jednogłośnie, uchwałą z czerwca 2017 roku. Od tamtej pory decyzja ta nie została autoryzowana przez KNF, choć we wcześniejszych przypadkach proces ten trwał maksymalnie rok.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl